REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedWaszyngtońskie awantury

Waszyngtońskie awantury

-

Szefowie największych instytucji finansowych ponaglają Biały Dom i Kongres do szybkiego zawarcia porozumienia w sprawie pułapu publicznych zadłużeń. Domagają się natychmiastowej akcji i ostrzegają przed śmiertelnie poważnymi konsekwencjami na wypadek nie podniesienia pułapu jeszcze w tym tygodniu.

 

REKLAMA

„Nie wywiązanie się z obligacji lub spadek kredytowej wiarygodności Ameryki będzie potwornym ciosem dla biznesu i inwestorów. Spowoduje podwyżkę oprocentowania od pożyczek, obniży wartość dolara, wywoła chaos na rynkach finansowych, a tym samym pogorszy i tak nie najlepszą sytuację gospodarczą kraju”, we wspólnym liście oświadczyli m.in, Jamie Dimon z JPMorgan, Lloyd Blankenstein z Goldman Sachs i Brian Moynihan z Bank of America, Vikram Pandit z Citigroup, Steve Kandarian z Metlife Inc. i James Gorman z Morgan Stanley.

 

Jeśli do 2 sierpnia nie dojdzie do zgody w sprawie podniesienia pułapu dopuszczalnych zadłużeń, skarb państwa nie będzie w stanie pożyczać pieniędzy na sprostanie wszystkim finansowym zobowiązaniom.

 

Tymczasem w Izbie Reprezentantów kongresmani, którzy wygrali w ostatnich wyborach dzięki poparciu Tea Party, nie godzą się na kompromisowy plan marszałka Johna Boehnera.

 

Postawę nowych ustawodawców najlepiej scharakteryzował były rywal Baracka Obamy, sen. John McCain, mówiąc, że postępują głupio, nie żyją w realnym świecie i nie rozumieją ponurych konsekwencji swego postępowania.

 

Związani z „herbaciarzami” ustawodawcy, jak sen. Jim DeMint z Karoliny Południowej i sen. Mike Lee z Utah, oraz kandydatka na prezydenta, kongr. Michele Bachmann z Minnesoty, absolutnie nie godzą się na podwyżkę limitu zadłużeń, bez zgody na głębokie cięcia wydatków rządu, bez podnoszenia podatków dla najbogatszych Amerykanów i bez znoszenia ulg dla korporacji. Przed wyrażeniem zgody domagają się zatwierdzenia poprawki do Konstytucji zobowiązującej do utrzymania równowagi budżetowej.

 

W tej sytuacji demokraci wezwali prezydenta Obamę do rozwiązania sporu poprzez skorzystanie z XIV poprawki do Konstytucji. Czwarty rozdział XIV poprawki wyraźnie mówi, że nie można kwestionować, – prawnie zatwierdzonych – finansowych zobowiązań Stanów Zjednoczonych. Warto pamiętać, że o wydatkach państwa nie decyduje prezydent, lecz Kongres. Pod wpływem reprezentantów Tea Party Kongres nie chce zapłacić za to, na co już wyznaczył fundusze.

 

Prezydent wcześniej wyraził wątpliwości, czy faktycznie przysługuje mu taki przywilej.

 

W czwartek na konferencji prasowej grupa demokratów wręcz domagała się zastosowania tej konstytucyjnej opcji, by uniknąć niewypłacalności państwa.

 

Prawdziwe intencje republikanów wyszły na jaw, gdy Kongresowe Biuro Budżetu (CBO) oceniło, że plan cięć wydatków przedstawiony przez demokratów przyniesie daleko większe oszczędności niż plan republikanów.

 

Propozycja lidera demokratycznej większości w Senacie, Harry´ego Reida, przewiduje na najbliższe dziesięciolecie oszczędności rzędu $2.2 biliona. Plan marszałka Izby Reprezentantów republikanina z Ohio, Johna Boehnera, w tym samym okresie zmniejszy wydatki o $850 miliardów.

 

Mimo to republikanie odrzucają plan Reida, z czego wynika, że tak naprawdę wcale nie chodzi im o oszczędności, lecz o próbę zrzucenia winy za zaistniałą sytuację na Baracka Obamę.

 

Przed takim myśleniem ostrzega konserwatywny Wall Street Journal. Gazeta pisze, że mylą się ci spośród republikanów, którzy sądzą, że odmowa podniesienia pułapu zadłużeń, a co za tym idzie niewypłacalność rządu, ściągnie burzę na Obamę. Podkreśla, że sprawy obrócą się przeciw nim, gdy ludzie nie dostaną czeków z programu Social Security, a Medicare przestanie płacić za opiekę medyczną emerytów.

 

(Politico, HP – eg)

REKLAMA

2090695092 views

REKLAMA

REKLAMA

2090695392 views

REKLAMA

2092491852 views

REKLAMA

2090695675 views

REKLAMA

2090695821 views

REKLAMA

2090695965 views