Z ponad godzinnym opóźnieniem wylądował na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie samolot, którym wrócili do kraju reprezentanci Polski, którzy wywalczyli w stolicy Francji w 17. Igrzyskach Paralimpijskich 23 medale - 8 złotych, 6 srebrnych i 9 brązowych.
Na biało-czerwonych czekali członkowie rodzin, przedstawiciele władz rodzinnych miejscowości oraz kibice.
"Jakościowo spisaliście się lepiej niż w poprzednich igrzyskach w Tokio. Wasze medale to nie tylko wynik sportowej rywalizacji na najwyższym poziomie. Za nimi kryje się wasz wysiłek, wysiłek trenerów i sympatia kibiców" - powiedział wiceprezes zarządu Polskiego Komitetu Paralimpijskiego Eugeniusz Grabowski.
"23 medale, to 16 pozycja w klasyfikacji medalowej. Jesteśmy w światowej czołówce. 9 września jest zarazem dniem waszego powrotu z sukcesami w Paryżu. Jest on także pierwszym dniem pracy w przygotowaniach do kolejnych igrzysk paralimpijskich w Los Angeles" - dodał Grabowski.
18. Igrzyska Paralimpijskie w Los Angeles w 2028 roku zaplanowane są w dniach 15-27 sierpnia.
Sportowców oraz szkoleniowców powracających powitał także Adam Sanocki, członek Zarządu Polskich Portów Lotniczych.
Gratulując udanego występu w igrzyskach, powiedział, że reprezentanci Polski osiągnęli wspaniały wynik. "Będziemy za was zawsze trzymać kciuki, bo wasze sukcesy uskrzydliły nas. Jesteście dla mnie ogromną inspiracją" - powiedział.
Na Kamila Otowskiego, dwukrotnego złotego medalisty w pływaniu czekała liczna delegacja na czele z zastępcą prezydenta Legionowa Mirosławem Grabowskim, dumnymi z syna rodzicami Marzeną i Jackiem, trenerami i kibicami.
Towarzyszył im transparent z wizerunkiem dwuzłotówki i napisem "Kamil - człowiek, który został monetą".
"To było jedno sportowe podniecenie, a potem niesamowita euforia. Trzeba być zawsze przygotowanym zarówno na zwycięstwo jak i porażkę. Medal to zasługa sportowca jak i jego trenera. To była duża robota w duecie. Łączy na biało-czerwona flaga. Pracowałem na ten sukces czternaście lat" - powiedział Otowski, prezentując dwa złote medale.
Do Los Angeles za cztery lata wybiera się także dwukrotny złoty medalista paralimpijski w tenisie stołowym Patryk Chojnowski.
"Zaleczę drobne kontuzje, odpocznę po tym wielkim wydarzeniu sportowym jakże dla mnie szczęśliwym. Jeśli nic się po drodze nie wydarzy, zgłaszam aspiracje do startu Los Angeles. Wygrywanie uzależnia. Po zawodach zwiedziłem Paryż. Kiedy spacerowaliśmy z medalami, natychmiast wokół nas pojawiał się tłum chętnych do wspólnego zdjęcia. Te tłumy towarzyszył też nam na obiektach sportowych. Coś wspaniałego i niezwykłego" - powiedział Chojnowski.
Inny transparent witał mistrzynię paralimpijską w biegu na 1500 m Barbarę Bieganowską-Zając.
"Od Sydney po Paryż, od złota do złota, w biegu niepokonana do przyszłych pokoleń zapisana" - a pod nim wymienione nazwy miast Frączkowa, Pakosławia, Korfantowa, Nysy i Opola.
"Nie zamierzam kończyć kariery. Chcę nadal udowadniać, że mimo swoich lat nadal mogę zwyciężać" - mówiła pięciokrotna złota medalistka paralimpijska, na której powitanie zawitał z kwiatami brat Jacek.
Powody do radości miała także szablistka Kinga Dróżdż, która w Grand Palais wywalczyła srebrny medal.
"Dzień wcześniej czułam lekki stres. Potem towarzyszyła mi myśl - dobrze, że nastąpił ten dzień. Po trzech latach wygrałam z Węgierką Eva Andreą Hajmasi, która w Tokio okazała się ode mnie lepszą w ćwierćfinale. Teraz w półfinale ja byłam górą. Moja rada dla wszystkich - warto wstać z kanapy i odnaleźć swoje aspiracje" powiedziała Dróżdż.
(PAP)