Co najmniej jedna osoba zginęła, a kilka zostało poważnie rannych w pożarze, który w nocy w czwartek wybuchł w budynku apartamentowym obok kościoła św. Ferdynanda na północnym zachodzie Chicago. W akcji gaśniczej ranny został chicagowski strażak.
Ogień zaczął się rozprzestrzeniać ok. 2 am w czwartek od piwnicy i obejmować kolejne mieszkania dwupiętrowego budynku w rejonie 3100 North Marmora Ave, tuż obok kościoła św. Ferdynanda w okolicy Belmont Central.
Strażacy z pobliskiej remizy przybyli na miejsce w ciągu kilku minut. Pożar ugaszono ok. 3.30 am.
Departament straży pożarnej poinformował, że do szpitala przetransportowano w ciężkim stanie cztery ranne osoby, w tym strażaka biorącego udział w akcji gaśniczej.
Dwaj mężczyźni i kobieta, prawdopodobnie mieszkańcy budynku, w stanie krytycznym zostali przewiezieni do Loyola University Medical Center. Doznali poparzeń i innych obrażeń ciała. Jedna osoba nie przeżyła. W czwartek rano nie podano jeszcze do wiadomości publicznej tożsamości ofiary śmiertelnej.
Ranny strażak miał poważnie poparzone gardło i został zaintubowany. Zaledwie od roku pracował w chicagowskiej straży pożarnej.
Przyczyna wybuchu pożaru w czwartek rano była ciągle ustalana.
Szefowa Departamentu Straży Pożarnej w Chicago Annette Nance-Holt podczas konferencji prasowej w czwartek rano powiedziała, że pożary piwnic mogą być „podstępne” i podkreśliła, że detektory dymu mogą uratować życie.
„Serce mi się łamie, że jesteśmy tu dziś rano, tuż przed świętami” – dodała, prosząc społeczność o modlitwę za poszkodowanych i ich rodziny.
(tos)