Drodzy Rodzice, czy znacie powiedzenie „Nowy Rok – nowa ja”? Być może nie, a przecież niejedna osoba właśnie w ten sposób podchodzi do zmiany kalendarza. Lubimy takie przełomy, szumne daty, w których nasze życie ma ulec diametralnej zmianie. Choć w większości wyrośliśmy już z wróżek i czarodziejów, czekamy na magiczną różdżkę, która zaprowadzi w naszym życiu upragniony porządek.
Dziś jesteśmy zaledwie kilka dni po tej dużej zmianie dat i część z nas już prawdopodobnie odkryła, że nasze zwyczajne życie toczy się dalej. Nie staliśmy się nagle ideałami bez skazy, ani też bohaterami z komiksów Marvela. Nie jesteśmy idealnymi mężami, żonami, ani też rodzicami, ale… Jesteśmy w drodze!
Podróż
Kiedy popatrzymy na nasze życie właśnie jak na podróż, być może łatwiej będzie nam dostrzec, że wcale nie potrzebujemy żadnych wielkich przełomów. W podróży bowiem to, czego najbardziej nam potrzeba to właściwe przygotowanie, wyposażenie, a także odpoczynek. Każdy z tych elementów jest ważny, żadnego nie powinniśmy pomijać.
To nie możliwe, aby w ciągu naszego życia zaczynać kilka rzeczy od początku, będąc „białą kartką”, bez żadnych doświadczeń. Życie zatem nie wygląda na sumę biegów krótkodystansowych. Bardziej widzę je jako dłuższą wyprawę, w trakcie której zwiedzamy najróżniejsze miejsca, poznajemy ciekawych ludzi, zbieramy naukę i doświadczenie. Czasem też potykamy się, upadamy, a także odpoczywamy, aby zebrać siły do dalszej drogi i podnosimy się, aby iść dalej.
W tej naszej podróży nie wszystko jest idealne. Zdarza się, że nam się nie chce i trochę odpuszczamy, aby później nadrobić. Kiedy indziej, mamy „ten” dzień kiedy wszystko się udaje i pokonujemy znacznie większy dystans niż zakładaliśmy. W tym wszystkim warto pamiętać, że nasze plany nie są po to, abyśmy się ich ściśle trzymali, aby nas ograniczały. Plany są po to, aby co i raz do nich wracać, aktualizować i wyznaczać nam zaledwie, a niekiedy aż, Kierunek w którym będziemy podążać.
Postanowienia i cele
W ostatnim artykule namawiałam Cię, Drogi Rodzicu do zastanowienia się nad zmianami w swoim życiu. Same bowiem postanowienia noworoczne nie wystarczą, potrzebna jest rzeczywista potrzeba i działanie. Z drugiej strony, nie ma sensu oczekiwać, że weźmiemy się mocno do pracy i w tym roku uczynimy nasze życie idealne, aby później sobie odpocząć.
Przy takim podejściu możemy się spodziewać przede wszystkim efektu „jo-jo”. Kto chociaż raz próbował się odchudzać, zapewne spotkał się z tym określeniem. Kiedy bowiem po wytężonej pracy wejdziemy w fazę odpoczynku i delikatnego odpuszczenia, okazuje się, że stare nawyki potrafią wrócić błyskawicznie.
Gdzie w takim razie tkwi tajemnica? Najprawdopodobniej w codziennej wytrwałej pracy, w której będziemy odnajdywać choć trochę przyjemności. Każdego dnia dokładajmy kolejne cegiełki do realizacji naszych celów, etapów podróży.
Rodzicem będąc…
Idealnym wzorem, czy przykładem może być nasza relacja z dzieckiem. Tutaj nie ma możliwości sięgnięcia ideału od razu. Co więcej wcale nie o ideał chodzi, a raczej o to, co razem zbudujemy, czego razem doświadczymy. Tą relację wypracowujemy stopniowo, każdego dnia zbliżając się, lub oddalając. Niekiedy dołożymy trochę więcej, kiedy indziej przyjdzie nieporozumienie, jakaś słabość… Samo życie i podróż ludzi, którzy nie są perfekcyjnymi maszynami.
Można zatem powiedzieć, że cała sztuka polega na tym, aby codziennie dokładać wszelkich starań, aby było po prostu dobrze. Tylko tyle i aż tyle. A jeżeli nawet coś nie wyjdzie, to jutro przecież wstanie kolejny dzień i dostaniemy kolejną szansę. Jutro, a nie za rok!
Rodzicielskie drogowskazy
Kiedy w drodze dołączają do nas dzieci, są to wyjątkowi towarzysze, dla których stajemy się przewodnikami. Wyposażamy je według naszego uznania i możliwości, lub też pokazujemy, jak samemu się o to postarać. Jest to proces, który rozwija obie strony, choć nam – rodzicom zdarza się o tym zapominać. Można powiedzieć, że przypomina to trochę przeprowadzkę do innego kraju, gdzie wszystko jest nowe, obce, a dodatkowo ciężko się dogadać, aby wiedzieć o co chodzi drugiej stronie. Takie wyzwania jednak sprawiają, że stawiamy się w gotowości, szukamy możliwych rozwiązań i zmieniamy się. Krok po kroku obie strony dostają szansę nauczenia się czegoś o sobie i otaczającym świecie.
W tej „zagranicznej wyprawie” myślę, że warto pamiętać o kilku rzeczach, aby było nam łatwiej. Możemy potraktować to jako pewnego rodzaju drogowskazy, które ułatwiają tą wspólną wędrówkę. Jestem bardzo ciekawa, co dla Ciebie jako rodzica jest takim drogowskazem. A o moich napiszę Ci więcej już za tydzień.
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!