Apeluję do prezydenta Andrzeja Dudy, aby sprawy europejskie zostawił następnemu rządowi, który zostanie wyłoniony po wyborach, będzie on w sprawach europejskich znacznie bardziej kompetentny - powiedział lider PO Donald Tusk.
Donald Tusk został podczas środowej konferencji prasowej zapytany o komentarz do inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy, który podczas wtorkowego orędzia z okazji 20-lecia referendum akcesyjnego w Polsce zapowiedział, że złoży projekt ustawy, który określi ramy współpracy między prezydentem, rządem, Sejmem i Senatem w kontekście przewodniczenia przez Polskę pracom Rady UE, co będzie miało miejsce w pierwszej połowie 2025 r.
"Antyeuropejskość pana prezydenta Dudy jest chyba bardziej autentyczna, niż jego nadzwyczajne wygibasy w ostatnich tygodniach, więc trudno to poważnie skomentować" - powiedział Tusk. "Bardzo dużo panie prezydencie napsułeś, jeśli chodzi o relacje z Unią" - mówił. Prezydent był bardziej autentyczny, kiedy mówił, że UE to "baju, baju dla frajerów" i "wyimaginowana wspólnota" - mówił Tusk.
"Jeśli to jest próba uniemożliwienia przyszłemu rządowi prowadzenia spraw europejskich, to byłby jednak groźny sygnał. Stąd mój apel do prezydenta Dudy: zostawcie te sprawy następcom. Wasi następcy po wyborach będą w sprawach europejskich bez porównania bardziej kompetentni od was" - podkreślił Tusk.
Pytany o komentarz do tego, że prezydent apelował do opozycji o współpracę ponad podziałami w sprawie prezydencji, Tusk odpowiedział: "do mnie na pewno nie" (apelował).
"Od czasu mojego powrotu tutaj mam narastające przekonanie, że dla pana prezydenta Dudy jestem jakimś bytem niepokojącym i jak wiecie pan prezydent w ważnych sprawach, takich choćby jak Rada Bezpieczeństwa Narodowego udaje, że ja nie istnieję" - mówił Tusk.
"Miałem okazję porozmawiać podczas marszu z Lechem Wałęsą i śmialiśmy się, że jest sztafeta tzw. prywatnych osób. On kiedyś jako lider +Solidarności+ był uznawany przez komunistów za osobę prywatną, mam wrażenie, że dla pana Dudy i dla pana Kaczyńskiego mam podobny status dziś. I to dla mnie zaszczyt, takie porównanie. Zatem nie sądzę, aby pan prezydent Duda zwracał się do mnie" - powiedział Tusk.
"Na cztery miesiące przed przegranymi przez PiS wyborami nawoływać opozycję do pracy ponad podziałami, to nie jest hipokryzja, to jest bezczelność" - dodał.
Zdaniem lidera PO "europejskość pana prezydenta Dudy jest dokładnie tyle samo warta, ile prawdomówność premiera Morawieckiego". (PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz