Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 4 października 2024 02:39
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - bez bramek w Mielcu i Gdańsku

Ekstraklasa piłkarska - bez bramek w Mielcu i Gdańsku
Mecz w Gdańsku obserwował selekcjoner reprezentacji Fernando Santos fot. Facebook/Lechia Gdańsk

W piątkowych spotkaniach 20. kolejki piłkarskiej ekstraklasy nie padła ani jedna bramka. PGE FKS Stal Mielec, na swoim stadionie bezbramkowo zremisowała z Rakowem Częstochowa, a Lechia w Gdańsku z Widzewem Łódź. To trzecia nierozstrzygnięta konfrontacja łodzian na wiosnę.

Przez pierwsze minuty mecz wyglądał tak, jakby to Stal była liderem ekstraklasy, a nie Raków. Mielczanie dominowali, a w 11. min Koki Hinokio celnie uderzył. Jednak po weryfikacji sytuacji, przy pomocy systemu VAR sędzia orzekł, że Mateusz Mak – który podał do Japończyka – faulował w tej sytuacji Stratosa Svarnasa.

Potem inicjatywę przejął zespół z Częstochowy. Jednak w pierwszej połowie nie zdołał objąć prowadzenia.

W drugiej połowie gra toczyła się najczęściej na połowie boiska Stali. Jednak Bartosz Mrozek ani razu nie dał się pokonać.

W 67. minucie Ivi Lopez tak wykonał rzut wolny, że piłka wpadła do bramki. Jednak sędzia (znowu po weryfikacji wideo) i tym razem gola nie uznał, gdyż na spalonym był Svarnas. Co prawda piłki nie dotknął, ale swoim ruchem utrudnił obronę Mrozkowi.

W 90. min kolejny raz groźnie strzelił z wolnego Lopez, ale tym razem na posterunku był mielecki golkiper.

Gościem na meczu w Gdańsku był nowy trener reprezentacji Polski Fernando Santos. To pierwszy mecz ekstraklasy, jaki obejrzał portugalski szkoleniowiec. W sobotę selekcjoner ma pojawić się w Płocku na potyczce Wisły z Lechem Poznań, a w niedzielę w Warszawie na konfrontacji Legii z Cracovią.

31 lipca Lechia wygrała w Łodzi 3:2, a decydującą bramkę zdobył w 86. minucie Portugalczyk Flavio Paixao, który z powodu kontuzji nie wystąpił w żadnym tegorocznym meczu gdańszczan. Z kolei w ekipie przyjezdnych zabrakło rodaka napastnika gospodarzy Fabio Nunesa, którego zastąpił reprezentant Łotwy Andrejs Ciganiks.

W rewanżowym spotkaniu warunki gry, zwłaszcza w pierwszej połowie, dyktowali łodzianie. I to oni na początku spotkania mogli, a nawet powinni objąć prowadzenie. W wielu sytuacjach zawodnikom Widzewa brakowało jednak nie tylko precyzji, ale również zdecydowania.

Już w 3. minucie dogodnej okazji nie wykorzystał Mato Milos. Z kolei w 9. minucie Ciganiks, a w 18. Juliusz Letniowski posłali piłkę z pola karnego obok słupka. Poza tym w 24. minucie fatalnie przestrzelił znajdujący się na 11. metrze Bartłomiej Pawłowski, a w 38. do bramki nie trafił Milos.

Skoncentrowani na defensywie lechiści odpowiedzieli uderzeniem głową Łukasza Zwolińskiego w 23. oraz strzałem z rzutu wolnego Rafała Pietrzaka w 30. minucie. W obu przypadkach skutecznie interweniował Henrich Ravas.

Po przerwie nie był to już tak jednostronny mecz, wyraźnie siadło też tempo. Po wznowieniu gry pierwsi przed szansą ponownie stanęli goście, jednak w 62. minucie Jordi Sanchez główkował nad bramką.

W 70. minucie odważniej zaatakowali biało-zieloni – po zagraniu Ilkay’a Durmusa Kristers Tobers uderzył z linii pola karnego w poprzeczkę, drogi do siatki nie znalazła także dobitka głową Zwolińskiego.

W doliczonym czasie szalę zwycięstwa na stronę Widzewa mógł przechylić Pawłowski, ale przegrał pojedynek sam na sam z Dusanem Kuciakiem.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama