Któż z nas nie lubi słuchać opowieści? Otaczają nas one na każdym kroku, budują nasze wierzenia, nasze życie. Czasem są to historie o bohaterach, pokonywaniu trudności, wielkiej miłości, czy też o tym, że na końcu i tak zwycięży dobro.
Swoją historię ma również każda rodzina. Opowieści przekazywane z ust do ust, z pokolenia na pokolenie. One wszystkie pisane są przez pojedyncze osoby, przez nas. Czerpiemy przy tym trochę z przeszłości, a trochę z tego, co wokół nas. Czy jednak zwracamy uwagę na to, jaką piszemy historię, zarówno tą swoją, jak i poniekąd naszych dzieci?
Nadzieje
Kiedy przychodzi na świat dziecko, kiedy tulimy je w ramionach, czy też patrzymy jak spokojnie śpi, marzy nam się, aby jego życie było poezją. Piękną, poruszającą, pozbawioną trosk, pełną miłości i szczęścia. Sprzyjamy temu obdarowując naszą pociechę dobrymi słowami, zaufaniem, wiarą w jej umiejętności, a także szacunkiem.
Te wszystkie wymienione rzeczy sprzyjają temu, aby nasze dziecko dorastało w poczuciu, że świat wokół jest przyjazny. Można tym samym znaleźć w nim osoby, które będą po naszej stronie, będą nas wzmacniały. Dzięki temu, między innymi, nasz maluch czuje się i staje się coraz bardziej samodzielny.
Rzeczywistość
Świat i życie, jak wiadomo, rzadko kiedy są idealne. Choćbyś, Drogi Rodzicu, miał najszczersze chęci, aby usłać drogę przez życie swojego dziecka, płatkami róż, to nie wszystko zależy od Ciebie. Są sytuacje, doświadczenia, na które nie mamy wpływu. Są koledzy, nauczyciele, sąsiedzi, którzy nie zawsze będą postępować tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Co więcej, większość nawet nie zapyta nas o zdanie.
My sami również nie zawsze jesteśmy nieskazitelni, żeby nie powiedzieć, że tylko czasami bywamy idealni. To jednak, czyni nas ludzkimi, a przez to pięknymi i wyjątkowymi. Dzięki temu, nasze pociechy dostają niepowtarzalną szkołę radzenia sobie z trudnościami. Wszystko to jednak w bezpiecznym otoczeniu kochających ludzi.
W tym momencie przypomina mi się już dość stary film „Truman Show”, który idealnie pokazuje, że żadna wyidealizowana i wyreżyserowana sielanka, nie będzie nigdy lepsza od rzeczywistości. To bowiem dzięki wielu wylanym łzom i trudnościom, które spotykamy na swej drodze, jesteśmy w stanie znacznie bardziej docenić dobre chwile.
Taka, ot, zwyczajnie nadzwyczajna obyczajówka!
Dramaty i komedie
Nie wszystkie dzieci mają tyle szczęścia, aby urodzić się w takiej zwyczajnej rodzinie. Co więcej, czasem zdarza się, że jakieś jedno wydarzenie, uderza w przeciętną rodzinę z taką mocą, że ciężko jej później wrócić na „normalne” tory.
Nieraz w swojej pracy szkolnej miałam do czynienia z dziećmi, młodymi ludźmi, którzy każdego dnia stykali się z przemocą fizyczną i psychiczną, alkoholizmem, wykorzystywaniem… Ich dramat każdego dnia rozgrywał się na nowo. Po takich przejściach, niektórzy z nich się poddali, przestali wierzyć, że może być lepiej. Byli jednak i tacy, którzy wychodzili z tego, odnajdowali swój sposób na radzenie sobie z sytuacją, lub też zaufali (jeszcze raz) właściwej osobie, która pomogła im wyjść z „bagna”.
W ostatnich dniach mój syn zachęcił nas do obejrzenia filmów o dwóch bardzo znanych koszykarzach Chicago Bulls: Scottim Pippenie i Dennisie Rodmanie. Dowiedzieliśmy się, że te gwiazdy nie miały wcale łatwego życia. Pippen grał w koszykówkę, bo dzięki temu nie musiał siedzieć w domu z ojcem i bratem, którzy byli inwalidami. Treningi pozwalały mu odreagować domowe stresy. Rodman natomiast w wieku 18 lat został wyrzucony z domu przez swoją matkę, która miała do niego pretensje, że nie dokłada się do utrzymania. Koszykówka pozwoliła im odnaleźć własne pasje, talenty i nie zatracić się w smutku czy beznadziei.
Sama również mam znajomą, która w dzieciństwie przeżywała dramat związany z wybuchami ojca. Pewnego razu, próbując uniknąć pretensji rodzica i chcąc wyjść z twarzą przed obecnymi wtedy znajomymi, zażartowała. Napięcie zostało rozładowane, towarzystwo wybuchło śmiechem, a moja znajoma odkryła sposób na poradzenie sobie z trudnościami. Do dziś jest duszą towarzystwa, która z największego problemu potrafi zrobić niezły dowcip.
Rodzic producent i scenarzysta
Każdego dnia warto pamiętać, że jako rodzice mamy ogromny wpływ na to, jaką historię będzie tworzyło nasze dziecko. To przecież właśnie od nas zależy z jednej strony, jakie warunki zapewnimy naszym pociechom w rozwoju, a z drugiej – jaki obraz świata im „wdrukujemy”. Kiedy sami postrzegamy otaczającą rzeczywistość jako wrogą, pełną zła i podstępu, mamy ogromne szanse, aby przekazać to również dziecku. Kiedy jednak dostrzegamy dobre strony, potrafimy doceniać i cieszyć się tym, co dookoła, a także swoją rolą, rośnie prawdopodobieństwo, że nasza pociecha również będzie umiała sięgać po różowe okulary.
Nie jesteśmy w stanie zmusić dziecka do patrzenia na świat w pozytywny sposób, ale możemy dać mu dobry przykład, samemu kreując odpowiedni gatunek naszej opowieści.
Powodzenia!
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!