W ostatnich dniach wyjątkowo często dostrzegam wokół siebie cuda. Zastanawiam się o czym napisać kolejny artykuł i mój wzrok pada na tytuł książki Reginy Brett „Jesteś cudem”. Przeglądam Internet i znów cytat od Alberta Einsteina „Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko”. I tak sobie myślę, że dobrze iż czasami pojawiają się takie przypominajki, bo często zdarza nam się zapominać…
Cud miłości
Mamy luty, który rozgrzewa nasze serca świętem miłości. I choć niektórzy się buntują, przypominając, że to święto komercyjne, to jednak potrafimy w większości dostrzec, lub zwrócić większą uwagę na cud miłości właśnie. Od niego przecież wszystko się zaczyna.
To dzięki miłości przecież, jesteśmy na tym świecie. To właśnie miłość sprawia, że potrafimy dostrzec piękno otaczającego nas świata i ludzi. To również dzięki miłości okazywanej nam we wczesnym dzieciństwie mogliśmy prawidłowo się rozwijać, a nawet żyć. Świetnie to widać zarówno w słynnym eksperymencie Harry`ego Harlowa z małymi rezusami, jak również w historiach porzuconych dzieci, które przestawały rosnąć, rozwijać się, a nawet umierały.
„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą…” pisał św. Paweł. Tak właśnie widzę często miłość między rodzicami a dzieckiem. To swego rodzaju cud, który trwa pomimo wybuchów, wybryków i najdziwniejszych humorów obu stron. Chcemy dla siebie jak najlepiej i dajemy o tym znać maleńkimi gestami. Nie muszą być one dostrzegane, podziwiane na zewnątrz, ważne, aby zostały odebrane przez ich adresata. To małe cuda, cudeńka, które budują Cud miłości między nami.
Cud bycia Rodzicem
Moja córka ostatnio dość często dopytuje o momenty urodzin swoich i brata. Pyta o odczuwany ból, a także o emocje towarzyszące wtedy mi i mojemu mężowi. Powrót do tych wyjątkowych chwil nadal wywołuje u mnie z jednej strony uśmiech na ustach, a z drugiej łzy wzruszenia. To przecież wspomnienia pojawienia się w moim życiu dwóch wyjątkowych Cudów.Przy okazji przypominam sobie pierwsze dni w domu mojego syna. Patrzyliśmy wraz z mężem na niego nie mogąc uwierzyć, że leży przed nami nasz mały człowiek. Jeszcze przed chwilą był on w moim brzuchu, a teraz patrzymy na niego, takiego Idealnego.
Prawdopodobnie, nie dla każdego pojawienie się na świecie małego człowieka będzie cudem. A jednak, to owoc miłości, czy choćby jej iskierki i początek nowej. To niejednokrotnie również cud, dla niejednej pary, która przez długie miesiące, czy lata, stara się o dziecko i …
Cud każdego dnia
Tak często patrzymy na nasze życie, czy nawet na miniony rok/miesiąc całościowo. Na pierwszy plan wychodzą problemy, kłopoty, wpadki. Zupełnie zapominamy, czy tez zwyczajnie pomijamy te wyjątkowe, często maleńkie iskierki magii. Cuda codzienności, bo tak je można nazwać, przydarzają się nam, tworzymy je, lub też możemy je dostrzec. Nie zawsze jest to łatwe, ale na pewno warto ćwiczyć tą umiejętność, aby wprowadzać w nasze życie więcej radości i szczęścia.
Jeżeli jednak zastanawiasz się, gdzie mogą się ukrywać te małe cuda, lub dawno już przestałaś/ przestałeś je dostrzegać, to proponuję przede wszystkim odłożyć na moment telefon. Kolejny krok to otwarcie oczu i rozejrzenie się wokół. Dostrzeż proszę, że wszystko, co Cię otacza, to owoc Twojej pracy, możesz być z tego dumna/dumny, nawet jeśli nie wszystko jeszcze jest idealne. Dodatkowo, zachęcam do wyjrzenia przez okno. Tam, na niebie, niekiedy rozgrywa się niepowtarzalny spektakl barw i zjawisk, w czasie wschodów, czy zachodów słońca, a także w trakcie dnia. A może masz swoje, jeszcze inne małe cuda codzienności?
Cud istnienia
Czy pamiętasz Drogi Rodzicu komentarze podobne do tych: „To nie tak, nie umiesz tego zrobić…”, „Do niczego się nie nadajesz…”, „Lepiej się za to nie bierz, bo i tak sobie nie poradzisz…”? Kiedy słyszeliśmy je w dzieciństwie, zakodowały się w nas, stały się naszą częścią. W tej chwili, z jednej strony chronią nas przed najróżniejszymi „ryzykownymi” zachowaniami. Z drugiej zaś, staramy się z ich pomocą, chronić nasze dzieci.
Wciąż i wciąż, każdego dnia wyszukujemy w sobie i w dzieciach drobiazgów i problemów, z którymi trzeba się rozprawić, nad którymi trzeba pracować. Szukamy sposobów, aby naprawić siebie i innych, abyśmy wreszcie zasługiwali na miłość… Jednocześnie zapominamy o tym, że sami jesteśmy Cudami, Diamentami, które zostały przykryte pyłem codzienności. Może więc zamiast naprawiać wciąż nowe problemy, zaczniemy odkrywać to, co w nas najpiękniejsze? Pierwszym krokiem do tego, będzie docenienie starań, wysiłków, nawet tych najdrobniejszych, zarówno swoich, jak i naszych dzieci.
Powodzenia!
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!