Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 17:48
Reklama KD Market

Co widzisz?

Co widzisz?
fot. Unsplash.com

Za oknami jesień, czyli pora roku, w której z pogodą bywa różnie. Kiedy spojrzymy na nią przez pryzmat krótszych dni, zimna, lub zbliżającego się końca roku, łatwo zapomnieć, że potrafi być ona piękna i kolorowa. 

Podobnie bywa niekiedy z rodzicielstwem. Kiedy przyzwyczaimy się do dostrzegania w nim głównie problemów i własnej niedoskonałości, przeważają kolory szaro – bure. To jednak nie wszystko, bo kiedy zmienimy „oświetlenie”, może się nam ukazać cała paleta barw. Co zatem możemy tam znaleźć? Zachęcam Cię do przyjrzenia się z bliska.

Żółta energia

Kiedy za oknem zaczyna zmniejszać się ilość słońca, przybywa jednocześnie żółtych liści. Jak w piosence Czerwonych gitar: „Zielone drzewa, które chroniły nas w żółte kolory zamienił czas.” To z jednej strony kolor przemijania, dowód na to, że coś się kończy. Nie mamy na to większego wpływu i pozostaje nam jedynie przeczekać…

Jednocześnie coraz krótszy dzień sprawia, że potrzebujemy  więcej ciepła, energii,  którymi to właśnie, obdarza nas królująca żółć. Kolor ten bowiem jest również symbolem radości, twórczości i nowej energii. Mamy szansę poczuć jej moc kiedy ulokujemy nieco więcej tej barwy w naszym otoczeniu.

Ta często nadmierna energia, chęć do nieustannego tworzenia czegoś nowego to głównie domena dzieci. Dorosłym zdarza się na nią narzekać, twierdząc, że dzieci są rozbrykane, że „mają robaki”, bo nawet przez moment nie usiedzą spokojnie.

Warto jednak zauważyć, że ta dziecięca energia jest pobudzająca również dla nas. Gdyby nie dzieci, być może siedzielibyśmy zagrzebani w ciepły koc, zatapiając się w najróżniejszych smutkach. Mając dzieci, nie mamy na to czasu. Przy nich zawsze jest coś do zrobienia, coś co sprawia, że uruchamiamy nawet resztki naszej energii, działamy, aby później się zorientować, że po tej wspólnej aktywności, czujemy się lepiej.

Pomarańczowa dynia

Pomarańczowy, to jeden z kolorów najbardziej charakterystycznych dla jesieni. Dynia, którą wycinamy, dekorujemy, ale także gotujemy, pieczemy, staje się symbolem zarówno radości, zabawy, jak i melancholii, czy potrzeby ciepła. 

Kolor pomarańczowy łączy ze sobą moc czerwieni z radością żółci, co w efekcie daje zabawę oraz ogromny entuzjazm. Jednym słowem – dziecko. Nasze pociechy wciąż są chętne do zabawy i szukają do niej okazji. Tymczasem jest przecież szkoła, obowiązki i realne życie, które rzadko któremu dorosłemu kojarzy się z rozrywką.

Zabawa jednak, jak pokazują liczne badania jest najlepszą formą zdobywania wiedzy. Spójrzmy chociażby na małe dzieci, które chłoną każdego dnia ogromne ilości wiedzy, informacji, reguł i co ciekawe, robią to bez książek i notesów. Człowiek potrzebuje w życiu zabawy, która odstresowuje i usprawnia pracę mózgu. Czy zatem obecność w naszym życiu dzieci, nie jest świetną okazją do tego, aby wspólnie poznawać świat i relaksować się w trakcie zabawy?

Czerwona moc

Czerwień to kolejna z dominujących jesiennych barw. Jest bardzo mocna, bywa przytłaczająca, kojarząca się z siłą, a niekiedy i agresją. Czerwień, to czasami też walka. To trochę tak jakby rośliny jeszcze walczyły z czasem, z naturą o jeszcze jedną, krótką chwilę bytności.

Z drugiej strony ten czerwony kolor, który obserwujemy na drzewach, czy trawnikach, dodaje nam mocy, pobudza, pomaga kiedy czujemy się przemęczeni.

Nie znam rodzica, który byłby wolny od dziecięcej walki o niezależność. Narzekamy, że ciężko nam się z dziećmi porozumieć, że się awanturują, że próbują wymuszać na nas pewne ustępstwa…

Jednocześnie taka walka o niezależność jest naturalnym elementem rozwoju, potwierdzeniem silnej energii życiowej, która pcha dziecko do przodu, w kierunku samodzielności. Tak jak kolor czerwony jest stosowany w znakach zakazu, tak nasze dziecko blokuje niejako nasze próby nadmiernej ingerencji w jego życie. Warto to uszanować i wspierać zamiast wyręczać. Tak bowiem wygląda miłość, która dodaje siły, uskrzydla.

Zielona nadzieja

W tej wielości jesiennych barw, nadal możemy dostrzec zieleń. Nie jest to już tak jasna i żywa barwa jak wiosną, ale odcienie jesienne też mają swój urok i zadanie do spełnienia. 

Jesienna zieleń jest ciemniejsza, jakby uspokajająca, nieco melancholijna. Niezmiennie jednak pozostaje ona kolorem nadziei, że to, co szare, smutne, przygnębiające odejdzie, a wokół nas i w naszych sercach znów będzie radośnie i przyjemnie.

Kolor zielony to według mnie jeden z ważniejszych kolorów dla rodzica. Każdego dnia staramy się najbardziej, jak umiemy i możemy. Codziennie okazujemy naszym dzieciakom serce. I choć czasami robimy to nieporadnie, wychodzi nam zupełnie inaczej niż chcieliśmy, to warto mieć nadzieję, że wszelkie trudy, które podejmujemy mają sens i przyniosą pożądany efekt.

Pomimo niższych jesiennych temperatur, pomimo tego, że nasze organizmy już pomału szykują się do zimowego odpoczynku, znam wiele osób, które lubią jesień. Sama też się do niej przekonałam, kiedy zaczęłam korzystać z tego, co ze sobą niesie. Feeria barw, bogactwo owoców, szykujących się na przetwory i klimat spokoju otulającego nas ostatnimi promieniami słońca, sprawiają, że można cieszyć swoje oczy i serce tym, co dookoła. 

Podobnie jest z naszymi dziećmi. Najczęściej skupiamy się wyłącznie na tym, co nam przeszkadza, co jest nie takie jak powinno. Kiedy jednak dostrzeżemy, że ma to swoje plusy, a nawet sami możemy z tego skorzystać, przychodzi ulga, pewien spokój. To właśnie okazja, aby czerpać więcej radości z bycia rodzicem.

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama