REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaPoloniaW Memorial Day uczczę pamięć polskich weteranów na cmentarzu Maryhill

W Memorial Day uczczę pamięć polskich weteranów na cmentarzu Maryhill

-

Kiedy zbliża się Dzień Pamięci Narodowej (Memorial Day) myślę o wszystkich polskich bohaterach, wojskowych, którzy spoczywają na cmentarzu Maryhill w Niles. Mam to mieszane słodko-gorzkie poczucie, że być może nie będziemy w stanie oddać im należytych honorów – w taki  sposób, jaki zwykle to robiliśmy – z powodu pandemii koronawirusa i dystansu społecznego.
Trochę historii. Po II wojnie światowej Polacy znaleźli się w Niemczech, Anglii i w innych miejscach, gdzie ciężko pracowali, aby znaleźć nowe kraje, które zaoferują im schronienie. To nie był łatwy wybór – zostawić rodzinę i przyjaciół w ,,starym kraju” w przekonaniu, że sytuacja w Polsce nie będzie dla nich dobra. Wielu stało się dysydentami, wiedziac, że nie przetrwają po powrocie. Wiele krajów rozpoczęło proces weryfikacji imigrantów, mając ograniczoną ilość miejsc, chcieli imigrantów z określonymi umiejętnościami, które stałyby się dla danego kraju przydatne. Czekało się latami, aby przekwalifikować swoje umiejętności na takie, które były preferowane przez kraj docelowy. Wielu z nich – kobiet i mężczyzn – posiadało wykształcenie i edukację, które niezbyt dobrze przekładały się na potrzeby nowego kraju. Więc wielu sędziów szkoliło się na cukierników, inżynierów na ochroniarzy, lekarzy na handlowców i tym podobnych. Młodzież w obozach przejściowych musiała zdobyć przynajmniej odpowiednik wykształcenia szkoły średniej, zanim zainteresowały się nimi takie kraje jak Stany Zjednoczone czy Australia. A wszyscy musieli czekać.
Dochodzimy do imigracji Polaków skierowanych do Stanów Zjednoczonych, również do Chicago. Często samotni, bez języka i z małą znajomością tego, co na nich czeka. Często sponsorowali ich ci szczęśliwcy, którzy przybyli przed nimi oraz organizacje i indywidualne osoby, jak w Chicago – rodzina Rozmarków, którzy oferowali schronienie i pomoc w poszukiwaniu pracy. Domy osadników, pozostałość po sieci bezpieczeństwa stworzonej podczas Wielkiej Depresji, oferowały szkolenia w zawodach, na które było zapotrzebowania oraz kursy języka angielskiego. To nie było łatwe życie. A  miejscowa społeczność nie zawsze była nastawiona przyjaźnie.
Aby pomóc sobie w asymilacji imigranci rozpoczęli formowania grup weteranów, klubów towarzyskich, grup teatralnych, polskich szkół dla swoich dzieci i harcerstwa. Gromadzili się w dzielnicach, gdzie zamieszkiwali wcześniejsi imigranci, w sąsiedztwach, gdzie mieszkali inni w podobnej sytuacji. I pomagali sobie nawzajem przetrwać. NIektórzy z nich mieli zamiar powrócić do Polski, jeśli zmienią się tam warunki, ale większość chciała tutaj budować swoje życie. Zakładali rodziny i jeśli mogli, sprowadzali rodziny z Polski, aby tutaj zamieszkały. Większość życia tutaj było dla nich dobra.
A kiedy ich życie zaczęło zbliżać się do końca, doszli do wniosku, że Polska, jako miejsce wiecznego spoczynku, nie wchodziła w rachubę. Więc grupy weteranów i inne organizacje udały się na wówczas nowy cmentarz Maryhill w Niles i wynegocjowały miejsce przeznaczone dla polskich weteranów. Tak powstał Sektor Polskich Weteranów na Maryhill. Wybudowano pomnik im poświęcony, który teraz zdobi dużą część cmentarza.
Obecnie jest to bardzo rozrastająca się część poświęconej ziemi z setkami grobów. Każdego roku odbywa się tutaj ceremonia z czytaniem nazwisk tych, którzy odeszli w ubiegłym roku i jest to czas pamięci o tych, którzy tu spoczywają. Teraz przyłączają się do tych uroczystości współczesne grupy, jak Zrzeszenie Nauczycieli Polskich, a nawet klub motocyklowy. Z biegiem czasu i zmniejszającą się liczbą weteranów, kontrolę nad sektorem i wydarzeniem przejęło Harcerstwo.
Dla mnie jest to miejsce specjalne, gdzie pochowani są moi rodzice. Kiedy przechadzam się pomiędzy grobami w Dniu Pamięci, gdzie spoczywa wielu przyjaciół moich rodziców, to czuję się jakbym odwiedzała wielką rodzinę. Często przyłączają się do mnie dzieci innych tutaj pochowanych weteranów i wspominamy wtedy, jak wiele nasi rodzice poświęcili, by dobrze nam się tutaj żyło. Każdy z grobów to historia, która wraz z upływem czasu odchodzi w zapomnienie. Ale miejsce pozostaje, abyśmy mogli uczcić ich pamięć. Moi amerykańscy znajomi często patrzą na mnie dziwnie, kiedy mówię, że w Dniu Pamięci wybieram się uczcić pamięć polskich weteranów. Myślę, że ci pochowani tutaj są takimi samymi bohaterami, jak amerykańcy weterani, którzy walczyli podczas II wojny światowej i na wszystkich innych frontach.

Grace (Grażyna) Bazylewski

REKLAMA

Grace (Grażyna) Bazylewski – blogerka, działaczka Polsko-Amerykańskiego Harcerstwa w Chicago i córka współzałożyciela Harcerstwa, Jerzego Bazylewskiego. Z zawodu urbanistka.

fot. Dariusz Piłka (2019 r.)

Maryhill Cemetery

As Memorial Day nears I think of all the Polish military heroes resting at Maryhill Cemetery in Niles.   It is a bittersweet feeling that we may not be able to honor them in our usual way due to Corvid safe distancing. A little bit of history. As post World War II  Poles were stranded in Germany, England and other places, they worked hard to find new countries that may have had offered them sanctuary.  It was not an easy choice to leave behind family and friends in the “old country” with all of the expectation that the situation in Poland was not going to be good for them. Many took a dissident stand and know they would not survive well going back.  The option countries all vetted immigrants and had quotas and often wanted immigrants with some transferable work skill.  It took several years to wait, to retrain in some skill that was favored by the destination country.  Understand often these were men and women with educations and careers that would not transfer well… so judges trained as pastry chefs, engineers as security officers, doctors in physical trades and so on.  Younger folks in resettlement camps  had to at least get their high school equivalents  before being considered by countries like the United States and Australia.  And all  had to wait.

So came the immigration of displaced Poles to the United States and Chicago.   Often alone, without language skills and little knowledge of what waited for them.  They were often sponsored by those who were lucky enough to come before them and organizations and individuals, like most notably Chicago’s  Rozmarek family,   offering them shelter  and a start in seeking employment. Settlement Houses, a remnant of the Great Depression’s safety net, offered training in skills that were needed and English classes.   It was not an easy life.  And the existing populations were not always so welcoming.

To help with the transition, these immigrants started forming veterans groups, social clubs, theater groups, Polish Language schools for their kids and Harcerstwo.  They clustered like previous immigrants in neighborhoods where those with similar circumstance also lived.  And helped each other survive.  Some had intentions of someday returning to Poland should conditions change but most committed to build a life here.  They started families and, if they could, brought family out of Poland to live here.  For the most  part, life was good to them here.

And as their life cycle started coming to an end, they realized even as a final  resting place  Poland was not an option. So the veterans groups and other organizations ventured to the then new cemetery called Maryhill in Niles and negotiated a section dedicated to Polish veterans.  And so was established the Polish Veterans Section at Maryhill.  A monument honoring them was built and now graces what is a huge sector of the cemetery.  It is now a vast expanding piece of sacred land of hundreds of graves.  Every year since, there is a ceremonial reading of names of those who have passed in the past year and a time to remember those who are resting there.  Now more contemporary groups like the Polish School Teacher Association and even a motorcycle club join in.  As time went on and the ranks of the veterans diminished, Harcerstwo took over stewardship of the section and the  event.   

For me it is a very special place as both of my parents are buried there.  As I walk among the grave sites on Memorial Day, where many of my parents friends also rest, I feel like I am visiting a huge extended family.  I am often joined by other children of those resting there and remember the sacrifices they made to give us the good lives we have here.  Each gravesite has a story that as time goes on is forgotten. But the place stands to honor all of them.  My American friends often look at me strangely as I say I am going to the Polish veterans commemorations on Memorial Day, but I feel that those resting there are as much heroes as any American vet that fought in World War II or any other war.

Grace Bazylewski,
Urban Planner

fot. Dariusz Piłka (2019 r.)

REKLAMA

2091105243 views

REKLAMA

2091105549 views

REKLAMA

2092902009 views

REKLAMA

2091105831 views

Umysł rozszerzony

Wielkanocny napad

Mieszkanie dla Phila

Dzieci tyranów

Kanał śmierci

REKLAMA

2091105977 views

REKLAMA

2091106121 views