Burmistrz Rahm Emanuel chce podnieść w Chicago minimalną stawkę wynagrodzenia. Włodarz miasta jest zniecierpliwiony czekaniem na wprowadzenie podwyżek przez władze federalne i stanowe.
Emanuel wyznaczył 17-osobową grupę zadaniową, która w ciągu najbliższych 45 dni ma opracować projekt odpowiedniego rozporządzenia miejskiego. Wielkość podwyżki minimalnych zarobków jeszcze nie została sprecyzowana.
W skład grupy zadaniowej weszło kilku radnych, przedstawiciele związków zawodowych, organizacji biznesowych i społecznych.
Jak stwierdzili doradcy burmistrza w rozmowie z gazetą "Chicago Sun-Times", burmistrz uważa, że najmniej zarabiającym należy się lepsze wynagrodzenie. Powołali się na badania naukowe, z których wynika, że zwiększenie minimalnej stawki wynagrodzeniowej przyczynia się do rozwoju lokalnej ekonomii oraz małych i średnich biznesów.
Obecnie w Illinois obowiązuje minimalne wynagrodzenie 8,25 na godzinę. Jest ono wyższe niż godzinowa stawka federalna wynosząca 7,25 dolarów. Zarówno władze federalna jak i stanowe prowadzą starania o zwiększenie minimalnej stawki do co najmniej 10 dol. na godzinę.
Przypomnijmy, że pracownicy restauracji szybkiej obsługi − takich jak McDonald 's, Wendy's, czy Burger King − domagają się podwyżki do 15 dol. na godzinę. Niedawno w Chicago i w innych wielkich miastach amerykańskich odbyły się kolejne demonstracje pracowników fast foodów, którzy żądali lepszego wynagrodzenia oraz prawa do zrzeszania się w związkach zawodowych.
(ao)