Dwóch czternastolatków zginęło w środę w dwóch osobnych strzelaninach na południu i zachodzie Chicago. Do czwartku nikogo nie aresztowano.
Do pierwszego zdarzenia doszło tuż przed 4 pm. Według policji, 14-letni Javion Ivy był na chodniku w dzielnicy Near West Side, gdy ktoś postrzelił go dwukrotnie w klatkę piersiową. Świadkowie mieli powiedzieć policji, że widzieli dwie osoby uciekające z miejsca zdarzenia. Chłopca przewieziono do szpitala, gdzie stwierdzono jego zgon.
Tego samego dnia, około 8.50 pm inny 14-latek, James Sweezer, szedł z kolegą ulicą w dzielnicy Englewood na południu Chicago, gdy ktoś z pojazdu w ciemnym kolorze otworzył ogień w jego stronę. Kula trafiła chłopca w głowę. Jego śmierć stwierdzono przed północą.
Według policji, wcześniej tego dnia w Englewood doszło do jeszcze jednej śmiertelnej strzelaniny. 29-latka siedziała w samochodzie, gdy podeszło do niej dwóch mężczyzn i otworzyło ogień, po czym odjechało swoim autem.
W związku z żadną ze strzelanin nie dokonano aresztowania. Nie wiadomo, czy dwie strzelaniny w Englewood były ze sobą powiązane.(jm)