Burmistrz Bill de Blasio ogłosił w czwartek otwarcie w Nowym Jorku biznesów i innych instytucji, poczynając od 1 lipca. Mówił, że dotychczas miasto podało już ponad sześć mln dawek szczepionki przeciwko koronawirusowi.
Nowy Jork o populacji ponad 8.3 mln ludzi był uważany za epicentrum pandemii Covid-19. Obostrzenia rozpoczęły się w marcu 2020 roku. Według władz do środy miasto podało ponad 6 milionów dawek szczepionek. Blisko 36 proc. dorosłych mieszkańców jest już w pełni zaszczepionych. Ponad połowa tej populacji otrzymała co najmniej jedną dawkę.
De Blasio przyznał, że istnieje zagrożenie nowymi wariantami koronawirusa. Jak jednak przekonywał szczepionki okazują się bardzo skuteczne w zwalczaniu nowych ognisk niedawno zidentyfikowanych szczepów koronawirusa. Przypisał postęp "nadzwyczajnej" liczbie osób, które zaszczepiły się przeciwko koronawirusowi.
"Jesteśmy gotowi na otwarcie pełną parą sklepów, na otwarcie firm, biur, teatrów" - deklarował burmistrz w stacji MSNBC.
Wyszczególnił, że restauracje, siłownie, sklepy, salony fryzjerskie i hale sportowo-rozrywkowe wznowią normalną działalność od 1 lipca. Mniejsze teatry mogą zostać ponownie otwarte w lecie, a Broadway jest na dobrej drodze do tego we wrześniu. Jesienią rozpoczną naukę "pełną mocą" szkoły.
"Widzimy, że ludzie zaszczepili się w nadzwyczajnych ilościach. (…) To będzie lato Nowego Jorku. Zobaczycie niesamowite działania, powróci działalność kulturalna. Myślę, że ludzie będą ściągać do Nowego Jorku, bo chcą znowu żyć" – ocenił burmistrz.
Jak zauważyła MSNBC nie jeszcze jasne, czy noszenie maseczek będzie wciąż obowiązywało latem. Lokalna telewizja NY1 podkreśliła, że plany de Blasio podlegają zatwierdzeniu przez władze stanowe Nowego Jorku.
Powołując się na statystyki miejskiego departamentu zdrowia, krajowe radio publiczne NPR podkreśla, że pomimo sukcesów w zwalczaniu pandemii, Covid-19 zebrał straszliwe żniwo w Nowym Jorku. U ponad 920 tys. mieszkańców potwierdzono lub uznano za prawdopodobne zakażenie koronawirusem. Ponad 100 tys. osób było hospitalizowanych, a ponad 32 tys. zmarło.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)