REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaPublicystykaZwał stereotypów

Zwał stereotypów

-

(Korespondencja własna „Dziennika Związkowego”)

Warszawa  Polska nie cieszy się najlepszą prasą na Zachodzie. Liberalnolewicowym mediom, które i tak za Polską nie przepadają, świeżej amunicji dostarczyła niedawna rezolucja Parlamentu Europejskiego, zaliczająca Polskę do krajów, w których szerzy się „nietolerancja powodowana rasizmem, antysemityzmem i homofobią”. Można też odnieść wrażenie, że mniej więcej co pięć lat wywoływana jest większa heca antypolska oparta na rzekomo odwiecznym polskim antysemityzmie.

Tak było, gdy obchodzono 40lecie pogromu kieleckiego w 1996 r. oraz w 2000 r., kiedy falę antypolonizmu wywołała książka Jana Grossa „Sąsiedzi”. Minęło pięć lat i Gross postanowił ponownie zbić majątek na okrągłej 50. rocznicy tej tragedii, wydając w przededniu 60. rocznicy pogromu kieleckiego książkę pod tytułem „Fear” („Strach”). O jaki strach Grossowi chodziło precyzuje podtytuł: „Antysemityzm w Polsce po Auschwitz”. Polska wersja tej książki prawdopodobnie wyjdzie w przyszłym roku i na pewno wywoła kolejną burzę. Na razie podsyca antypolskie nastroje wśród anglojęzycznej publiczności czytelniczej.

Mimo że Gross w swym nowym, wyraźnie antypolskim pamflecie publicystycznym gra na emocjach przy doborze faktów, wrażeń i słów, którymi je opisuje, we wpływowym prożydowskim dzienniku „Washington Post” uzyskał bardzo pochlebną recenzję. Napisał ją laureat Pokojowej Nagrody Nobla, badacz Holocaustu Elie Wiesel, który w 1996 r. w Kielcach wygłosił antypolską tyradę. Na temat najnowszego dzieła Grossa Wiesel pisze: „Czytałem nie mogąc oderwać się od stron tego Strachu”. Urodzonego w Polsce, ale mieszkającego od wielu lat w USA Grossa Wiesel chwali też za to, że nie bał się przypomnieć o tej zbrodni swojemu krajowi rodzinnemu i poruszył polskie sumienie.

Warto pokrótce przypomnieć, na czym ów pogrom polegał. Choć do dalszych szczegółów i winowajców zdania się różnią, w jednej sprawie istnieje zgoda: bezpośrednim sprawcą i jakby podżegaczem zajść był ośmioletni chłopczyk, Henio Błaszczyk, syn miejscowego krawcapijaka. To on zaczął opowiadać, że żydzi go porwali i uwięzili z zamiarem dokonania na nim mordu rytualnego, a plotkę tę skwapliwie podjęli i szerzyli wśród ludności komunistyczni milicjanci.
Ludzie zaczęli się gromadzić przy budynku przy ul. Planty 7, w którym mieszkali uchodźcy żydowscy i działał komitet żydowski. Początek niepokojom dało wtargnięcie do budynku milicjantów, którzy usiłowali rozbroił posiadających broń żydów. W pewnym momencie padł strzał, ale do dziś nie ma zgody, co do tego, kto pierwszy strzelał. żydów bito i wyrzucano z okien, po czym rzucić się na nich tłum. żydów bili funkcjonariusze i cywile, a następnie dołączyli do pogromu robotnicy z pobliskiej huty. Z przerwami trwało to wszystko od 6 do 9 godzin. Od pobicia albo postrzału śmierć poniosło 40 żydów i 2 Polaków, choć inna wersja mówi o 37 żydach i trzech Polakach.
Znacznie większe rozbieżności dotyczą odwiecznego pytania: kto za tym stał i w jakim celu? Władze komunistyczne winiły Andersowców, zbrojne podziemie, reakcję i rząd emigracyjny w Londynie. Opinia emigracyjna prawie bez wyjątku była zdania, że za pogromem stały władze reżimowe, nie tylko lokalne, lecz także centralne. Miał też przebywać od pewnego czasu w Kielcach wysoki oficer sowiecki specjalizujący się w tematyce żydowskiej.

Część historyków wyraża przypuszczenie, że wybuch pogromu kieleckiego został celowo zainspirowany przez bezpiekę, prawdopodobnie we współpracy z czynnikami sowieckimi, aby odwrócić uwagę opinii zagranicznej od sfałszowania odbywającego się bezpośrednio wcześniej referendum, jak i sprawy Katynia na procesie Norymberskim. Inni zwracają uwagę na fakt, że w tym czasie dochodziło w Polsce do innych incydentów antysemickich o mniejszej skali, w tym do niedoszłych pogromów, których nie udało się władzom sprowokować. Działo się tak w innych podbitych przez Stalina krajach satelickich, ale w przeciwieństwie do polskich wydarzeń, incydenty te nie zostały nagłośnione w mediach światowych.

Według kolejnej wersji do wybuchu antyżydowskich zamieszek przyczynili się syjoniści, namawiający żydów europejskich do emigracji do Palestyny. Istnieje też hipoteza, że Sowietom zależało na tej emigracji, żeby doprowadzić do konfliktu żydowskopalestyńskiego celem osłabienia brytyjskiej dominacji na Bliskim Wschodzie. Hipotez było i jest wiele, ale niezbitych dowodów znacznie mniej. Wiele dokumentów zostało zniszczonych lub z niewyjaśnionych przyczyn bezpowrotnie zaginęło. Ponadto z każdym rokiem świadków jak i uczestników tych wydarzeń jest coraz mniej. Osobiście przychylam się do przekonania, że prawdopodobnie sprawa ta nigdy nie zostanie w pełni wyjaśniona.

Podczas gdy o szczegóły spierać się będą historycy, dla naszych czasów najważniejsza jest rola, jaką owe wydarzenia odgrywają dziś. Władze polskie starają się je wykorzystać do poprawy stosunków polskożydowskich i oczyszczenia Polski z pomówień o odwieczny antysemityzm, który szkodzi wizerunkowi kraju na świecie. W ub. wtorek na cmentarzu żydowskim w Kielcach, gdzie spoczywają w zbiorowym grobie ofiary pogromu sprzed 60 lat, oddano cześć pamięci zamordowanych. Ich nazwiska przypomniał prezes Towarzystwa SpołecznoKulturalnego żydów w Polsce Artur Hoffman, a rabin Edgar Glueck z USA i naczelny rabin Polski Michael Schudrich odśpiewali nad grobem pomordowanych kadisz, żydowską modlitwę za zmarłych, natomiast w imieniu chrześcijan pomocniczy biskup kielecki Marian Florczyk odczytał okolicznościowy psalm.

W posłaniu do uczestników uroczystości, prezydent Lech Kaczyński napisał: „Jako prezydent Rzeczypospolitej chcę jasno i dobitnie powiedzieć: to, co się przed 60. laty wydarzyło w Kielcach, to była zbrodnia. To była hańba. To jest wielki wstyd i tragedia dla Polaków i dla żydów, których tak niewielu ocalało po hitlerowskim holocauście. Nie ma dla tej zbrodni żadnego usprawiedliwienia. Pragnę powtórzyć, że w wolnej, demokratycznej i praworządnej Polsce nie ma miejsca na rasizm i antysemityzm”. W imieniu prezydenta posłanie odczytała przedstawicielka Kancelarii Prezydenckiej, Ewa JunczykZiomecka.

W swym posłaniu prezydent podkreślił, że dobre stosunki z Izraelem i żydami na świecie należą do priorytetów polskiej polityki zagranicznej. Dodał też, że „wolna i demokratyczna Polska nie boi się dyskusji o przeszłości. Dążenie do poznania prawdy, nawet bolesnej, stało się częścią naszej tożsamości. (…) Pragniemy dzisiaj nie tylko żyć w pokoju, przyjaźnić się i blisko współpracować, ale także wspólnie zwalczać przejawy nienawiści i nietolerancji. Pragniemy budować świat mądry i solidarny, w którym zawsze dominować będzie szacunek dla bliźnich. Takie były dążenia naszych najwybitniejszych przodków, takie były pragnienia wielkiego ruchu „Solidarności”, taki testament zostawił Polsce wielki nasz Rodak  syn tej ziemi papież Jan Paweł II  dla nas i dla następnego pokolenia JP II”.

Pojednawczy ton rozbrzmiewający na uroczystościach kieleckich to w pewnym sensie wstęp do nowej akcji władz RP, mające na celu poprawę polskiego wizerunku medialnego na świecie. Media liberalnolewicowe nie lubią Polski, bo jest katolicka, tradycyjna i prorodzinna, a ponadto postrzegana jest jako antyunijna i proamerykańska. Wizerunek ten uległ dalszemu pogorszeniu, kiedy do rządu koalicyjnego weszli przedstawiciele populistycznej Samoobrony oraz narodowokatolickiej Ligi Polskich Rodzin.

Po wakacjach rząd polski zamierza wystartować z dynamiczną kampanię pokazywania Polski od korzystniejszej strony, a głównym prezenterem będzie premier Kazimierz Marcinkiewicz, uśmiechnięty, spokojny i umiejący każdy problem przekonywująco wyjaśnić.

Zdaniem premiera „sytuacja jest zadziwiająca. Mamy dobre wyniki gospodarcze podziwiane w innych krajach. Nasza pozycja w Unii Europejskiej jest silna. Niestety, nie ma to żadnego przełożenia na zachodnie media, gdzie jesteśmy pokazywani jako kraj dziwny, ultrakonserwatywny i zaściankowy”.
Dlatego też rząd zamierza poinstruować ambasady polskie na całym świecie, jak postępować w przypadku kolejnych niesprzyjających Polsce informacji. Nasze placówki mają jednocześnie prostować te artykuły i wysyłać o nich raporty do Warszawy. Gdy premier będzie odwiedzać jakiś kraj, to oprócz oficjalnej konferencji prasowej, będą dodatkowe spotkania z prasą i wywiady. Celem przełamania stereotypów o Polsce na październik planuje się dużą konferencję na temat przyszłości Europy. Czy i na ile wszystko to poprawi obraz Polski w świecie  dopiero się okaże.
Robert Strybel

REKLAMA

2090704843 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2090705143 views

REKLAMA

2092501604 views

REKLAMA

2090705427 views

REKLAMA

2090705573 views

REKLAMA

2090705717 views