REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportRio: igrzyska chaosu i pięknych krajobrazów

Rio: igrzyska chaosu i pięknych krajobrazów

-

fot.Barbara Walton/EPA
Na każdym kroku można było spotkać uzbrojonych żołnierzy fot.Barbara Walton/EPA

Piękne wzgórza, Atlantyk, Zatoka Guanabara, Copacabana, a nad wszystkim czuwający Chrystus Odkupiciel – takie obrazki zostaną w pamięci kibiców po igrzyskach w Rio de Janeiro. Uczestnicy zapamiętają chaos, wieczne opóźnienia i zmienną pogodę.

Trudno powiedzieć, że gospodarze poradzili sobie z organizacją największej sportowej imprezy czterolecia. Po raz pierwszy igrzyska odbyły się w Ameryce Południowej i jeśli wziąć pod uwagę niedociągnięcia, można się spodziewać, że szybko znowu tu nie zagoszczą.

REKLAMA

Sportowcy narzekali na brud w wiosce olimpijskiej, monotonne i zimne jedzenie, brak ciepłej wody pod prysznicem. To jednak nie były jedyne problemy, z jakimi wszyscy musieli się borykać.

Odległości między poszczególnymi obiektami były gigantyczne. Kibice, jak i dziennikarze dużą część dnia spędzali w autobusach, które… jeździły jak chciały. Wprawdzie po początkowych problemach z nieznajomością tras przez kierowców, to się poprawiło, ale rzadko zdarzało się, by autobusy odjeżdżały o czasie.

Zresztą organizatorzy chcieli pomóc i nawet stworzyli aplikację, w której były wszystkie odjazdy autobusów. Byłaby bardzo pomocna, gdyby zawarte w niej informacje były prawdziwe… To niejedyny problem z transportem. Nie tylko długie trasy i dowolne godziny odjazdów były utrudnieniem, ale także częstotliwość kursowania. Na niektóre obiekty odjeżdżały co… godzinę.

Kibice, którzy przylecieli do Rio, musieli mieć też spory budżet. Przy obiektach było bardzo drogo. Mały kawałek pizzy kosztował w przeliczeniu ok. 9 dol, lody na patyku ok. 6 dol, a najtańszy z gadżetów, długopis – ok. 10 dol. Koszulka czy maskotka to wydatek ponad 30 dol.

Obiekty sportowe ładnie wyglądały wyłącznie od frontu, czyli tam, gdzie były kamery. Rusztowania, wielkie kontenery, metalowe przęsła – taki był prawdziwy obraz Rio. Wszystko było bardzo prowizoryczne, postawione na ostatnią chwilę.

Tam, gdzie było blisko wody, organizatorzy nie poradzili sobie z zapachem. Często unosił się w powietrzu smród jak z kanalizacji.

Sierpień to najzimniejszy miesiąc w Brazylii i można się było o tym przekonać. Zmienna pogoda, szybko zapadający zmrok i zimne wieczory, a do tego wszędzie silnie odkręcona klimatyzacja powodowały, że dochodziło do częstych przeziębień – zawodników, kibiców i osób, które przyjechały tu do pracy.

Mieszkańcy Brazylii dali pstryczka w nos organizatorom. Trybuny praktycznie nigdy nie były zapełnione do ostatniego miejsca. Nawet wówczas, gdy rywalizowali gospodarze. Drogie bilety wstępu, a także niechęć narodu do igrzysk we własnym kraju sprawiły, że często było… smutno.

Na każdym kroku można było spotkać za to żołnierzy. Ci dbali o spokój wokół aren i bezpieczeństwo. Nie obyło się jednak bez incydentów. Kradzieże komputerów, telefonów komórkowych, czy sprzętu fotograficznego zdarzały się codziennie.

Brazylijczycy jednak się starali. Mimo swojego spóźnialstwa, beztroskiej postawy, braku znajomości angielskiego, byli otwarci, uśmiechnięci i zawsze chętni do pomocy.

Kolejne igrzyska zaplanowane są za cztery lata w Tokio. Japończycy, znani z dokładności i profesjonalizmu, na wpadki na pewno sobie nie pozwolą.

(PAP)

REKLAMA

2090761779 views

REKLAMA

2090762087 views

REKLAMA

2092558555 views

REKLAMA

2090762384 views

REKLAMA

2090762532 views

REKLAMA

2090762679 views