Koszykarze San Antonio Spurs są o krok od awansu do finału Konferencji Zachodniej. W sobotę w meczu drugiej rundy fazy play off ligi NBA pokonali na wyjeździe Portland Trail Blazers 118:103 i w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 3-0.
"Ostrogi" w pierwszej rundzie potrzebowały aż siedmiu spotkań by wyeliminować Dallas Mavericks. Z Trail Blazers prawdopodobnie uporają się znacznie szybciej. Drużyna z Portland w trzech dotychczasowych meczach była na prowadzeniu łącznie przez zaledwie... 33 sekundy i zawsze tylko w pierwszej kwarcie.
Podopieczni trenera Gregga Popovicha imponują świetną grą zarówno w ataku jak i obronie. W sobotę trafili wszystkie 25 rzutów wolnych. W meczu play off stuprocentową skuteczność w tym elemencie Spurs zanotowali po raz pierwszy w historii. Mieli tylko siedem strat, a rywale aż 15.
"Grają dokładnie tak, jak przez większość sezonu. W meczu numer siedem z Mavericks ostro ruszyli z kopyta i jeszcze się nie zatrzymali" - powiedział trener Trail Blazers Terry Stotts.
Liderem San Antonio jest Tony Parker. Francuski rozgrywający zdobył 29 punktów i miał sześć asyst. Spurs dysponują także wyrównanym składem. Rezerwowi zdobyli 40 pkt, a zawodnicy z ławki Trail Blazers zaledwie sześć.
"Tony jest naszą siłą napędową. Nie tylko sam trafia, ale również w atak angażuje kolegów. Do tego świetnie spisuje się w obronie" - komplementował Parkera Popovich.
Z obroną Spurs nie mogą sobie poradzić gwiady Trail Blazers. LaMarcus Aldridge i Damian Lillard zdobyli po 21 pkt, ale trafili łącznie tylko 16 z 44 rzutów z gry.
Spotkanie numer cztery odbędzie się w poniedziałek, także w Portland.
Niespodziewanej porażki doznali natomiast koszykarze Miami Heat. Obrońcy tytułu ulegli na wyjeździe Brooklyn Nets 90:104, ale w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 2-1.
Nowojorczycy triumf zawdzięczają przede wszystkim świetnej skuteczności rzutów za trzy. Trafili aż 15 z 25 prób. Najlepszy w ich ekipie był Joe Johnson - 19 pkt. W drużynie Heat tradycyjnie prym wiódł LeBron James - 28 pkt.
"Chcieliśmy pokazać im, że się ich nie boimy" - powiedział skrzydłowy Nets Paul Pierce, który zdobył 14 pkt.
Kolejny mecz w poniedziałek w Nowym Jorku. (PAP)