Do Kancelarii Prezydenta nie wpłynął jeszcze żaden oficjalny raport ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą, o którym mówił szef MON Mariusz Błaszczak, nie wpłynął też żaden wniosek ws. ewentualnych decyzji personalnych lub dyscyplinarnych – powiedział szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot.
Szef MON oświadczył, że procedury i mechanizmy reagowania ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, który nie poinformował go, „ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej”. Zaznaczył, że ewentualne decyzje personalne lub dyscyplinarne zostaną podjęte po konsultacji z prezydentem.
Dowódcę operacyjnego mianuje na trzyletnią kadencję prezydent. Odwołać go może przed upływem kadencji prezydent w porozumieniu z ministrem obrony „lub na jego wniosek, jeżeli przemawiają za tym potrzeby sił zbrojnych”. Od 2018 roku dowódcą operacyjnym jest gen. broni Tomasz Piotrowski
Szrot zapytany, czy prezydent Andrzej Duda zdymisjonuje gen. Tomasza Piotrowskiego, odpowiedział, że „w tym momencie niespecjalnie mamy o czym rozmawiać”.
„Oczywiście padło oświadczenie pana premiera Błaszczaka, ale do Kancelarii Prezydenta, do BBN nie wpłynął jeszcze żaden z personalnych wniosków, które – jak można interpretować – pan minister Błaszczak zapowiedział, mówił o kwestiach personalnych i dyscyplinarnych. I nie wpłynął również finalny, oficjalny raport, który mógłby być podstawą do jakichś decyzji pana prezydenta, a ten raport też pan premier Błaszczak zapowiedział” – powiedział szef gabinetu prezydenta.
Ze wstępnych ustaleń Instytutu Technicznego Wojsk Lądowych wynika, iż w Zamościu koło Bydgoszczy znaleziono pocisk manewrujący Ch-55, zdolny do przenoszenia ładunków nuklearnych. Pocisk prawdopodobnie przyleciał zza wschodniej granicy Polski. Polska armia nie ma takiego uzbrojenia na wyposażeniu ani w magazynach. (PAP)