Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 7 kwietnia 2025 10:09
Reklama KD Market

Jak wyglądają Wasze relacje?

Rodzina to grupa ludzi najbliższych sobie. W idealnym świecie byliby zawsze cierpliwi, wyrozumiali, pełni empatii, ale… Rzeczywistość, codzienność, a nawet sama biologia sprawiają, że nie zawsze jest różowo, a niekiedy bywa nawet szaro-buro.
Reklama
Jak wyglądają Wasze relacje?

Autor: Adobe Stock

Z drugiej strony, nie bez kozery zostało ukute powiedzenie: „Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu”, czyli na chwilę, bez wdawania się w dłuższe dyskusje, na ważne tematy, czy też interesy…

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Gdzie zatem leży prawda? Nie będzie to pewnie dla nikogo zaskoczeniem, że mniej lub bardziej po środku. Bywamy więc cierpliwi, empatyczni, a niekiedy też stanowczy, rygorystyczni i zwyczajnie niesympatyczni. Nawet w najbliższej rodzinie, która się kocha, nie wszystkich musimy zawsze i wszędzie lubić z taką samą intensywnością.

Ogromna mądrość tkwi w stwierdzeniu, że „Najtrudniej kochać tych, którzy najbardziej tego potrzebują”, a zawsze i wszędzie fundamentem miłości w rodzinie są relacje, które mogą ułatwiać lub ich brak utrudniać okazywanie uczuć. Dziś zatem Drogi Rodzicu, pragnę Cię zaprosić do przyjrzenia się bliżej właśnie relacjom.

Każdego dnia

Pamiętam, jak czytając książkę Stevena Coveya „7 nawyków skutecznego działania” miałam kilka ciekawych przemyśleń. Wśród nich znalazło się i takie, że relacja między rodzicami a dziećmi potrafi być bardzo silna, a zarazem niezwykle delikatna, krucha. Każdego dnia drobnymi działaniami, gestami możemy ją wzmacniać, a także całkiem szybko „podcinać gałąź”, na której siedzimy. 

To, co niszczy nasze relacje to rzeczy duże, kiedy tracimy zaufanie, kiedy czujemy ból, rozczarowanie, czy też ogromny żal. Z drugiej strony niekiedy całkiem maleńkie rzeczy, ale zbierające się w jedną dużą całość, czy też powtarzane regularnie, potrafią nawet rozbić rodzinę. Całkiem niewielkie kłamstewka, zdradzenie dziecięcej tajemnicy, brak empatii i wiele, wiele innych naszych dorosłych zachowań, prowadzących do osłabienia więzi.

W tym momencie ktoś mógłby powiedzieć: Jak to? Przecież relacje budują wszyscy zaangażowani, a nie tylko jedna strona… Dzieci tymczasem też niejednokrotnie potrafią nadszarpnąć rodzicielskie zaufanie… Jest to prawdą, choć sama mam jedną wątpliwość, że to jednak my jesteśmy dorośli i to  zachowanie powinno być drogowskazem dla młodych ludzi.

Kiedy brakuje relacji

Relacje między współpracownikami, podobnie jak w grupie przedszkolnej, czy szkolnej, trzeba sobie wypracować. Oczywiście najmłodsi i ci nieco starsi mają do pomocy wychowawczynię, czy też wspierający zespół specjalistów, ale w pewnym momencie trzeba zacząć radzić sobie samemu. Czy w rodzinie jest łatwiej? – Prawdopodobnie tak, ale nie zawsze. 

Gdyby w tym momencie komuś się zdawało, że nadwątlona relacja lub jej brak występują wyłącznie w rodzinach z problemami, to śpieszę z wyjaśnieniem, że nie. Również te rodziny, które na pozór całkiem spokojnie funkcjonują, mogą mierzyć się z dużymi kryzysami, gdzie dzieci zamykają się w sobie, nie chcą słuchać, nie mają ochoty, ani też motywacji do współpracy. To właśnie tutaj dzieci nie mówią rodzicom ważnych rzeczy, bo do tej pory nie mogły liczyć na wsparcie, bo nie czują się bezpiecznie, bo boją się, że taka informacja może zostać wykorzystana przeciwko nim…

To, co ważne z perspektywy rodzica, to jego reakcja na trudne zachowania dziecka, czy też w ogóle sytuacje stresowe, dziejące się dookoła. Kiedy nawet nie próbujemy regulować siebie, tylko wpadamy momentalnie w amok i wyrzucamy z siebie wszystkie emocje z wielką energią, możemy z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że nasze dzieci będą robić tak samo…

Jak budować?

Skoro wspomniałam o tym, że nasze relacje potrafią być niezwykle kruche, myślę że warto również nadmienić, jak możemy je wzmacniać. Choć niejednokrotnie wydaje się nam, że dostajemy je w gratisie i nie musimy nad nimi specjalnie pracować, to rzeczywistość jest nieco inna i warto wykorzystywać nadarzające się okazje.

Wśród tych „najbardziej dostępnych”, a jednocześnie najważniejszych jest wspólny czas. Warto wykorzystywać wolne dni, weekendy, aby porozmawiać z dzieckiem, pograć z nim w planszówki, karty, czy też zwyczajnie się poprzytulać, bądź pospacerować.

Przyszło nam żyć w niezwykle trudnych czasach zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców, ponieważ nie mamy żadnego punktu odniesienia. Nasze dzieciństwo i młodość przypadły na czas, który wydaje się być o lata świetlne od współczesnego, a wszystko to „wina” błyskawicznego rozwoju  Internetu. Tym bardziej jest to ważne, abyśmy byli ciekawi, co nasze dzieci robią w Internecie, z kogo czerpią wzorce i dlaczego. Bądźmy blisko i bądźmy ciekawi tego zupełnie innego świata, po którym przewodnikami dla nas mogą być właśnie dzieci.

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama