Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 27 grudnia 2024 14:45
Reklama KD Market

Jak pomóc dziecku w adaptacji

fot. Unsplash.com

Zbliżający się początek roku szkolnego to kolejne wyzwania dla nauczycieli, a także rodziców i dzieci. Na nowo potrzebujemy się wdrożyć w rytm szkolny z odwożeniem, przywożeniem lub też odprowadzaniem naszych pociech. To wszystko należy połączyć jeszcze z własnymi obowiązkami zawodowymi oraz domowymi i mamy receptę na sukces.

Być może wszystko da się bez większych problemów poukładać pod warunkiem, że nie zaskoczą nas dodatkowo trudności z adaptacją. Dla niektórych maluchów lub też starszaków bowiem, może to być czas przejścia z przedszkola do szkoły lub też do innej szkoły. Jak zatem pomóc naszemu dziecku, aby te początki przebiegły spokojnie?

Skąd te trudności?

Kiedy dziecko przechodzi ze znanego sobie środowiska przedszkolnego (lub szkolnego) do całkowicie nowego, może nastąpić zachwianie poczucia bezpieczeństwa. Choć wiele dzieci znakomicie radzi sobie z takimi zmianami, to warto pamiętać, że są też takie, którym może być ciężej. Sytuacja, z którą spotkamy się jako rodzice zależy od najróżniejszych czynników, które możemy podzielić na dwie kategorie.

Pierwsza to czynniki wewnętrzne, a konkretnie: wiek dziecka, płeć, stan zdrowia, usposobienie czy też stopień rozwoju. Nie mamy na nie większego wpływu. Jednocześnie możemy wesprzeć dziecko, akceptując sytuację taką jaka jest i wykazując się wyrozumiałością oraz cierpliwością w razie problemów.

Do drugiej grupy, jak nietrudno się domyślić, należą czynniki zewnętrzne. Jest to wszystko, co związane ze środowiskiem domowym i szkolnym. Jako przykłady można wymienić: status społeczny rodziny, liczbę osób w rodzinie, postawy rodziców czy relacje.

Pamiętajmy przy tym, że adaptacja nie jest zdarzeniem, lecz procesem. Warto w niej pomóc szczególnie młodszym dzieciom, których układy nerwowe są jeszcze delikatne i nie w pełni rozwinięte, a przez to bardziej wrażliwe.

Rola rodzica

Mogłoby się wydawać, że adaptacja to przede wszystkim proces zachodzący w szkole, a co za tym idzie zależny przede wszystkim od nauczyciela. Wychowawca jest oczywiście niezwykle ważną osobą, która bierze na swoje barki dotarcie do dziecka i pomoc w budowaniu dobrego samopoczucia. Jednocześnie, rola rodzica jest również ogromnie ważna.

Nie musimy przecież czekać na pierwszy dzwonek. „Oswajanie” możemy zacząć wcześniej, między innymi poprzez rozmowy o szkole i zmianie, jaka czeka dziecko.

Jedna z najważniejszych zasad takich rozmów, to „Nie straszyć!”. Niejednokrotnie bowiem z ust rodziców wypada niepostrzeżenie: „Jak pójdziesz do szkoły, to zobaczysz…”, „W szkole to już się skończy zabawa”. Tego typu komentarze mogą sprawić, że dziecko poczuje się niepewnie, a szkoła zacznie mu się jawić jako miejsce nieprzyjemne czy nawet budzące strach.

Oczywistym jest to, że zmiany związane z nowym etapem nauki będą dotyczyły całej rodziny. W takich rozmowach jednak, warto skupić się na dziecku, aby nie obciążać go dodatkowo swoimi obawami. Przy okazji, może to być świetna okazja, aby rozbudzić w maluchu ciekawość i chęć poznania zarówno szkoły, jak i nowych kolegów.

Oprócz rozmów

Wspierająco-zapoznawcze rozmowy to oczywiście nie wszystko, co możemy zrobić. Warto wykorzystać to, co w dziecku naturalne, a mianowicie chęć doświadczania i poznawania. Przecież zakupy związane z pójściem do szkoły to świetna okazja, aby dziecko wybrało to, co jest mu potrzebne, co mu się podoba. Będzie to krok milowy w procesie oswajania ze szkołą, klasą i sytuacją.

Kolejnym elementem adaptacji mogą być wspólne zabawy w szkołę. Dzięki nim, nasza pociecha będzie miała szansę zapoznać się z nowymi wyzwaniami na znajomym i bezpiecznym gruncie. Po takim przygotowaniu, pierwsze dni w szkole mogą być znacznie przyjemniejsze, bo chociaż trochę znajome i przewidywalne.

Po pierwszym dzwonku

Jak wspomniałam na początku, niektóre dzieci dość szybko przyzwyczajają się do nowej sytuacji, ale są też takie, które potrzebują nieco więcej czasu. Kiedy zatem te pierwsze dni czy tygodnie mamy już za sobą, a nasza pociecha nadal nie czuje się do końca pewnie, swobodnie, warto wyciągnąć asy z rękawa.

Na pierwszy ogień może pójść zapisanie dziecka na zajęcia dodatkowe. W ten sposób będzie miało szansę rozwijać swoje zainteresowania, wzmacniać silne strony i budować pewność siebie. Jednocześnie jest to świetna okazja do spotkań z kolegami i koleżankami, ale na nieco innym, bardziej swobodnym gruncie.

Kolejną propozycją jest zaproszenie dzieci z klasy do domu, czy do zabawy na boisku po szkole. Takie formy wspólnych aktywności pozwalają poznać się lepiej i zacząć budować bliższe relacje, które znacznie ułatwią szkolną i klasową adaptację.

Niezależnie od tych wszystkich wspomnianych kroków, czy sposobów, warto pamiętać, aby wspierać budowanie pewności siebie przez nasze dziecko. Możemy to robić między innymi doceniając sukcesy, osiągnięcia, zauważając starania. Jednocześnie uzbrójmy się w cierpliwość, akceptując fakt, że nie wszystko musi i będzie od razu tak, jak byśmy tego chcieli.

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama