Broniący tytułu mistrzowskiego koszykarze Detroit Pistons pokonali na wyjeździe Miami Heat 88:82 w siódmym, decydującym meczu finału Konferencji Wschodniej ligi NBA i wygrali rywalizację play off 4-3.
Finałowym rywalem "Tłoków" będzie najlepszy zespół Konferencji Zachodniej - San Antonio Spurs. Pierwsze spotkanie odbędzie się 9 czerwca w San Antonio.
Do 42. minuty poniedziałkowego meczu w hali AmericanAirlines Arena w Miami wszystko wskazywało na to, że w finale zagra ekipa Heat. Sześć minut przed ostatnią syreną gospodarze prowadzili 74:68. Wówczas "Tłoki" zdobyły osiem punktów z rzędu i objęły prowadzenie, którego dzięki doświadczeniu i spokojowi w grze już nie oddały.
W decydujących momentach spotkania ciężar gry wzięli na siebie Rasheed Wallace i Chauncey Billups, który nie mylił się z linii rzutów wolnych.
W całym meczu najskuteczniejszym graczem gości był Richard Hamilton - 22 pkt, siedem asyst i trzy zbiórki. Wallace dodał 20 pkt i siedem zbiórek, a dorobek Billupsa to 18 pkt, osiem asyst i cztery zbiórki.
Shaquille O'Neal uzyskał 27 punktów dla gospodarzy, zanotował także dziewięć zbiórek i trzy bloki. 20 punktów zdobył będący nie w pełni sił Dwyane Wade, który w szóstym meczu nie wystąpił z powodu urazu żeber. "Robiłem co mogłem, ale nie czułem się dziś najlepiej" - powiedział po meczu Wade, który w ostatnich 15 minutach nie trafił do kosza.
"To była bardzo trudna przeprawa. Zespół z Miami wysoko zawiesił nam poprzeczkę, ale jeszcze raz udowodniliśmy, że ciężką, zespołową pracą, szczególnie w defensywie, możemy pokonać każdego rywala. Czuję wielką ulgę" - przyznał doświadczony środkowy Pistons Elden Campbell.
"Najważniejszy okazał się spokój. Choć przegrywaliśmy 2-3, nigdy nie przestaliśmy wierzyć w awans do finału. Wręcz przeciwnie - im większa była presja, tym moi podopieczni grali lepiej" - ocenił trener obrońców tytułu Larry Brown.
Szkoleniowiec Heat Stan Van Gundy nie był po meczu rozmowny. "Nigdy nie byłem bardziej rozczarowany niż w tym momencie. Oczywiście nie jestem zawiedziony postawą moi graczy, tylko rezultatem" - podkreślił.