Nowojorska Biblioteka Publiczna, jedna z największych na świecie, postanowiła umorzyć swym użytkownikom wszystkie zaległe płatności. Od tej pory nie będzie przyznawana kara pieniężna za nieoddawanie książek w terminie - doniosło BBC w czwartek.
Dyrektor biblioteki Anthony Marx uzasadnił, że naliczanie opłat to "nieskuteczny sposób" egzekwowania zwrotu książek. Zgodnie z dotychczasową polityką, użytkownikom którym przyznano więcej niż 15 dolarów kary blokowano karty. W samym 2019 r. biblioteki Nowego Jorku zebrały 3 mln dolarów z zaległych płatności.
O ile w 2020 r. z powodu pandemii zawieszono naliczanie i egzekwowanie kar pieniężnych, teraz system ten zostanie całkowicie zniesiony. "Dla tych, których stać na płacenie nie jest to powód do zwracania książek. Dla tych, których nie stać - nowojorczyków o nieproporcjonalnie niskich dochodach - to jest prawdziwa bariera w dostępie do biblioteki i nie możemy jej ignorować" - wyjaśnił Marx.
"Biblioteki są dla wszystkich, ale kary pieniężne stwarzają bariery w dostępie do usług bibliotecznych dla tych, którzy ich najbardziej potrzebują" - ocenił przewodniczący rady miejskiej Corey Johnson i stwierdził, że to "ważny krok w kierunku rozwoju równości społecznej".
Miejski system bibliotek publicznych w Nowym Jorku ma 92 lokalizacje i obejmuje oddziały na Manhattanie, Bronksie, Staten Island, Brooklynie i Queens.
Nie tylko Nowy Jork umorzył płacenie zaległości - wcześniej na ten krok zdecydowały się San Francisco, Chicago, San Diego i Filadelfia. BBC doniosło, że ta zmiana okazała się dla nich bardzo korzystna. Biblioteka publiczna w Chicago odnotowała o 83 proc. więcej zwrotów książek po zniesieniu naliczania opłat za opóźnienia. (PAP)