W wyzwolonym spod rosyjskiej okupacji Iziumie w obwodzie charkowskim, na północym wschodzie Ukrainy, trwają poszukiwania ukrywających się żołnierzy wroga, a w następnej kolejności będą poszukiwani kolaboranci – powiedział BBC mer miasta Wałerij Marczenko. W mieście nie ma światła, wody, łączności.
„To zajmie jeszcze około 10 dni. Potem do miasta będą mogli spokojnie wrócić mieszkańcy, którzy z niego wyjechali” – zapewnił Marczenko. Zaznaczył jednak, że sytuacja w mieście jest bardzo trudna. Infrastruktura została bardzo zniszczona przez naloty i ostrzały jeszcze w marcu, kiedy miasto atakowała armia rosyjska.
W większości dzielnic Iziumu nie ma światła, gazu i wody, a także łączności. Wojskowi, jak powiedział Marczenko, instalują systemy łączności satelitarnej Starlink, by umożliwić mieszkańcom skontaktowanie się z bliskimi.
„Zbombardowane zostały niemal wszystkie kotłownie i sezon grzewczy jest pod wielkim znakiem zapytania. Od bombardowań ucierpiało prawie 70 proc. bloków wielopiętrowych. Sytuacja jest bardzo trudna” – dodał mer.
Izium to strategicznie ważne miasto w obwodzie charkowskim. Chociaż oficjalnie władze w Kijowie nie ogłosiły jeszcze odzyskania kontroli nad miastem, to według mediów i ekspertów miasto jest już pod kontrolą sił ukraińskich; opublikowano m.in. nagrania, na których widać ukraińskich żołnierzy w centrum miasta. W ramach zaledwie kilkudniowej skutecznej kontrofensywy w obwodzie charkowskim, wojska ukraińskie odepchnęły siły przeciwnika na wschód o kilkadziesiąt kilometrów, wyzwalając wiele miejscowości.
"Nasi żołnierze kontynuują operację wyzwalania Charkowszczyzny z rąk okupantów rosyjskich. (...) Wczoraj (w niedzielę) Rosjanie opuścili miejscowości Wełykyj Burłuk i Dworiczna w rejonie (powiecie) kupiańskim. Na niektórych odcinkach frontu nasi obrońcy doszli do granicy państwowej z Federacją Rosyjską" - napisał w poniedziałek szef władz obwodu Ołeh Syniehubow na serwisie Telegram.
Wełykyj Burłuk leży kilkanaście kilometrów od granicy ukraińsko-rosyjskiej.
W niedzielę agencja UNIAN podała, powołując się na żołnierzy ukraińskiej Obrony Terytorialnej, że oddziały ukraińskie opanowały przejście graniczne w Hoptiwce w obwodzie charkowskim. Hoptiwka leży na granicy z Rosją i jej obwodem biełgorodzkim. Pojawiły się też doniesienia o wycofaniu się Rosjan z miejscowości Kozacza Łopań, leżącej kilka kilometrów od granicy i zaledwie 37 km od rosyjskiego Biełgorodu. Oficjalnie władze ukraińskie nie potwierdziły tych doniesień. (PAP)