Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 3 października 2024 22:19
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - Raków odskoczył Legii

Ekstraklasa piłkarska - Raków odskoczył Legii
Raków powiększył przewagę nad Legią do dziewięciu punktów fot. Facebook/Raków Częstochowa

Piłkarze Rakowa Częstochowa po wygranej w Białymstoku z Jagiellonią 2:1 umocnili się na pozycji lidera piłkarskiej ekstraklasy, gdyż w wieczornym klasyku ekstraklasy zajmująca drugie miejsce Legia Warszawa zremisowała z Widzewem Łódź 2:2.

Spotkanie w Białymstoku zaczęło się po myśli gospodarzy. Już w trzeciej minucie Jesus Imaz kopnął z boku boiska i jego słodką tajemnicą pozostanie, czy dośrodkowywał, czy strzelał, ale piłka przelobowała nie najlepiej ustawionego bramkarza Rakowa i zatrzymała się w siatce. Hiszpan uzyskał 10. gola w sezonie i objął samodzielne prowadzenie w klasyfikacji strzelców.

Krótko przed przerwą lider wyrównał po efektowym uderzeniu Brazylijczyka Jeana Carlosa Silvy, a kwadrans przed końcem gry sukces częstochowianom zapewnił strzałem głową rosły czeski obrońca Tomas Petrasek.

"Nie ma to jak dobrze rozpocząć weekend i zdobyć trzy punkty w spotkaniu inaugurującym kolejkę. Można teraz spokojnie obserwować wszystkie mecze. Był to bardzo intensywny mecz, widać że Jagiellonia włożyła wszystkie siły, żeby nam się przeciwstawić i w pierwszej połowie rzeczywiście sprawiła nam sporo trudności. Jednak ta pierwsza połowa dużo ją kosztowała, widać było, że w drugiej już tego tempa nie wytrzymała. Cieszymy się, bo wygraliśmy na wyjeździe z drużyną, która - tak jak my - do tej pory była niepokonana w tej rundzie" - podsumował trener gości Marek Papszun.

Niepokonany wiosną Raków odniósł trzecie zwycięstwo i prowadzi w tabeli z dorobkiem 52 punktów. Jego przewaga nad drugą Legią wzrosła do dziewięciu punktów, gdyż warszawski zespół w długo wyczekiwanym przy Łazienkowskiej klasyku polskiej ligi zremisował z Widzewem Łódź 2:2.

Piłkarze ze stolicy w obecności 27,5 tys. widzów dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale beniaminek za każdym razem skutecznie odpowiedział.

Sporo emocji było zwłaszcza w końcowych fragmentach. Najpierw, w 70. minucie, norweski rezerwowy w drugim meczu z rzędu zdobył gola głową i było 1:1. Sześć minut później nieszczęśliwa interwencja czeskiego pomocnika gości Marka Hanouska zakończyła się samobójczym trafieniem i legioniści znowu wygrywali.

Ostatnie słowo należało do łodzian - w 84. minucie Bartłomiej Pawłowski przymierzył z rzutu wolnego, a piłka odbiła się jeszcze od głowy Wszołka i wpadła do bramki obok kompletnie zmylonego Dominika Hładuna.

Obie drużyny podtrzymały miano niepokonanych w tym roku, choć łodzianie mają cztery remisy w pięciu występach.

"Początek był dobry w naszym wykonaniu, wydawało się, że nic złego nam się nie może stać, ale po stracie gola daliśmy się zdominować i rzeczywiście, jak Legia zapowiadała ten mecz, znaleźliśmy się +w piekle+. Druga połowa to już nasza przewaga, czego efektem były dwa gole. Myślę, że to mogło się skończyć dla nas jeszcze lepiej, ale ani my, ani kibice chyba nie mogą narzekać" - skomentował w studiu Canal Plus tuż po końcowym gwizdku Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa, który ma 36 punktów i jest trzeci w tabeli.

W sobotę odbędą się trzy spotkania 22. kolejki: Piast Gliwice podejmie Cracovię, Warta Poznań - tradycyjnie w Grodzisku Wlkp. - zagra z Koroną Kielce, a Lechia Gdańsk zmierzy się z Radomiakiem. W niedzielę w Mielcu Stal spotka się z Górnikiem Zabrze, pozostająca w tej rundzie bez punktu Wisła Płock zagra z Pogonią Szczecin, a broniącego tytułu i dobrze radzącego sobie w Lidze Konferencji Lecha Poznań czeka wyjazd do Wrocławia na mecz ze Śląskiem, prowadzonym przez byłego piłkarza i szkoleniowca "Kolejorza" Ivana Djurdjevica.

Tę serię zakończą w poniedziałek w Lubinie miedziowe derby między Zagłębiem a zamykającą tabelę Miedzią Legnica.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama