Demokratyczni przywódcy, burmistrz Chicago Brandon Johnson i gubernator Illinois J.B. Pritzker, zapewnili, że w obliczu wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich będą nadal chronić wolności i godności mieszkańców miasta i stanu, i walczyć o utrzymanie dla nich statusu imigracyjnego sanktuarium.
Burmistrz Brandon Johnson: Chicago pozostanie miastem sanktuarium
Burmistrz Chicago Brandon Johnson zapewnił, że w obliczu drugiej kadencji prezydentury Donalda Trumpa miasto nadal będzie chronić imigrantów, w tym posiadaczy zielonych kart i nieudokumentowanych mieszkańców, przed agentami federalnymi i groźbą zapowiadanych deportacji.
Podczas konferencji prasowej we wtorek, 12 listopada burmistrz Chicago Brandon Johnson – zwolennik demokratycznej kandydatki na prezydenta Kamali Harris – po raz pierwszy zabrał głos na temat wygranej wyborów prezydenckich przed Donalda Trumpa.
Johnson zapewnił, że chicagowska policja nie będzie pomagać federalnym agentom w deportacji chicagowian, zgodnie z obowiązującym obecnie miejskim rozporządzeniem. Podkreślił, że miasto nie wycofa się ze swoich zobowiązań wynikających ze statusu miasta sanktuarium.
– Nasze wartości pozostaną silne i niezmienne. W ciągu najbliższych czterech lat napotkamy wiele przeszkód w naszej pracy, ale nie zatrzymamy się i nie cofniemy się – powiedział Johnson.
Prezydent elekt Donald Trump wyznaczył już Toma Homana, byłego p.o. federalnej policji imigracyjnej ICE (Immigration and Customs Enforcement) do przeprowadzenia wielokrotnie zapowiadanej podczas kampanii „największej operacji deportacyjnej w amerykańskiej historii”. Nowy „car granicy” powiedział z kolei stacji Fox News, że „zaleje” miasta sanktuaria agentami federalnymi i będzie zabiegał o to, aby miasta, które nie będą im pomagać, były pozbawiane funduszy federalnych.
Środowiska działające na rzecz praw imigrantów obawiają się, że zgodnie z zapisami Projektu 2025, nowa administracja będzie przeprowadzać naloty policji imigracyjnej ICE w szkołach, kościołach i placach zabaw, a deportacje dotyczyć będą wszystkich nieudokumentowanych imigrantów, a nie tylko tych oskarżonych o przestępstwa.
Johnson nazwał te groźby niebezpiecznymi i moralnie niedopuszczalnymi, a prezydenta elekta nazwał tyranem.
Podczas swojej pierwszej kadencji prezydenckiej Trump również groził odebraniem funduszy miastom, które nie współpracują z agentami federalnymi. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który rozstrzygnął ją na korzyść Chicago.
Działacze imigracyjni zwracają uwagę, że nawet jeśli nie dojdzie do masowych deportacji, już sama zapowiedź sieje strach wśród imigrantów, którzy powrócą do życia w ukryciu i zrezygnują z korzystania z przysługujących im usług i praw na poziomie miejskim i nie będą współpacować z lokalnymi organami ścigania, gdy staną się ofiarami przestępstw.
Zdaniem Johnsona, zagrożeni rządami Donalda Trumpa będą są nie tylko imigranci, lecz również osoby LGBT+ oraz czarnoskórzy chicagowianie. Jak powiedział, obietnica Trumpa eliminacji Departamentu Edukacji jest poważnym zagrożeniem dla chicagowskiego szkolnictwa publicznego i czarnoskórych uczniów.
Pritzker ostrzega Trumpa
Również demokratyczny gubernator Illinois J.B. Pritzker zapewnił, że będzie nadal chronić wolności i godności mieszkańców swojego stanu.
J.B. Pritzker nie krył swojego rozczarowania z wyników wyborów prezydenckich podczas konferencji prasowej w powyborczy czwartek, 7 listopada. Zwolennik Kamali Harris, rozważany przez nią na stanowisko wiceprezydenta, ubolewał, że po raz kolejny kraj okazał się niegotowy na pierwszą kobietę prezydenta.
Pritzker szybko jednak zapewnił, że ma zamiar zapewnić bezpieczeństwo i ochronę dla mieszkańców Illinois po przejęciu władzy przez Donalda Trumpa.
„Każdemu, kto zamierza odebrać wolność, możliwości i godność mieszkańcom Illinois, chciałbym przypomnieć, że uśmiechnięty wojownik to w dalszym ciągu wojownik” – powiedział Pritzker. „Jeśli przychodzisz po moich ludzi, przychodzisz przeze mnie”.
Odniósł się w ten sposób do obaw wprowadzenia przez nową administrację przepisów ograniczających prawa kobiet, imigrantów, osób LGBT+ czy osób niepełnosprawnych.
Pritzker zapewnił, że jego stan będzie nadal realizować „własny, pozytywny, produktywny i inkluzywny program”.
Gubernator Illinois miał również studiować 900-stronicowy Projekt 2025, autorstwa konserwatywnego think tanku Heritage Foundation, proponujący między innymi wymianę urzędników federalnych na zwolenników Trumpa. Prezydent elekt dystansował się wprawdzie od tego dokumentu, lecz Pritzker już szuka zasobów prawnych i sposobów na dalsze rozszerzenie praw reprodukcyjnych i ochrony środowiska.
Pritzker ma dyskutować również z prokuratorem generalnym Illinois Kwame Raoulem w odpowiedzi na potencjalne próby wstrzymania dotacji federalnych dla policji w celu wdrożenia planu masowych deportacji zapowiadanych przez Trumpa.
Illinois jest jednym z 19 stanów, w których Donald Trump przegrał wyścig prezydencki. J.B. Pritzker był głośnym krytykiem Trumpa podczas jego pierwszej kadencji prezydenckiej, którą nazwał „chaosem, odwetem i nieładem”.
Pritzker zaapelował również o pokojowe przekazanie władzy podczas inauguracji prezydenta Trumpa 20 stycznia 2025 r.
Joanna Marszałek
j.marszalek@zwiazkowy