Rozpoczęte 3 tygodnie temu protesty pod hasłem „Occupy Wall Street” przybierają na sile. Demonstranci występują przeciw społecznej i ekonomicznej niesprawiedliwości, chciwości i wpływom korporacji na politykę, przeciw lobbystom wywierającym naciski na ustawodawców. Domagają się oddzielenia pieniędzy od polityki i tworzenia nowych miejsc pracy.
Do młodych ludzi przyłącza się coraz więcej osób w średnim wieku. Podobne, choć nie tak liczne jak w Nowym Jorku, demonstracje odbywają się w Los Ageles, Bostonie, San Francisco i w Chicago.
Nowojorska policja aresztowała 28 uczestników marszu po Manhattanie, z Placu Foley do Zuccotti Park, gdzie znajduje się nieoficjalna siedziba tego ruchu. Idąc wznoszono okrzyki w rodzaju „banki dostały pomoc, my zostaliśmy sprzedani”.
Według szacunków Associated Press w marszu uczestniczyło około 2 tysięcy ludzi. ABC TV oceniła liczbę demonstrantów na kilka tysięcy, a sami uczestnicy twierdzą, że było ich przynajmniej 15 tysięcy. Doszło do incydentu, który wzburzył opinię publiczną. Na YouTube pokazano policjanta trzymającego oburącz pałkę, którą energicznie wymachiwał na prawo i lewo wśród kroczących w spokoju demonstrantów.
Nadeszło wiele doniesień o policjantach stosujących gaz łzawiący wobec ludzi, gdy około dwustu osób usiłowało przedrzeć się przez barykady blokujące Wall Street i giełdę NYSE.
Do marszu przyłączyli się członkowie związku nauczycieli, związku pracowników sektora usługowego, transportowców i szereg organizacji społecznych. Kilka innych związków zawodowych wyraziło poparcie dla żądań wysuwanych przez demonstrantów.
„Nauczyciele i pracownicy sektora publicznego reprezentują „99 procent”, a nie 1 procent”, powiedział Carl Korn nawiązując do sloganu organizatorów „okupacji”, którzy wierzą, że 1% obywateli USA kontroluje majątek całego kraju. Prezes AFL-CIO, Richard Trumka, osobiście poparł protesty. Prezes Teamsters, Jimmy Hoffa, wydał oświadczenie z poparciem żądań demonstrantów. Podobnie postąpili demokratyczni ustawodawcy, w tym kongr. John Larson, kongr. Louise Slaughter, kongr. Raul Grijalva i kongr. Keith Ellison.
Burmistrz Nowego Jorku, miliarder Michael Bloomberg, nie czuje sympatii do demonstrantów. Uważa, że „okupacja” jest beznadziejna, a demonstranci winią nie tych ludzi, co trzeba.
Władze miejskie starają się zniechęcić nowojorczyków do „okupantów” Wall Street, strasząc, że wydatki na policję chroniącą bezpieczeństwa mogą dojść do miliona dolarów w czasie, gdy miasto nie ma pieniędzy. Nowojorski radny, Peter Vallone, straszy nawet zamknięciem szkół i remiz strażackich z powodu braku funduszy.
(Na podst. różnych źródeł – eg)