"Prezydent Donald J. Trump powróci do Pensylwanii, by uczestniczyć w wiecu na tej samej ziemi, gdzie dostał kulą dla demokracji mniej niż trzy miesiące temu" - ogłosiła w piątek kampania, podając listę specjalnych gości wydarzenia. Na liście znaleźli się m.in. Musk oraz członkowie rodziny zabitego kulami zamachowca sympatyka Trumpa, Coreya Comperatore.
Musk potwierdził swoją obecność w nocy z czwartku na piątek wpisem na portalu X.
Dla szefa Tesli, który otwarcie ogłosił swoje poparcie dla Trumpa tuż po zamachu w Butler, będzie to pierwsze wspólne publiczne wystąpienie z kandydatem Republikanów. Miliarder od dłuższego czasu wspiera Republikanów, choć w republikańskich prawyborach poparł rywala Trumpa, gubernatora Florydy Rona DeSantisa.
W ostatnim okresie Musk znacznie zwiększył swoje darowizny na kampanię, deklarując, że będzie wpłacał na ten cel 45 mln miesięcznie. Szef Tesli poparł Trumpa, choć kandydat Republikanów wielokrotnie krytycznie wypowiadał się na temat samochodów elektrycznych i regulacji ich promujących.
Właściciel dawnego Twittera poświęca też kampanii wyborczej wiele swoich wpisów, twierdząc m.in. że zwycięstwo Kamali Harris będzie oznaczać koniec demokracji, czy bezpodstawnie sugerując, że Demokraci sprowadzają imigrantów i oferują im przyspieszoną ścieżkę do obywatelstwa, by pozyskać ich głosy.
Trump zapowiedział też, że jeśli wygra wybory, postawi Muska na czele specjalnej komisji ("komisji wydajności państwa") mającej opracować plan cięć budżetowych.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)