Nawałnice, które przeszły przez metropolię chicagowską w nocy z poniedziałku na wtorek, zalały wiele dróg i ulic głównie w północnych i zachodnich rejonach metropolii chicagowskiej. We wtorek wiele miasteczek na przedmieściach było sparaliżowanych, a ich mieszkańcy walczyli ze skutkami ulewy. W wyniku powodzi zamknięte też zostały niektóre lokalne szkoły.
Wśród najbardziej poszkodowanych miejscowości jest północno-zachodnie przedmieście Chicago – Des Plaines, położone nad rzeką o tej samej nazwie, która regularnie podtapia położone nad nią domy. Wczoraj wiele ulic w tym miasteczku było pod wodą.
Autostrada stanowa nr 41 (U.S. 41) w rejonie miejscowości Knollwood i Lake Bluff też została zalana; we wtorek rano była całkowicie zamknięta dla ruchu. Dziesiątki kierowców zostało uwięzionych na tej trasie w swoich pojazdach. Tym, którzy opuścili auta groziło utonięcie i otrzymali pomoc ekip ratunkowych.
W Gurnee, na północno-zachodnim przedmieściu Chicago, zamknięty też był wczoraj rano spory odcinek drogi nr 132, a w Gracelake droga 137.
W Addison, na zachodnim przedmieściu Chicago, podczas gwałtownej burzy piorun trafił w dom mieszkalny, powodując pożar. Na szczęście nikt nie doznał żadnych obrażeń. Mieszkańcy zdążyli na czas opuścić budynek.
Krajowe służby meteorologiczne National Weather Service (NWS) wystosowały oficjalne ostrzeżenia przed powodzią dla całego powiatu Lake i dla północnej części powiatu Cook. Na szczególne zagrożenie powodziowe służby NWS wskazują rejon rzek Des Plaines oraz Chicago w okolicach Albany Avenue.
NWS informuje, że w poniedziałek w nocy na północnych i zachodnich przedmieściach spadło od 3 do 4 cali deszczu.
Synoptycy zapowiadają dalsze opady i spadek temperatury. Jeśli prognoza sprawdzi się, to trudne warunki atmosferyczne utrudnią usuwanie skutków powodzi i powrót do normalnego życia.
(ao)