Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) poinformowała w niedzielę, że poleciła zbadanie w trybie pilnym zdolności do lotów samolotów typu Boeing 777. Decyzję wydano po awarii jednego z silników samolocie tego typu wkrótce po starcie z lotniska w Denver.
Jak poinformował administrator FAA Steve Dickson dyrektywa dotyczy samolotów tego typu wyposażonych w silniki Pratt & Whitney PW4000. Właśnie silnik tego typu zapalił się podczas awarii, do której doszło w sobotę.
Dickson dodał, że "najprawdopodobniej oznacza to, że niektóre samoloty zostaną wycofane z eksploatacji". Poinformował, że wstępne ustalenia po awarii silnika wykazały, iż zachodzi potrzeba "częstszych inspekcji turbin, w które wyposażone są jedynie tego typu silniki montowane wyłącznie w samolotach Boeing 777".
Linie lotnicze United, które jako jedyne w USA eksploatują silniki typu PW400 w swojej flocie, oświadczyły w niedzielę że czasowo zawieszają loty wszystkich swoich samolotów typu Boeing 777 z tymi silnikami. Zapowiedziano konsultacje z władzami federalnymi w celu ustalenia dalszych procedur wzmocnienia bezpieczeństwa pilotów i pasażerów.
W reakcji na sobotnią awarię Japonia zwróciła się w niedzielę do linii lotniczych eksploatujących takie samoloty, do ich niewykorzystywania do lotów nad jej terytorium, a także do lądowań i startów.
W sobotę jeden z dwóch silników samolotu Boeing 777, lecącego z Denver do Honolulu na Hawajach, zapalił się wkrótce po starcie. Na ziemię spadły fragmenty jego konstrukcji. Piloci maszyny z 241 osobami na pokładzie zdołali jednak zawrócić na lotnisko w Denver i tam wylądować. Nikt nie ucierpiał. (PAP)