REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedPodróż Legionów na zachód - Historyjki o Historii Ameryki

Podróż Legionów na zachód – Historyjki o Historii Ameryki

-

Historia polskich jednostek we Włoszech sięga insurekcji kościuszkowskiej – już wtedy wielu wojskowych, po klęsce powstania, oferowało swe usługi rewolucyjnej Francji. Dopiero jednak objęcie władzy przez Napoleona Bonaparte zmieniło nieco sytuację. W grudniu 1796 r. pierwszy konsul spotkał się w Mediolanie z gen. Janem Henrykiem Dąbrowskim, na którym uzgodniono sformowanie polskiego oddziału w służbie francuskiej. Początkowo wezwano Polaków do zgłaszania się do formowanego batalionu na modłę lombardzką, ale już wtedy w planach Francuzi mieli zwiększenie tej jednostki – o ile okaże się ona przydatna.

Oficjalne i uroczyste podpisanie konwencji o powołaniu polskich jednostek wojskowych miało miejsce 9 stycznia 1797 r. Ich status był dziwny – nazywały się Legionem Polskich, ale były w służbie Lombardii (co oczywiście nie miało geopolitycznego znaczenia, bo Lombardia była zależna od Francji). Formowanie jednostek szło powoli, ponieważ brakowało oficerów. Później nadeszła kolejna przeszkoda – w Leoben 18 kwietnia Francuzi i Austriacy podpisali preliminaria pokojowe, co pozbawiało Legion Polski wroga. Zamiast więc walczyć o wolność Polski z przynajmniej jednym z zaborców, zostali skierowani do tłumienia antyfrancuskich zrywów włoskiej ludności.

Mimo przeciwności wciąż napływali nowi ochotnicy. W lipcu 1797 r. Józef Wybicki napisał Pieśń Legionów Polskich we Włoszech, zwaną powszechnie Mazurkiem Dąbrowskiego. W końcu 17 paździenika 1797 r. podpisano w Campo Formio pokój pomiędzy Austrią i Francią, dzięli czemu praktyczcnie zniknął sens istnienia legionów. Wiele osób, nie wyłączając najwyższego dowództwa, poważnie rozważało odejście ze służby.

Wtedy, w swej podróży do Włoch, wśród Legionistów zjawił się Napoleon. Przmówił do Polaków i efektem był wzrost morale oraz postanowienie o dalszej służbie Francji w nadziei na przyszłe walki o wolność Polski. Zanim jednak wybuchła wojna z zaborcą, Legiony (teraz, po przekształceniu Królestwa Lombarii zwane Legionami Polskimi posiłkującymi Rzeczpospolitą Cisalpińską) zostały rzucone do walki z Państwem Kościelnym. W uznaniu zasług I Legia uzyskała zaszczyt pełnienia służby granizonowej w Rzymie, gdzie zajęły Kapitol i Zamek św. Anioła. Brali udział w tłumieniu zamieszek antyfrancuskich, a pod koniec 1798 r. ruszyli do walki z Neapolem, walnie przyczyniając się do tryumfu pod Civita Castellana, a następnie zdobywając jedną z najpotężniejszych twierdz w Europie – Gaetę. Kolejne miesiące upłynęły Polakom na okrutnych walkach z partyzantami.

W 1799 r. ponownie wybuchła wojna – tym razem z Austrią i Rosją. Legioniści mogli więc walczyć z zaborcami, co chętnie czynili bijąc się pod Trebbią z Rosjanami, a pod Novi z oboma zaborcami. Wróg jednak nie miał zamiaru okazywać im pardonu, a zwłaszcza zacięci byli Austriacy – chodziło opowieści o rozstrzeliwaniu legionistów. Gdy w lipcu 1799 r. Austriacy oblegli Mantuę, której załogę stanowili m. in. Polacy, francuski dowódca poddał twierdzę w tajemnicy przed legionistami. Jednym z warunków kapitulacji było wydanie polskich dezerterów z armii austriackiej. Oznaczało to w praktyce pełną dowolność we wskazywaniu kto jest dezerterem, a kto nie.

Wojska francuskie opuszczały Mantuę w trzech kolumnach – dwie kolumny francuskie. W trzeciej szli Polacy – Austriacy wzięli do niewoli 800 żołnierzy pod wodzą gen. Wielhorskiego, z których większość doświadczyła upokarzającego i bolesnego traktowania. Na szczęście historia potoczyła się kołem i francuski dowódca Mantui, Latoru-Foissac, został obwołany zdrając i tchórzem, a gdy po przegranej wojnie Austriacy oddawali Francuzom Mantuę, to właśnie Polacy ją przejmowali.

Polskie jednostki walczyły także na innych frontach – brały udział w zwycięstwie pod Hohenlinden. Wojna miała się ku końcowi – Rosjanie wycofali się z koalicji, a Austria, nie mając siły na kontynuowanie wojny, musiała zawrzeć z Francją pokój 9 lutego 1801 r. pod Luneville znów okazało się, że Legiony Polskie nie mają możliwości walki z zaborcą. Dyscyplina w oddziałach ponownie zaczynała upadać, żołnierze zdawali sobie sprawę, że walka z partyzantami – czyli mieszkańcami kraju, do którego przyszli Francuzi, walczącymi o swoją wolność od najeźdźcy, bądź zajmowanie się wyszukiwaniem dzieł sztuki i transportem ich do Francji nijak zbliża ich do odbudowania niepodległej Polski. Sytuacjia stawała się kłopotliwa i dla Polaków, i dla Francuzów, którzy nagle z świetnych i bitnych jednostek w czasie wojny uzyskiwali w trakcie pokoju jednostki co najmniej wątpliwe.

Na horyzoncie – a dokładniej daleko poza nim – znalazło się rozwiązanie. Na należącej do Francji wysepce, leżącej na Karaibach, wybuchło powstanie. Napoleon podjął decyzję o zdławieniu tego powstania i potrzebował do tej roli żołnierzy. Na tę misję zostały wyznaczone Legia Naddunajska (sformowana w 1799 r. w dzisiejszej Holandii) i 2 półbrygada Legionów Włoskich. Oprócz Polaków wysłano na tę wysepkę pod wodzą szwagra Napoleona, gen. Leclerca, również inne jednostki, przy czym starano się nie pozbawiać Francji w Europie dobrych, francuskich jednostek, wysyłając bądź jednostki sojusznicze, ale z obcych narodowości, bądź jeśli już francuskie – to słabsze. Wysepka ta nazywała się Santo Domingo, wcześniej znana była jako Hispaniola, a dzisiaj – Haiti.
Jerzy Paśko

REKLAMA

2090925908 views

REKLAMA

2090926208 views

REKLAMA

2092722668 views

REKLAMA

2090926491 views

REKLAMA

2090926637 views

REKLAMA

2090926781 views