Walentynki to święto, które kojarzy nam się z gorącymi uczuciami. Nam jako rodzicom, bez większego problemu przychodzi akceptacja miłości między nami – rodzicami. Całkowicie naturalna jest dla nas miłość rodziców do dzieci i odwrotnie. Jednocześnie niezwykle trudno nam zaakceptować miłość naszych dzieci do swoich rówieśników. Takie uczucia staramy się ignorować, umniejszać, czasem nawet zabraniać, czy wyśmiewać. A przecież towarzyszą one naszym nastolatkom, a niekiedy nawet pojawiają się jeszcze wcześniej.
Jak zatem podchodzić do tych dziecięcych miłości, jak na nie reagować, aby nikogo nie zranić? Czy możemy coś zrobić, aby wspierać nasze dzieci, aby przechodziły przez ten etap bez większych obrażeń?
Czy to już ten czas?
Kiedy nasz przedszkolak, przychodzi do nas z informacją, że kocha swoją koleżankę i się z nią ożeni, przyjmujemy to z dużym spokojem. Pewną przyjemność sprawia nam świadomość, że nasze dziecko jest zdolne do takich głębszych uczuć. Niejednokrotnie nawet uśmiechamy się, ponieważ miłości tej nie traktujemy w pełni poważnie. Jest to w naszych oczach pewna zabawa w dorosłość.
Znacznie trudniejszy orzech do zgryzienia pojawia się, kiedy nasze dziecko ma już około 8 – 12 lat. Nie jest to już maleństwo, które postrzega świat przez pryzmat własnej osoby, ale też nie nastolatek, po którym szybciej i łatwiej możemy się spodziewać miłości. Kiedy zatem taki nasz „podlotek” zaczyna opowiadać o swojej sympatii, nie zawsze wiemy, jak do tego podejść. Zaczynamy zatem nieco krzywo się uśmiechać, pomijać milczeniem, czy też komentować, że to jeszcze nie jest prawdziwa miłość…
To jednak, co dla nas wydaje się nieprawdziwe, jakimś lekkim zauroczeniem, udawaniem, nieraz przez samych zainteresowanych, traktowane jest bardzo poważnie. Jednocześnie, nasze drwiny, pobłażliwe spojrzenia, żarty, mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku i spowodować, że dziecko zamknie się w sobie i już więcej nie będzie chciało nam się zwierzyć.
Na poważnie
Jeżeli nasze dziecko traktuje swoje uczucia poważnie, jest to dla nas wyraźny sygnał, aby podejść do sytuacji w taki sam sposób. Szczególnie, że nasza pociecha może czuć się zagubiona w towarzystwie uczuć, które są dla niej w pewien sposób obce i tajemnicze.
Kiedy dziecko chce mówić, podzielić się z nami tym, co dla niego ważne, wysłuchajmy. Nie starajmy się jednak za wszelką cenę udzielić jakiejś dobrej rady. To nie zawsze jest najważniejsze. Być może będzie to dobra okazja, aby podzielić się z dzieckiem własnymi doświadczeniami z młodości, ale bez idealizowania i opowiadania bajek. Unikajmy również oceniania obiektu westchnień naszego dziecka – to nie jest nasze zadanie i nie mamy jasnego obrazu całej sytuacji.
To , co jednak możemy zrobić, to przede wszystkim być blisko, gdy dziecko nas potrzebuje, wspierać przytuleniem, ciszą, czy dobrym słowem. Jednocześnie warto pamiętać, że dziecko nie ma obowiązku dzielić się z nami wszelkimi informacjami. Jest to czas, kiedy potrzebuje tworzyć przestrzeń również na wyłącznie na swoje prywatne sprawy.
Nastolatki
Miłość nastolatków także potrafi spędzać rodzicom sen z powiek. Wciąż widzimy w nich nasze maleństwa, które mogą kochać nas, czasem niedostępnego idola, bawić się w miłość, ale na tą prawdziwą mają jeszcze czas, nie mówiąc już o seksie.
A jednak, podobnie jak strzała Amora potrafi dosięgnąć ich niepostrzeżenie i w najmniej spodziewanym momencie, tak samo życie seksualne zaczynają znacznie wcześniej niż ich rówieśnicy chociażby z naszego pokolenia. Czy mamy na to jakiś wpływ? Według mnie zdecydowanie tak. To, co warto robić, to rozmawiać z dziećmi o bliskości, zarówno tej psychicznej, emocjonalnej, jak i fizycznej. Nigdy bowiem nie jest za wcześnie na takie rozmowy. Jedyne o czym należy przy tym pamiętać, to aby dostosować treści do wieku odbiorcy.
Być może Drogi Rodzicu, nie zgodzisz się ze mną, uznając, że dzieci mają na to czas. Warto jednak pamiętać o tym, że edukacja seksualna naszych dzieci, dzieje się w najróżniejszych miejscach i czasie. To wprost niesamowite ile przedziwnych informacji przynosi mój syn z szatni, w której spotyka się z kolegami po treningu. Może zatem, zamiast zdawać się na ślepy los, warto wziąć sprawy w swoje ręce. Rozmawiać z nimi w taki sposób, jaki sami chcemy, przekazując im informacje w taki sposób, jaki uznamy za najbardziej odpowiedni.
Akceptacja
Chociaż nieraz chcielibyśmy zatrzymać czas, aby nasze dzieci zostały na dłużej małymi, słodkimi „szkrabami”, nie jest to możliwe. Dzieci nie zjawiają się na świecie dla naszej prywatnej przyjemności. Naszym zadaniem, jako rodziców, jest być dla nich przewodnikami, którzy wprowadzą ich w dorosłe życie.
Nieodłącznym elementem tego dorosłego życia jest miłość. Nie wygląda ona zwykle tak jak w bajkach, że dwoje ludzi spotyka się, patrzy sobie w oczy, aby za chwilę brać ślub i żyć długo i szczęśliwie. Rzeczywistość jest zdecydowanie bardziej skomplikowana. Niejednokrotnie dotykają nas rozczarowania, całujemy sporo żab, zanim zrozumiemy na czym nam najbardziej zależy i spotkamy tą właściwą osobę. Nasze dzieci przechodzą tą samą drogę,. Naszym zadaniem jest być przy nich wtedy, kiedy będą nas potrzebować, aby pochwalić się, że on/ona też jest zainteresowany/ zainteresowana, lub służyć ramieniem w trakcie przeżywanego rozczarowania. To wszystko jest częścią ich drogi przez życie i w przyszłości pozwoli dokonać lepszego wyboru.
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!