Celem naszej polityki zagranicznej jest doprowadzenie do strategicznej porażki Rosji, zwycięstwa Ukrainy i trwałego odsunięcia widma wojny od naszych granic - powiedział prezydent Andrzej Duda na spotkaniu z ambasadorami. Wskazywał, że obecne czasy wymagają aktywności polskich dyplomatów.
Prezydent Andrzej Duda spotkał się w poniedziałek z ambasadorami RP biorącymi udział w dorocznej naradzie organizowanej przez MSZ.
Podczas spotkania z dyplomatami prezydent mówił, że jesteśmy właśnie w momencie naszej historii, w którym toczy się gra o najwyższą stawkę dla polskiego państwa: o jego pozycję i bezpieczeństwo oraz znaczenie w najbliższych dziesięcioleciach, a może i stuleciach. "To moment, w którym rozstrzyga się kwestia jakości życia kolejnych pokoleń Polaków, być może to czas, kiedy rozstrzygają się kwestie, jaka będzie przyszłość Rzeczypospolitej w ogóle i naszego narodu, wolności, suwerenności, niepodległości" - mówił prezydent.
Jego zdaniem, nie jest to czas na bierną i pasywną postawę służby zagranicznej, tylko czas wymagający pełnego zaangażowania oraz aktywności, w którym głos Polski musi być słyszalny bardzo wyraźnie. Jak podkreślił Duda, to od tego głosu zależy wzmacnianie naszego bezpieczeństwa, współpracy międzynarodowej, sojuszy, czy pozyskiwanie nowych rynków zbytu.
Duda wskazywał, że w ostatnim czasie byliśmy świadkami zdarzeń na miarę całych dekad. Jak wyliczał, doszło do wybuchu wojny na Ukrainie, ale także umocnienia się i konsolidacji NATO, aktów solidarności z Ukrainą, stworzenia realnej europejskiej perspektywy dla Ukrainy i Mołdawii, czy wydania nakazu aresztowania Władimira Putina przez Międzynarodowy Trybunał Karny.
"Dopóki trwa ta wojna, nie jest przesądzone, która wizja świata oraz ładu międzynarodowego zwycięży. Dlatego działania polskiej dyplomacji powinny realnie przyczyniać się do tego, by Rosja zapłaciła za swoje zbrodnie przez najbliższe dekady, a Europa Środkowa, w tym Polska, zyskała perspektywę rozwoju na kolejne, co najmniej, dziesięciolecia" - powiedział prezydent.
Duda podkreślił, że kwestia rosyjskiej agresji jest tematem numer jeden dla polskiej polityki zagranicznej, ponieważ - jak wskazywał - jest to także kwestia naszego bezpieczeństwa. "Rosja postrzega Polskę jako kraj, który albo się jej podporządkuje i będzie od nie zależny, albo będzie jej wrogiem (...). Mentalność rosyjska to mentalność imperialna i kolonialna, która nie uznaje żadnych argumentów, oprócz argumentu siły. Ten czas musi dobiec końca raz na zawsze" - oświadczył prezydent.
Jego zdaniem, jedynym sposobem na jego zakończenie jest doprowadzenie Rosji do wyraźnej porażki. "Rosjanie muszą poczuć gorzki smak porażki, aby przestali myśleć o świecie w taki właśnie sposób" - powiedział Duda. Zastrzegł, że mówi o Rosjanach, a nie tylko o Putinie i kremlowskich elitach, ponieważ - jak przekonywał - duch imperializmu jest głęboko zakorzeniony w całym rosyjskim społeczeństwie.
Aby go złamać - wskazywał prezydent - Ukraina musi zwyciężyć na froncie. "Wszelki zgniły kompromis, czy wychodzenie Putina z twarzą z tej wojny, zakończą się wyłącznie zamrożeniem konfliktu, swoistym niedosytem społeczeństwa rosyjskiego, który spowoduje prawdopodobnie wybuch jeszcze większej agresji i to w bliskiej przyszłości" - mówił Andrzej Duda.
"Dlatego celem naszej polityki zagranicznej w tym aspekcie jest doprowadzenie do sytuacji, w której Rosja poniesie strategiczną porażkę, Ukraina zwycięży, a widmo wojny zostanie trwale odsunięte od naszych granic" - oświadczył prezydent i zaznaczył, że z tą intencją Polska wspiera walczącą Ukrainę: militarnie, politycznie, humanitarnie. Podkreślił też konieczność walki z rosyjską dezinformacją i propagandą.
Duda zaznaczył, że Polska nie tylko musi wspierać Ukrainę w wysiłkach na rzecz odbudowy kraju, ale także zapewnić sobie miejsce w ścisłym gronie państw odpowiedzialnych za przyszłe inwestycje na Ukrainie.
Mówiąc o reżimie Alaksandra Łukaszenki wskazywał, że Białoruś jest państwem nie tylko oficjalnie wspierającym Rosję, ale też jedynym, które de facto przyczyniło się do działań wojennych, udostępniając swoje terytorium w krytycznej fazie wojny do ataku na Ukrainę, bezpośrednio od strony północnej.
"Dlatego dopóki Białorusią rządzi Łukaszenka, polska dyplomacja musi traktować ją jako państwo współodpowiedzialne za prowadzenie wojny Putina" - mówił.
Dodał, że Polska musi zabiegać na forum międzynarodowym o nakładanie oraz zwiększanie wszelkich możliwych sankcji na ten kraj. "Jednocześnie nie możemy zapominać o narodzie białoruskim, który w przeciwieństwie do Rosjan nie jest zatruty duchem imperializmu. Ma przyjazny stosunek do Polski i Polaków, a co więcej jest terroryzowany przez autokratę, który nie ma poparcia większości obywateli i doszedł do władzy w wyniku fałszerstwa wyborczego" - podkreślił.
"Nie możemy zapominać o przeszło tysiącu więźniów politycznych na Białorusi, a także o represjach wymierzonych w Polaków mieszkających w tym kraju. Brutalnym symbolem tych represji stało się bezprawne skazanie Andrzeja Poczobuta, dlatego też będziemy walczyć o uwolnienie wszystkich więźniów politycznych, będziemy walczyć o to na forach międzynarodowych i opowiadamy się za zwiększeniem środków restrykcyjnych nakładanych na Białoruś" - mówił Duda.
Prezydent zaznaczył, że cieszy się, iż Polska mocno angażuje się we wsparcie społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, a także w tworzenie warunków do rozwoju demokracji i dialogu politycznego.
W swoim wystąpieniu prezydent przedstawił polskie priorytety na zaplanowany na lipiec szczyt NATO w Wilnie. Jak mówił, najważniejszym z nich jest wzmocnienie potencjału obronnego wschodniej flanki Sojuszu oraz poszerzenie sfery bezpieczeństwa na wschód od naszych granic.
Dodał, że jeżeli artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego ma dawać żelazne gwarancje bezpieczeństwa, to musimy bezwzględnie realizować zapisy art. 3, który stanowi, że każdy z członków NATO musi indywidualnie utrzymywać i rozwijać zdolności do odparcia zbrojnej napaści. "Musimy więc zachęcać innych sojuszników do popierania i realizowania ambitnych celów, wydatków na obronność, gdzie 2 procent PKB nie będzie traktowany jako maksimum, ale niezbędne minimum wydatków, które muszą być czynione przez każde państwo członkowskie" - wskazał.
Duda mówił też o "bardzo dobrych relacjach bilateralnych ze Stanami Zjednoczonymi". Wskazywał, że Stany Zjednoczone były, są i - wyraził nadzieję - będą naszym kluczowym partnerem. "Nasz strategiczny sojusz ma znaczenie priorytetowe, zwłaszcza dla budowy polskiego systemu bezpieczeństwa" - powiedział.
Prezydent przedstawił również priorytety Polski podczas zbliżającej się prezydencji w Unii Europejskiej. Celem numer jeden - jak mówił - będzie zacieśnianie więzi euroatlantyckich. "Zależy nam, aby było więcej Stanów Zjednoczonych w Europie i równolegle, by było więcej UE w Stanach Zjednoczonych" - podkreślił. Jako kolejne cele wskazał: członkostwo Ukrainy, Mołdawii i państw Bałkanów Zachodnich w UE, odbudowę Ukrainy i transformację energetyczna realizowaną pod hasłem "just transition".
Oprócz NATO i UE - wskazywał prezydent - Polska przywiązuje wagę do współpracy regionalnej m.in. w ramach Inicjatywy Trójmorza, Bukaresztańskiej Dziewiątki, czy Trójkąta Lubelskiego. "Nasza polityka regionalna, która jest zorientowana na wzmacnianie potencjału Europy Środkowo-Wschodniej sprawdza się" - ocenił Duda.
W ocenie prezydenta, wraz z rozwojem naszej polityki regionalnej powinna wzrastać rola i siła polskiej dyplomacji ekonomicznej. Zaznaczył, że jednym z priorytetów dyplomatów powinno być wspieranie interesów gospodarczych polskich przedsiębiorstw.
Duda mówił także o współpracy z państwami spoza euroatlantyckiego obszaru. "Integracja oraz umacnianie więzi pomiędzy silnymi demokracjami w skali globu służy budowaniu pokoju oraz bezpieczeństwa międzynarodowego. Nie zapominamy także o pozostałych krajach Azji, Afryki czy Ameryki Łacińskiej. Wojna na Ukrainie pokazał, jak ważmy może być głos tych państw, zwłaszcza na forum organizacji międzynarodowych, w szczególności ONZ" - zaznaczył.
Jako szczególnie ważne zadanie dla polskiej dyplomacji uznał walkę z rosyjską dezinformacją w krajach globalnego południa.
"Liczę, że dzięki dostępnym polskiej służbie zagranicznym narzędziom, możliwe będzie zwiększenie polskiej aktywności międzynarodowej na rzecz stabilizacji sytuacji związanej z bezpieczeństwem żywnościowym na świecie" - oświadczył Duda.
Prezydent wspomniał również o wyzwaniu, jakim jest współpraca z Chinami w obecnych, trudnych politycznie czasach. "Zadaniem, które stoi przed polską służbą zagraniczną jest zracjonalizowanie stosunków, zmniejszanie deficytu handlowego i skorzystanie z możliwości ogromnego chińskiego rynku" - wyliczał.
Podczas spotkania prezydent ocenił, że w przestrzeni międzynarodowej roi się od przekłamań na temat Polski. Jak mówił, przyczynia się do tego m.in. rosyjska dezinformacja. Podkreślił, że rolą dyplomatów jest rzetelne informowanie nie tylko o polskich priorytetach w polityce zagranicznej, ale i o tym, co aktualnie dzieje się w naszym kraju. (PAP)