Jako 5-letni więzień obozu Mauthausen-Gusen uważam za właściwe udowodnić faktami słuszność stwierdzenia prezydenta Bronisława Komorowskiego „Do obozu w Mauthausen, a potem w Mauthausen-Gusen trafili pierwsi Polacy dlatego, że próbowano w ten sposób złamać naród polski, pozbawić go elit” (Dz. Związkowy. Piątek-niedziela 15-17 lipca 2011, artykuł p.t. Hołd w Mauthausen).
Kampanię Wrześniową odbyłem w Nowogródzkiej Brygadzie Kawalerii gen. Władysława Andersa. 28 września dostaję się do sowieckiej niewoli. Ponieważ urodziłem się na Ukrainie (ur. 11. 11. 1916 r.), przeżyliśmy bolszewicką rewolucję. Utkwiły mi w głowie słowa mojego ojca – Rosjanie, czy to za cara, czy to za Lenina, czy za Stalina niszczą wszystkich, których uważają za wrogów. Nie wahałem się więc i po dwóch dniach nocą uciekam i kieruję się na Warszawę zajętą już przez wojska niemieckie. Przebieram się i udaję się do Gostynina, miejsca zamieszkania rodziców. Biorę udział w pracy konspiracyjnej z kolegami harcerzami (Związek Walki Zbrojnej). Aresztowany przez Gestapo 6 kwietnia 1940 roku. Nie była to wpadka konspiracyjna. Mnie aresztowano, a rodziców wysiedlono do Generalnej Guberni. Ja zostaję wywieziony do przejściowego obozu w Szczeglinie k /Inowrocławia, skąd 3 maja przewieziony do Dachau, nr. 8912., a później 2 sierpnia 1940 roku do Mauthausen-Gusen. Nr. 6844. Następnie w roku 1944 po zmianie ewidencji otrzymałem nr. 43157.
Oficjalnie i urzędowo byliśmy więźniami politycznymi. W roku 1943 zostałem wezwany do Wydziału Politycznego (Politishe Abteilung), gdzie oświadczono mi „Jest pan (co za kurtuazja) uważany za niebezpiecznego dla rozwoju Wielkich Niemiec na Wschodzie (Gross Deutshland) i pozostanie w obozie koncentracyjnym przynajmniej do końca wojny. Z powiatu gostynińskiego aresztowano przeszło 150 osób, przeważnie inteligencję, w tym wszystkich nauczycieli szkół żydowskich. Obóz Mauthausen-Gusen był obozem w trakcie budowy. Baraki stały na palach, uliczki tonęły w glinie, nie było łaźni, zamiast ustępów były latryny. Do opróżniania latryn użyto wyłącznie Żydów. Nieczystości były wynoszone w beczkach, do których przybito na bokach dwa drągi. Czterech Żydów niosło beczkę do specjalnego dołu. Ulubioną zabawą SS-manów było kopnięcie nachylonego Żyda do dołu. Wiek XIX wydał w Niemczech wielkich poetów i filozofów. Wiek XX wydał Naród Panów (Herrren Volk), których główną cechą była DEHUMANIZACJA podległych im narodowo. Kamienie z pobliskiego kamieniołomu przynosili więźniowie na barkach, zachęcani kijami przez kapów i blokowych. Oni funcjonowali jako administracja obozowa. Do wykańczania uliczek w obozie użyto księży i kleryków, których zaprzęgnięto do wału.
Polacy stanowili olbrzymią większość w obozie. Przeważnie więźniowie polityczni, na pasiakach mieliśmy czerwony trójkat, wierzchołkiem do góry. Powyżej numer więźnia. Na ogolonej głowie nosiliśmy czapki-pasiaki bez daszka. Austriacy, różnego rodzaju przestępcy kryminalni oznaczani byli trójkątami zielonymi. To była arystokracja obozowa. Mała grupka Badaczy Pisma Św. fioletowymi, Cyganie, włóczędzy i nieroby – czarnym. Zboczeńcy seksualni – różowym, a Żydzi – Gwiazdą Dawida, Austriacy potrafili być dowcipni. Żydzi mieszkali na osobnym bloku, dodatkowo okolonym kolczastym drutem. W roku 1941 do obozu przywieziono 10 tysięcy sowieckich jeńców wojennych. Gdy jeden z więźniów uciekł, nago staliśmy na placu apelowym całą noc i dzień. Jeńca szybko złapano i z tabliczką na piersiach z napisem „Już mamy ptaszka” postawiono na zbudowanej szubienicy. Wtedy Ziereis, komendant obozów na Górną Austrię, przywitał nas słowami: „Wy przeklęte psy przez Boga opuszczony narodzie”. Na zwykły codzienny użytek musieliśmy zadowolić się epitetem „świńskie psy” (Schwein Hunde).
Z powiatu gostynińskiego przeżyło niewielu. Może 15 osób. Żydów zamordowano wszystkich.
Obóz został oswobodzony przez Amerykanów 5 maja 1945 roku. I tu mała polonica: Jest godz. 5 ppoł. Stoimy blokami, jak na apelu. Mój blok nr. 1 stoi najbliżej bramy. Brama otwiera się. Wchodzi żołnierz amerykański w pełnym bojowym rynsztunku. Zdejmuje hełm z głowy, macha na przywitanie i odzywa się najmilszą polszczyzną: „CHŁOPOKI, JESTESTA WOLNE”. Wkrótce potem zaczyna się lincz kilku najbardziej okrutnych kapów i blokowych Niemców. Ale to już inna historia.
Jerzy Pasiński
Tel 773-631-0964
Anonimowych listów nie umieszczamy. redakcja zastrzega sobie prawo do skracania listów. Listy przeznaczone do umieszczenia należy pisać na maszynie z podwójnym odstępem i na jednej stronie kartki. Umieszczone poniżej opinie nie zawsze są zgodne ze stanowiskiem redakcji.