Powracają do pracy pracownicy szpitala w północno-zachodniej Indianie, którzy otrzymali przymusowe, krótkie urlopy po tym, gdy mieli styczność z pacjentem z potwierdzonym przypadkiem choroby płucnej MERS.
Pierwszych 50 pracowników Community Hospital w Munster w Indiana, po przejściu badań medycznych, podjęło już obowiązki zawodowe. − Następni powrócą do pracy wkrótce − poinformował dyrektor dr Alan Kumar.
Objawy MERS (Middle East Respiratory Syndrome − Bliskowschodni Syndrom Oddechowy) są widoczne w okresie dwóch do 14 dni, w większości przypadków w ciągu 5 dni.
− Wszyscy pracownicy, którzy mieli kontakt z chorym zostali zbadani na obecność wirusa MERS. Badania przyniosły wynik negatywny − powiedział dr Kumar.
Ken Severson, rzecznik departamentu zdrowia stanu Indiana ujawnił, że nie ma doniesień, by zachorowały inne osoby, z którymi miał styczność mężczyzna leczony w Munster.
Pacjent, zidentyfikowany jako pracownik medyczny, został zwolniony ze szpitala w Munster w miniony piątek. Był on pierwszym w USA potwierdzonym przypadkiem choroby MERS, lecz po krótkiej hospitalizacji lekarze uznali, iż "nie stanowi już zagrożenia dla społeczeństwa".
Rzecznik Severson ujawnił, że na Florydzie potwierdzono drugi przypadek MERS w USA. Zapewnił przy tym, iż nie ma on żadnego związku z zachorowaniem pacjenta z Indiany.
Po wyjściu pacjenta ze szpitala w Munster, departament zdrowia zamknął gorącą linię telefoniczą, gdzie można było zgłaszać inne przypadki zachorowań na tę śmiertleną chorobę. (ak)
Reklama