Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 15:22
Reklama KD Market

Koszmar w Salisbury

30 lipca 2013 roku policja w Salisbury w Karolinie Północnej przyjęła bardzo dziwne zgłoszenie. Na posterunku zjawił się chłopiec, by powiadomić o zniknięciu swojej siostry. W tym akurat nie było nic niezwykłego, ponieważ codziennie na całym świecie ktoś znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Osobliwe było to, iż brat zaginionej poinformował, iż dziewczynki nie ma już od dwóch lat...

Donos na rodziców

Zaginioną siostrą była trzynastoletnia Erica Parsons, adoptowana córka Sandiego i Casey Parsonsów. Jamie, ich biologiczny syn, twierdził, że nie widział jej od grudnia 2011 roku. Jakby tego było mało, chłopiec utrzymywał, że jego rodzice zabili ją i zakopali w ogródku. Policja natychmiast skontaktowała się z małżeństwem, by wyjaśnić tajemnicze zgłoszenie ich syna.

Parsonsowie wytłumaczyli stróżom prawa, że poważnie pokłócili się z synem, doszło do przepychanki i wyrzucili go z domu. Wtedy ten postanowił się na nich odegrać. Na pytanie, gdzie w takim razie jest Erica, odpowiedzieli, że od dwóch lat mieszka u babci Irene „Nan” Goodman. Policjanci oddelegowani do sprawdzenia zgłoszenia zostali nieco uspokojeni, ale tylko na chwilę. Kiedy próbowali potwierdzić informacje, które przekazali im rodzice, okazało się, że taka babcia w ogóle nie istnieje.

Fikcyjna babcia

Wszystko zaczęło się w 1998 roku, kiedy Erica przyszła na świat z lekką wadą słuchu, w biednej rodzinie. Carolyn Parsons była samotną matką wychowującą już trójkę innych dzieci. Wiedziała, że nie udźwignie kosztów utrzymania kolejnego, ale nie chciała oddawać dziewczynki do domu dziecka. Wtedy krewni postanowili ją zaadoptować. I tak po dwóch latach pokonywania biurokratycznych przeszkód Erica stała się oficjalnie dzieckiem Sandiego i Casey.

Dziewczynka miała ograniczony kontakt z rodziną biologicznego ojca. Babcia próbowała nawiązać z nią relację dopiero, kiedy Erica skończyła 13 lat. Przynajmniej tak twierdzili Parsonsowie. Kilka razy organizowali im spotkania i gdy za którymś razem nastolatka wyraziła chęć zamieszkania z babcią, zgodzili się.

Problem polegał jednak na tym, że babcia ze strony ojca miała na imię Cloie, a nie Irene, i zmarła kilka lat wcześniej. Biologiczny ojciec dziewczynki twierdził ponadto, że takiej osoby jak Irene Goodman w jego rodzinie nigdy nie było. Kiedy policjanci poinformowali Parsonsów, że nie mogą odnaleźć takiej kobiety, ci powiedzieli, że sami mają problem ze skontaktowaniem się z nią. Tłumaczyli, iż utrzymywali z adoptowaną córką kontakt telefoniczny przez trzy miesiące od jej przeprowadzki. Potem numer telefonu okazał się nieaktualny. Pytani o to, dlaczego w domu zostały wszystkie ubrania dziewczynki, odpowiedzieli, że babcia kupiła jej nowy zestaw odzieży.

Śledczy robili się coraz bardziej podejrzliwi. W końcu, dokładnie rok po zgłoszeniu zaginięcia dziewczynki, parę aresztowano, na razie pod zarzutem wyłudzenia od państwa pieniędzy. Małżeństwo przez cały okres dwóch lat, kiedy Erica rzekomo przebywała u babci, nadal pobierało zapomogę adopcyjną oraz ujmowało ją w swoim rozliczeniu podatkowym.

Piekło w domu

W trakcie procesu wysłuchano zeznań świadków, którzy ujawnili mrożącą krew w żyłach prawdę o sytuacji dziewczynki w rodzinie adoptowanych rodziców. Wiele osób, w tym siostra oskarżonej, przyznało, że nad niedosłyszącą Eriką znęcano się. Nie tylko stosowano kary, w tym cielesne, ale zmuszano do egzystowania w nieludzkich warunkach. Miała mieszkać w szafie, gdzie nieraz zamykano ją na klucz na wiele godzin. Często nie pozwalano korzystać z łazienki, a gdy w końcu nie zdołała powstrzymać potrzeby fizjologicznej, była bita.

Matka miała wyginać jej palce do tyłu aż się łamały. Na domiar złego dziewczynka nie otrzymywała wtedy fachowej pomocy medycznej, lecz sporządzany w domowych warunkach gips. Za karę odmawiano jej jedzenia lub zmuszano do spożywania karmy dla psów w puszkach. Erica nie chodziła do szkoły – była edukowana w systemie domowym – więc nikt nie widział, co na przestrzeni tych wszystkich lat działo się z dzieckiem.

Syn relacjonował ostatnie chwile, jakie Erica spędziła w ich domu. Pamiętał, jak stała za karę w kącie. – Nie wyglądała za dobrze. Wyglądała jak zombie (…) Mówiła, że nie może dobrze oddychać – wspominał Jamie. Kiedy obudził się następnego ranka, rodziców już nie było, choć zwykle nie wychodzili tak wcześnie. Siostry też nie znalazł nigdzie w domu. Gdy Parsonsowie wrócili, byli sami, bez trzynastolatki. Jamie pamięta, jak tata cały dzień chodził jak struty.

Podczas przesłuchań ujawniono również różne szokujące fakty z życia adoptowanej matki. Zgodziła się kiedyś zostać surogatką, za co przyjęła 10 tysięcy dolarów. Potem próbowała oszukać kobietę, dla której miała urodzić dziecko, twierdząc, że poroniła. Tymczasem dziecko usiłowała sprzedać swojej siostrze, by drugi raz zarobić na ciąży. Kobieta, która była dawcą komórki jajowej, z pomocą organów ścigania zdołała odzyskać dziecko. Odkryto też, że Casey Parsons oszukiwała użytkowników platformy eBay, nie wysyłając im przedmiotów, za które zapłacili.

W ostatnim dniu procesu, podczas mowy końcowej prokurator generalny Anand Ramaswamy bez owijania w bawełnę stwierdził, że w ciągu ostatnich dwóch lat małżeństwo pobierało świadczenia z tytułu opieki nad dziewczynką nielegalnie. Jego zdaniem nie ma żadnego śladu obecności dziewczynki w domu Parsonsów w tym czasie, „dlatego, że już nie żyje”. Casey Parsons jako mózg operacji dostała karę dziesięciu lat więzienia, jej mąż osiem. Choć wszyscy mieli poczucie, że nie za malwersacje finansowe powinni być głównie sądzeni, lecz za morderstwo.

Sandy ujawnia prawdę

Tymczasem poszukiwania dziewczynki lub jej ciała trwały nadal. FBI wyznaczyło nawet nagrodę w wysokości 25 tysięcy dolarów za informacje, które pozwolą zlokalizować Erikę. Lokalny szeryf i różne organizacje dorzuciły kolejne sumy i wysokość nagrody wzrosła do 50 tysięcy dolarów. Kilku mieszkańców okolicy wynajęło nawet firmę z psami tropiącymi z Illinois. Tymczasem odpowiedź na pytanie, gdzie jest Erica, przyszła z najmniej oczekiwanego źródła.

Sandy Parsons postanowił pójść na współpracę z organami ścigania. Przyznał, że Erica nie żyje, i zaoferował wskazanie miejsca jej pochówku. Ciało ukryte było na zalesionej działce należącej do jego matki. W ten sposób po pięciu latach od zniknięcia potwierdziło się to, czego obawiali się wszyscy zaangażowani w poszukiwania, że Erikę spotkał najgorszy los.

Autopsja wykazała, że w momencie śmierci dziewczynka miała złamania kości w wielu miejscach w różnym stadium gojenia. Znaleziono je na nosie, szczęce, ramieniu, żebrach. Stan kości wskazywał na poważne niedożywienie. Z opisów wyglądu i samopoczucia nastolatki przed śmiercią, zdaniem biegłych lekarzy, wynikało, że mogła umrzeć na skutek sepsy lub niewydolności nerek. Oskarżenie wniosło o najwyższy możliwy wymiar kary, czyli karę śmierci. Ostatecznie w 2019 roku Casey Parsons po przyznaniu się do morderstwa pierwszego stopnia otrzymała dożywocie bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. Jej mąż został skazany na 33 lata pozbawienia wolności.

Emilia Sadaj


1280px-Paradise_after_the_Camp_Fire_Wiki

1280px-Paradise_after_the_Camp_Fire_Wiki

1985-06-10_VT-EFO_Air_India_EGLL

1985-06-10_VT-EFO_Air_India_EGLL

Charles_Ponzi_Wiki

Charles_Ponzi_Wiki

Kristen-Stewart_fot_Ettore_Ferrari_EPA_Shutterstock

Kristen-Stewart_fot_Ettore_Ferrari_EPA_Shutterstock

witchcraft-4893559_1920

witchcraft-4893559_1920

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama