Kancelaria Prezydenta nie komentuje spraw ułaskawieniowych; to dane bardzo wrażliwe i jest konieczność ich ochrony – powiedziała minister w KPRP Małgorzata Paprocka, pytana o sprawę wniosku Instytutu Ordo Iuris o ułaskawienie Mariki M.
Marika M. została skazana przez sąd na trzy lata więzienia za usiłowanie rozboju. Do czynu, za który ją skazano, doszło w sierpniu 2020 r. w Poznaniu, gdy odbywała się manifestacja organizacji LGBT. Marika wspólnie z innymi osobami usiłowała wyrwać kobiecie tęczową torbę.
W piątek Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że postanowił o zarządzeniu przerwy w wykonywaniu kary pozbawienia wolności Mariki M. Decyzja zapadła po wniosku Instytutu Ordo Iuris w tej sprawie.
Na sobotniej konferencji prasowej Ziobro ocenił, że „jeśli można mówić o rozboju, to ofiarą rozboju padła Marika, którą okradziono z wolności i używano przemocy sądowej po to, żeby wsadzić do więzienia”. Minister poinformował też, że zlecił przygotowanie i skierowanie do Sądu Najwyższego skargi nadzwyczajnej wobec Mariki.
Prezydencką minister Małgorzatę Paprocką zapytana o sprawę wniosku o ułaskawienie Mariki M. powiedziała, że „Kancelaria Prezydenta nie komentuje spraw ułaskawieniowych. To są sprawy otoczone szczególnym rodzajem tajemnicy. To dane bardzo wrażliwe i jest konieczność ich ochrony. Wszelkie informacje na ten temat będą publikowane na stronie internetowej”.
Sąd uznał, że „oskarżeni swoim zachowaniem wypełnili wszystkie ustawowe znamiona przestępstwa”. „Podkreślenia wymaga jednak, że oskarżeni dążyli do zaboru i zniszczenia torby należącej do pokrzywdzonej z uwagi na swoje radykalne poglądy i nienawiść kierowaną w stosunku do określonej społeczności stanowiącej mniejszość seksualną, określaną mianem LGBT+. Cel ich działania opierał się na założeniu, by swoim zachowaniem dać wyraz nienawiści w stosunku do osób o odmiennej orientacji seksualnej, którą byli kierowani” – wskazano w uzasadnieniu.
Sąd zwrócił ponadto uwagę, że zachowanie oskarżonych w toku prowadzonego postępowania przed sądem było „lekceważące”. „Oskarżeni zdawali się być rozbawieni zarówno zarzutami aktu oskarżenia, jak i zeznaniami składanymi przez pokrzywdzoną” – podkreślono. (PAP)