Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 3 października 2024 20:34
Reklama KD Market

Komendant Robert Vanna: Północno-zachodnie rejony Chicago nadal bezpieczne, włamania do biznesów największym problemem

Od prawie trzech miesięcy dzielnice na północnym zachodzie Chicago mają nowego komendanta policji. Pochodzi z policyjnej rodziny i wychował się – jak mówi – w otoczeniu Polaków przy Archer i Pułaski. Wierzy w siłę nowych technologii, nowoczesne rozwiązania i nieograniczone możliwości w policji. Jednak gdy chodzi o bezpieczeństwo, apeluje o stosowanie podstawowych rozwiązań: telefonowanie pod numer 911, czujność oraz instalację kamer i alarmów. Z komendantem Robertem Vanną w siedzibie 16. dystryktu chicagowskiej policji rozmawiała Joanna Marszałek.
Komendant Robert Vanna: Północno-zachodnie rejony Chicago nadal bezpieczne, włamania do biznesów największym problemem
Komendant Robert Vanna, 16. dystrykt Chicago Police Department w Jefferson Park

Autor: Joanna Marszałek

Joanna Marszałek: Wkrótce miną trzy miesiące, odkąd został Pan komendantem 16. dystryktu chicagowskiej policji, obejmującego dzielnice w północno-zachodnich rejonach Chicago, gdzie licznie zamieszkuje polska społeczność. Jakie są pierwsze wrażenia?

Robert Vanna: Zostałem bardzo ciepło przyjęty przez lokalną społeczność, w tym polonijną, radnych, organizacje dzielnicowe. Wszyscy cenią sobie relacje z departamentem policji i są gotowi do współpracy. Staram się jak najczęściej wychodzić do społeczności i ją poznawać. Polską społeczność poznałem niedawno podczas Taste of Polonia.

W ostatnich latach obserwujemy trend wyprowadzek polskiej społeczności z Chicago, między innymi ze względu na przestępczość. Kiedyś dzielnice na północnym zachodzie miasta uchodziły za bezpieczne. A teraz?

– Bezpieczeństwo to relatywne pojęcie, oparte głównie na naszym odczuwaniu. Duże zakłócenia wprowadził covid, nie tylko w Chicago. Mieliśmy niepokoje społeczne, trudności z rekrutacją do pracy w policji. Moim zdaniem w 16. dystrykcie nadal jest bezpiecznie. Sam tu mieszkam i wychowuję rodzinę. Oczywiście, zawsze jest więcej do zrobienia.

Jakie są Pana priorytety, jeśli chodzi o utrzymanie bezpieczeństwa w tym największym w mieście dystrykcie policyjnym?

– W 16. dystrykcie mamy 200 tys. mieszkańców na obszarze 26 mil kwadratowych. To może stanowić wyzwanie. Staramy się, aby codziennie obsadzić radiowozy funkcjonariuszami. To dla nas priorytet. Jednocześnie równoważymy to z zapewnieniem funkcjonariuszom czasu wolnego. Ich zdrowie psychiczne, czas z rodziną są dla nas bardzo ważne. Odkąd objąłem funkcję komendanta 16. dystryktu, nasze działania są ukierunkowane na obecność i aktywność funkcjonariuszy w społeczności: przemieszczanie się radiowozów, obserwacja, otwarta komunikacja z różnymi grupami. Miejscowa społeczność jest aktywna w wyrażaniu swojego zdania. W różnych częściach dystryktu są różne potrzeby. Próbujemy słuchać wszystkich głosów.

Policyjne statystyki za okres od stycznia do września w 16. dystrykcie pokazują 11-procentowy ogólny spadek przestępczości w porównaniu z ubiegłym rokiem. Jednak statystyki to jedno, a rzeczywistość drugie. Jakie są największe problemy tego dystryktu?

– Pracuję w policji już czwartą dekadę i mogę powiedzieć, że obecnie widzimy więcej przestępstw typu falowego, seryjnego (ang. spree). Złych kolesi nie obchodzą dystrykty. Ruszają, gdzie popadnie, aby znaleźć swoje ofiary. Gdy dochodzi do incydentów w jednym dystrykcie, a następnie sprawcy przeskakują do innego, wymiana informacji może stanowić dla nas wyzwanie. Stale pracujemy nad metodami komunikacji, ponieważ policja nie operuje na jednym kanale radiowym. Departament robi postępy w tej dziedzinie i widzimy pierwsze efekty na przykładzie zbrojnych kradzieży pojazdów (carjackingu). Z danych wynika, że z roku na rok ich liczba spada.

Obecnie największym problemem są włamania do biznesów. Koordynujemy informacje i dowody w celu zbudowania spraw, identyfikacji podejrzanych i zatrzymania sprawców. Trzeba być strategicznym, analizować dane i blisko współpracować z wydziałem patrolu i biurem detektywów. Wszystko sprowadza się do aktywnej wymiany informacji.

A na co najczęściej skarżą się mieszkańcy?

– Czasami słyszę, że nie widzą dość funkcjonariuszy na ulicach. To skomplikowana sprawa. Mam takie powiedzenie – gliniarz na każdym rogu i kura w każdym garnku – to nie zawsze jest możliwe. W miarę rozwoju i zmian zachodzących w policji, w najbliższych latach będziemy w stanie coraz lepiej śledzić dane dotyczące przemieszczania się funkcjonariuszy w dzielnicach, które patrolują. Staram się jak najczęściej wychodzić do ludzi i szczerze z nimi rozmawiać. Jeśli coś jest winą policji, przyznam to. Jeśli moi funkcjonariusze nie wywiązują się z obowiązków, chcę o tym wiedzieć. Najważniejsze, aby ze sobą rozmawiać.

Co mogą zrobić mieszkańcy i właściciele biznesów w 16. dystrykcie, aby zapobiegać przestępczości?

– Nagrania wideo stały się bardzo istotne w ściganiu przestępstw w Chicago. Dobra kamera może odstraszać tak samo jak kraty w drzwiach. Jeżeli ktoś prowadzi biznes stacjonarny w Chicago i nie ma w drzwiach podstawowego alarmu, to sam sobie wyrządza szkodę. Jeżeli nie chcesz monitorować systemu alarmowego, zainstaluj chociaż głośną syrenę alarmową.

Wszyscy jesteśmy rozkojarzeni, robimy sto rzeczy na raz. Jednak będąc w miejscach publicznych czy tankując samochód musimy zwracać większą uwagę na to, co dzieje się wokół nas. Nigdy nie powinniśmy zostawiać kluczy w samochodach.

Jesteśmy całkiem zamożnym dystryktem, biorąc pod uwagę jego rozmiar i kondycję społeczno-ekonomiczną. To dystrykt ludzi pracujących, posiadających domy. Wszystko sprowadza się do zachowania czujności. Nigdy nie zapominajmy, że jesteśmy w Chicago.

Departament policji zmaga się obecnie z potworem, któremu na imię media społecznościowe. Czasami, gdy w okolicy coś się dzieje, mieszkańcy umieszczają to w mediach społecznościowych, jeszcze zanim zadzwonią na policję. Musimy czasem przypominać ludziom, jak ważne jest zawiadamianie policji. Jeżeli coś jest wystarczająco ważne, by umieścić to w mediach społecznościowych, jest wystarczająco istotne, żeby zawiadomić o tym policję. Zgłoszenia pod numer 911 dają nam najwięcej informacji do ścigania przestępczości.

W kwietniu 2021 r. 16. dystrykcie doszło do zabójstwa polskiego imigranta, Jakuba Marchewki, które wstrząsnęło Polonią. Po 3,5 latach od aresztowania podejrzanego sprawa jest wciąż na etapie wymiany dokumentów między stronami. Dla społeczności to bardzo frustrujące. A dla policji?

– Koła sprawiedliwości nigdy nie toczą się szybko. Podobnie było, gdy zaczynałem pracę w policji, w 1991 r. Tak, to może być frustrujące dla policji, ponieważ czasami sprawy mogą się rozpaść po drodze. Nie mogę wypowiadać się na temat możliwości przyspieszenia procesów sądowych. Musimy wręcz odciąć się od tego. Robimy, co możemy z wykorzystaniem narzędzi, które mamy. Jeżeli moi funkcjonariusze przeprowadzili sumienne śledztwo i dokonali solidnego aresztowania, to nie mogę kontrolować dalszych kroków. Wydział detektywów ma program łączników z rodzinami ofiar, aby były one informowane i otrzymywały odpowiednie wsparcie.

Ostatnie lata nie były łatwe dla policji. Covid, niepokoje społeczne, samobójstwa wśród policjantów, masowe rezygnacje. Co robi Pan, aby utrzymać morale funkcjonariuszy?

– Próbuję ich poznawać i wychodzić im naprzeciw. To nie jest łatwe, bo do poznania jest kilkaset osób. Staram się budować z nimi relacje, rozmawiać, spotykać ich na ulicach. W minione lato mieliśmy kilka maratonów – DNC, 4 lipca, meksykański Dzień Niepodległości. Starałem się być obecny, gdy pracowali na 12-godzinnych zmianach. Robimy wszystko, by zapewnić im sprzęt i zasoby, o które proszą. Staramy się zapewnić im czas wolny na uroczystości rodzinne i wakacje. Nie ma nic ważniejszego niż rodzina. Obserwuję, kto może potrzebować urlopu, bo czasami ktoś pracuje dużo godzin nadliczbowych i kiedy nie widzi swojej rodziny, rzeczy zaczynają się sypać.

Ilu funkcjonariuszy pracuje w 16. dystrykcie?

– Około 230. Każdy komendant powie, że chciałby więcej funkcjonariuszy. Ja wolę mieć 230 w pełni zaangażowanych niż dodatkowych stu. Zawsze patrzymy na to, kto wykonuje swoją pracę produktywnie, wydajnie i profesjonalnie. Taki właśnie dystrykt chciałbym stworzyć. W tym dystrykcie piękne jest to, że jest czas pomyśleć nad metodami zapobiegania przestępczości, strategią. W innych dystryktach, o wysokiej przestępczości, nie ma takiej możliwości.

Biorąc pod uwagę wyzwania, z którymi mierzy się policja w Chicago, czy nadal warto zachęcać Amerykanów polskiego pochodzenia do wstąpienia w jej szeregi?

– Bez wątpienia. To praca, która daje poczucie celu, stale się zmienia i rozwija. Kiedy zaczynałem w policji, byliśmy pierwszą klasą, która miała półautomatyczną broń. Dziś mamy paralizatory, kamery na mundurach. Technologia w policji cały czas idzie do przodu. Osobiście uważam, że na przestrzeni najbliższej dekady w policji nastąpi wiele ekscytujących zmian, jeśli idzie o analizę danych dotyczących przestępstw oraz sprawców, w tym z udziałem sztucznej inteligencji. Będzie więcej możliwości wspierania pracy policji przez osoby cywilne. Będzie miejsce dla młodych ludzi obeznanych z technologią, analizą danych itp.

Praca w policji to też stabilność pod względem finansowym. Odkąd wstąpiłem do policji, przeżyłem kryzysy ekonomiczne, niepokoje społeczne, pandemię i zawsze byłem w stanie utrzymać moją rodzinę. Świadczenia w policji są doskonałe. Ubezpieczenie zdrowotne nieporównywalnie lepsze niż w sektorze prywatnym. Mamy też program dofinansowania do uzyskania wykształcenia – za moje studia magisterskie zapłaciła policja.

Jakie są najważniejsze cechy dobrego funkcjonariusza?

– Nastawienie na wzrost, integralność i odwaga, bo zakucie kogoś w kajdanki wymaga odwagi. Musisz też być w stanie zaakceptować każdego. Kiedy zakładasz mundur, odstawiasz na bok osobiste poglądy. Jesteś po to, żeby pomóc, rozwiązać problem, świadczyć usługę. Będziesz miał lepsze i gorsze dni, ale pamiętaj, że twoja interakcja społeczna będzie miała wpływ na to, jak ktoś postrzega Departament Policji w Chicago.

Dziękuję za rozmowę.

Joanna Marszałek
[email protected]


Robert Vanna
Weteran chicagowskiej policji z ponad 32-letnim stażem, od połowy lipca 2024 r. nowy komendant 16. dystryktu chicagowskiej policji, obejmującego licznie zamieszkiwane przez Polonię dzielnice na północnym zachodzie Chicago: Jefferson Park, Portage Park, Norwood Park, Edison Park, Gladstone Park, Dunning oraz część Belmont Cragin i Sauganash. Wcześniej pełnił funkcję komendanta 24. dystryktu, obejmującego Rogers Park na północnym krańcu Chicago. W ciągu ponad 32 lat pracy w policji pracował między innymi jako komendant w Biurze Nadinspektora, był porucznikiem w Biurze Patrolu, sierżantem w Biurze ds. Wewnętrznych oraz detektywem. Wychował się na południu Chicago. Studiował komunikację na University of Illinois w Urbana-Champaign i uzyskał stopień magistra z administracji publicznej z Illinois Institute of Technology. Na stanowisku komendanta 16. dystryktu zastąpił komendantkę Heather Daniel.


Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama