Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 19:06
Reklama KD Market

To nie takie trudne…

To nie takie trudne…
fot. Unsplash.com

Czy masz czasem tak Drogi Rodzicu, że z jednej strony czekasz na coś z niecierpliwością, a kiedy już to masz, zastanawiasz się co zrobić „z tym fantem, którego trzymasz w ręku”?Ostatnio w trakcie rozmów z rodzicami obserwuję, że taki efekt niosą ze sobą wakacje. Z jednej strony czekaliśmy na nie podobnie jak nasze dzieci, aby nareszcie odpocząć. Z drugiej, stajemy przed wyzwaniem zorganizowania czasu naszym pociechom. Nie jest to łatwe, szczególnie kiedy sami potrzebujemy i chcemy odpocząć, zamiast skupiać się wyłącznie na potrzebach dziecka.

Jak to pogodzić, jak zorganizować czas w wakacje, aby nie przeleciał między palcami, aby spędzić go efektywnie z dzieckiem i aby w tym wszystkim jeszcze samemu naładować baterie? Czy to jest w ogóle możliwe?

Wyjazdy aktywne

 Wyjazd to prawdopodobnie najłatwiejsza forma zorganizowania dzieciom czasu. Najczęściej dużo się dzieje, szczególnie jeżeli jesteśmy typem aktywnych rodziców, którzy lubią się poruszać zamiast leżeć plackiem na słońcu. Niektórzy biorą rowery, inni wybierają piesze wędrówki. Najważniejsze, aby pamiętać, że dzieci nie są nami i ich siły są mniejsze, nawet jeśli energia wydaje się nieograniczona. Wystarczy jednak wybierać odpowiednie trasy, rozdzielać je przystankami na odpoczynek i regenerację, a także umiejętnie zachęcać dziecko kiedy droga robi się trudna.

 Moja córka do tej pory pamięta piosenkę, którą w ubiegłym roku wymyślałyśmy w drodze do ostatniego z Kolorowych Jezior niedaleko Wałbrzycha. Ja natomiast pamiętam, jak w drodze na jeden ze szczytów w Bieszczadach, pewna Pani widząc zniechęcenie na twarzy mojej córki, powiedziała, że już jest niedaleko, a na szczycie są lody. To była zachęta nie do przebicia. Dziecko dostało wiatru w żagle i niemal wbiegło na szczyt. Jakiż był zawód kiedy się okazało, że na górze lodów brak…Jedynym pocieszeniem okazały się lody na dole...

Wyjazdy leniwe

To zdecydowanie nie jest mój ulubiony sposób spędzania urlopu, ale zdaję sobie sprawę, że są ludzie i rodzice, którzy to lubią, lub też potrzebują zwyczajnie nic nie robić.Muszę przyznać, że kiedyś byłam zdecydowaną przeciwniczką animacji hotelowych dla dzieci. Teraz patrzę na to nieco inaczej. Jeżeli zatem jesteś typem rodzica, który potrzebuje się wyleżeć, czy to na plaży, czy na basenie, wspomniana animacja może okazać się znakomitym pomysłem. W tej chwili jest ona niemal standardem w hotelach. Przeznaczona jest zarówno dla dzieci jak i dorosłych, aby miło spędzić czas. Dodatkowym plusem jest to, że nasze dzieci mają okazję poznać rówieśników z różnych stron świata, co zdecydowanie rozwija światopogląd.

Animacja bywa niekiedy połączona z elementami nauki przez zabawę. Kiedy jesteśmy za granicą, nasze dzieci mogą naturalnie poznawać inne języki, a także zdobywać nowe umiejętności. Wszystko to dodatkowo w sympatycznej i pełnej zabawy atmosferze, czyli w najlepszych warunkach dla rozwoju dla naszych pociech.

Kiedyś wydawało mi się, że taki sposób spędzania urlopu, znowu rozdziela rodziców i dzieci. Dziś widzę, że wypoczęci rodzice to szczęśliwi rodzice, a przez to bardziej ciekawi swoich dzieci. Dodatkowo, zajęcia z animatorami nie trwają przez cały dzień, więc zawsze zostaje czas na wspólną zabawę, lub przynajmniej opowieści o najciekawszych chwilach.

Bliższe i dalsze wycieczki

Niejednokrotnie szukamy na wyjazdy wakacyjne dalekich, a także bardziej lub mniej egzotycznych miejsc. Nie bez powodu powstało powiedzenie: „Cudze chwalicie, swego nie znacie”. Często bowiem nie mamy pojęcia, lub też po prostu nie znamy pięknych miejsc, czy zabytków znajdujących się niemal na wyciągnięcie ręki.

Na poznanie takich właśnie miejsc nie potrzeba zwykle tygodni, lecz wystarczy dzień bądź weekend. To właśnie takie wypady nie będą zbytnim obciążeniem dla psychiki i cierpliwości rodzica, a na pewno pozostawią wiele miłych wspomnień, czy ciekawych doświadczeń. Takie bliższe i dalsze wycieczki mogą być świetną okazją, aby popróbować czegoś nowego, aby pokazać dzieciom, jak czerpać radość z tego, co robimy.

Propozycji może być bardzo wiele. To co u nas się sprawdza to wypady na kajaki. Wystarczy wybrać odpowiednią pod względem trudności rzekę i można wyruszać nawet z kilkulatkiem. Inne możliwości to chociażby kolarstwo przełajowe, czy wędkarstwo, a nawet zwykły basen. Sprawdźcie, czego nie robicie na co dzień i może dzięki temu uda się znaleźć coś interesującego dla jednej jak i drugiej strony.

Takie wyjazdy weekendowe mają jeszcze jedną niewątpliwą zaletę i atrakcję zarazem. Możemy przecież zamienić domowe łóżko na dmuchany materac, a pokój hotelowy na namiot, lub nieco bardziej luksusowego kampera. Warto pamiętać przy tym, że jedzenie z grilla i na świeżym powietrzu również smakuje zupełnie inaczej…

Na miejscu

Nie zawsze mamy możliwość, aby wakacje spędzić w podróżach. Niekiedy wyjeżdżamy na chwilę, aby resztę wakacji spędzić w domu, starając się połączyć własne potrzeby z tymi dziecięcymi.Warto przy tym pamiętać, że nawet w domu, czy też w najbliżej okolicy można się fajnie bawić. Tutaj również możliwa jest noc spędzona pod namiotem, czy nawet pod gołym niebem. Jeżeli najczęściej poruszamy się samochodem, to również istnieje taka możliwość, że zwyczajnie nie znamy naszej najbliższej okolicy. Tym bardziej zachęcam do wybrania się na spacer, pójścia do sklepu inną drogą, pozaglądania w miejsce, które dotąd mijaliśmy obojętnie.

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama