pogoda

Po słonecznym i wyjątkowo ciepłym dniu w Chicago i na przedmieściach w piątek wieczorem ma nadejść gwałtowna zmiana pogody – porywisty wiatr przyniesie burze z gradem. Synoptycy ostrzegają przed możliwością wystąpienia tornad.

Krajowa Agencja ds. Oceanów i Atmosfery (NOAA), która zajmuje się prognozą pogody, planuje kolejną rundę masowych zwolnień, tym razem 1029 pracowników. Wpisuje się to w plan prezydenta Donalda Trumpa, dążącego do zmniejszenie liczby personelu w służbie cywilnej USA.

Obfite opady śniegu w Arizonie doprowadziły w piątek czasu miejscowego do powstania prawie 15-milowego (24-kilometrowego) korka na autostradzie międzystanowej I-40.

Do 11 wzrosła w poniedziałek liczba ofiar śmiertelnych powodzi w Kentucky. Po weekendowych ulewach woda zalała samochody i budynki.

Na Środkowym Zachodzie, w tym w Illinois, przez weekend z przerwami padał śnieg. W niedzielę tylko poprószy, a w nocy nad nasz region nadciągnie kolejny mroźny front. Wschodnia część USA zmagała się w sobotę z nową falą zagrażających powodzią opadów deszczu, śnieżyc i wichur. W dolinie Missisipi mogą wystąpić tornada oraz osuwiska skalne i błotne w Kalifornii.

We wtorek tylko niewielkie opady śniegu w Chicago i na przedmieściach, natomiast ostrzeżenie przed śniezycą wejdzie w życie w środę rano. Spaść może od 4 do 8 cali (10-20 cm), co znacznie pogorszy warunki na drogach – prognozują synoptycy.

Chicago i przedmieścia mogą doświadczyć opadów marznącego deszczu i deszczu ze śniegiem w sobotnie popołudnie – ostrzega Narodowa Służba Meteorologiczna. Choć warunki nie będą tak ekstremalne jak podczas środowej gołoledzi, nieodśnieżone i nieposypane nawierzchnie dróg mogą stać się śliskie w późniejszych godzinach soboty.

Słynny świstak Phil z miasteczka Punxsutawney w amerykańskim stanie Pensylwania "przewidział" jeszcze sześć tygodni zimy. Zgodnie z tradycją w obchodzony 2 lutego Dzień Świstaka Phil został wywabiony ze swojej norki. Zobaczył swój cień, co jest zapowiedzią, że zima potrwa jeszcze półtora miesiąca.

Zdarzające się raz na pokolenie śnieżyce ogarnęły we wtorek południowe stany. Opady śniegu spowodowały kilka ofiar śmiertelnych, odwołano ponad 2300 lotów, pozamykane są niektóre szkoły.

Piątek, 17 stycznia był w Chicago najcieplejszym dniem w nowym roku, ale arktyczny front znad Syberii przyniesie duży spadek temperatury w nocy z soboty na niedzielę oraz początek kolejnej, kilkudniowej fali mrozów. W poniedziałek i wtorek mogą wystąpić najniższe temperatury od końca stycznia 2019 roku.

Co najmniej pięć osób zginęło w wyniku burzy śnieżnej, która nawiedziła środkową i wschodnią część USA – podała we wtorek BBC. Siedem stanów ogłosiło stan wyjątkowy. W wielu miastach odnotowano przerwy w dostawach prądu.

Srogie zimowe burze zagrażają znacznym obszarom Stanów Zjednoczonych. Ostrzeżenie przed obfitymi opadami śniegu i niebezpiecznym oblodzeniem skierowane zostało do ponad 60 mln mieszkańców 30 stanów. W niedzielę 80 tys. odbiorców pozbawionych było dostaw prądu - donoszą amerykańskie media.

Srogi mróz, śliskie drogi i ponad sto odwołanych lotów na O’Hare to efekt ataku zimy, który w poniedziałek odczuwamy również w Chicago, choć w mniejszym stopniu niż w wielu innych stanach.

Rejon Houston, w Teksasie, nawiedziły w sobotę co najmniej cztery tornada. Odnotowano jedną ofiarę śmiertelną i cztery ranne. W całej Ameryce tysiące lotów było opóźnionych.

Tornado w środkowej Kalifornii porywało samochody, powaliło drzewa i słupy energetyczne oraz zraniło kilka osób. Blisko ćwierć mln ludzi na Zachodzie kraju było bez prądu.