Właściciel opuszczonego budynku na południu miasta, gdzie podczas gaszenia pożaru zginęło dwóch strażaków, został skazany na sześć miesięcy więzienia.
Strażacy 34-letni Corey Ankum i 47-letni Edward Stringer ponieśli śmierć 22 grudnia 2010 r. w pożarze budynku w okolicy 1700 East 75th Street.
Pustostan, w którym niegdyś mieściła się pralnia chemiczna należy do 75-letniego Chucka Dai z South Holland w Michigan. W roku 2007, na długo przed pożarem, Dai został oskarżony o naruszenie 14 przepisów przeciwpożarowych i otrzymał sądowy nakaz dokonania napraw.
Dopiero w dwa lata później Chai zgodził się wypełnić postanowienie sądu. Prokuratura twierdzi jednak, że żadna z agencji miejskich nie sprawdziła, czy właściciel wywiązał się z nakazu. Zburzono też pozostałe po pożarze resztki budynku, niszcząc w ten sposób dowody karygodnego niedopatrzenia ze strony właściciela.
Sędzia sądu powiatu Cook James Obbish uznał jednak Daia winnym niezastosowania się do nakazu sądu skazując na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności i grzywnę ponad 5 tys. dolarów.
W toku śledztwa ustalono, że pożar wybuchł na tyłach obiektu i szybko rozprzestrzenił się na cały obiekt. Gdy strażacy, a wśród nich Ankum i Stringer wdrapali się na dach, budynek się zawalił.
W akcji gaśniczej opuszczonej pralni 14 strażaków doznało obrażeń. (ak)
Reklama