W eliminacjach 34-letnia Król-Walas miała trzeci czas, a później wyeliminowała w 1/8 finału Amerykankę Iris Pflum (wyprzedziła ją o 0,06 s), w ćwierćfinale - Austriaczkę Sabine Payer (upadek rywalki), w półfinale - Holenderkę Michelle Dekker (przeciwniczka również nie ukończyła), a w finale pokonała Japonkę Tsubaki Miki (o 0,23 s).
Polka stanęła na podium zawodów PŚ po raz dziewiąty w karierze, a czwarty w tym sezonie. W listopadzie i grudniu w chińskim Mylin i włoskich Carezzy i Cortina d'Ampezzo była druga. Jedyne dotychczas zwycięstwo odniosła w austriackim Simonhoehe w styczniu 2022 roku.
"Wiedziałam, że w finale będzie trudno. Nie miałam nic do stracenia. Dałam z siebie wszystko. Miałam już dość drugich miejsc, chciałam w końcu zwyciężyć. Lubię żółty kolor liderki" - powiedziała na antenie Eurosportu brązowa medalistka mistrzostw świata z 2023 roku w tej samej konkurencji.
W klasyfikacji slalomu giganta równoległego w pięciu z 12 zawodów Polka zgromadziła 366 punktów, a na drugie miejsce awansowała Miki - 310. Dotychczasowa wiceliderka Payer spadła na trzecią lokatę - 290 pkt.
W klasyfikacji generalnej PŚ, uwzględniającej także punktację slalomu równoległego, po ośmiu z 17 zawodów na czele jest Miki - 590, druga jest Payer - 480, a Król-Walas zajmuje trzecią pozycję - 444 pkt.
W eliminacjach odpadły Olimpia Kwiatkowska (19. miejsce) i Weronika Dawidek (26.). Wśród mężczyzn triumfował lider klasyfikacji slalomu giganta równoległego Włoch Maurizio Bormolini, który w finale pokonał Austriaka Dominika Burgstallera. Oskar Kwiatkowski zajął 23. lokatę i odpadł w eliminacjach.