Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 01:58
Reklama KD Market

Kocham, lubię, szanuję…

Kocham, lubię, szanuję…

„Kocha, lubi, szanuje…” to słowa rozpoczynające rymowankę, którą pamiętam z dzieciństwa. Można nazwać ją również „wróżbą”, ponieważ mówiąc tekst, obrywało się jednocześnie listki akacji lub płatki kwiatów. Czego to się nie robiło, aby sprawdzić uczucia swoich „wybranków”…

Lata minęły, czasy się zmieniły, a nam wciąż z dużym trudem przychodzą rozmowy o emocjach i uczuciach. To takie „babskie”, szkoda czasu na zwykłe słowa (lepiej działać), a tak w ogóle to przecież on/ona na pewno wie, że kocham, lubię i szanuję! Jeżeli druga osoba rzeczywiście wie, to wspaniale. Jednocześnie, każdy z nas lubi usłyszeć te dobre słowa z ust kogoś bliskiego. Szczególnie warto ofiarowywać je naszym dzieciom. Przypinać im w ten sposób skrzydła, aby nie opadły w wirze codziennych powinności, nakazów i zakazów.

Kocham

Miłość to uczucie, którego pragnie i/lub potrzebuje większość z nas. Bywa ona jednak trudna i czasami przychodzi nam z oporem. Nawet w stosunku do własnego dziecka. Niektórzy powiedzą, że nie sposób jest kochać drugiego człowieka, kiedy nie jesteśmy w stanie pokochać samych siebie. Dla mnie również właśnie od tego zaczyna się ta historia.

Miłość do siebie i wiara, a nawet przekonanie, że jestem osobą pełnowartościową, a popełniane przeze mnie błędy są tylko potknięciami na drodze życia. Kiedy, zwiedzając obce miejsce, pomylimy drogę, raczej nie mówimy sobie: „Jestem do niczego, po co ja w ogóle ruszałam się z domu?” Najprawdopodobniej w takim przypadku jeszcze raz spojrzymy na mapę, uruchomimy GPS-a lub zapytamy kogoś o drogę, aby iść dalej i osiągnąć cel. Kiedy potrafię podejść do siebie z łagodnością, wyrozumiałością i zrozumieniem, znacznie łatwiej jest mi obdarzać tym również innych.

W miłości niezwykle ważne jest również, aby odkryć jak sami chcemy być kochani, a także jak kochani chcą być nasi bliscy. Gary Chapmann i Rose Cambell, w swojej książce piszą o pięciu dziecięcych językach miłości (słowa uznania, wspólnie spędzany czas, otrzymywanie i dawanie prezentów, zaspokajanie potrzeb, dotyk). Jeżeli jednak chcemy mieć pewność, co jest najważniejsze dla naszego dziecka, to zawsze możemy zapytać. Ono wie najlepiej!

Lubię

Czy kochanie zawsze zawiera w sobie lubienie?

Według mnie nie, szczególnie jeśli chodzi o nasze dzieci. Kiedy myślę o miłości rodzicielskiej, to moim pierwszym skojarzeniem jest naturalność i bezwarunkowość (w większości przypadków). Kochamy nasze dziecko najczęściej za to, że po prostu pojawiło się w naszym życiu.

Nieco inaczej jest z lubieniem, które zwykle jest zmienne w czasie, zależne od sytuacji, od naszych emocji, itp. Lubimy kogoś za jego zachowanie, sposób bycia, jego stosunek do nas. Kiedy zatem przychodzą trudne chwile, awantury w sklepie, uparte dążenie do swoich celów, brak reakcji na nasze prośby, to lubienie dziecka jest oczywiście możliwe, ale znacznie trudniejsze.

W tym wszystkim warto jednak pamiętać, że to tylko zachowania naszego kochanego dziecka, które jest w procesie nauki. Wciąż szuka ono swojej drogi i wypróbowuje różne sposoby radzenia sobie z sytuacjami, na które natrafia. Bardzo często te trudne zachowania naszych dzieci związane są z rozwojem ich mózgów. Są one jak najbardziej naturalne, a jednocześnie kłopotliwe do zrozumienia dla nas – dorosłych.

Ciekawe w tym wszystkim jest jednak to, że im częściej zaczynamy zwracać uwagę na rzeczy pozytywne, wykonywane przez nasze pociechy i przypominamy im, jak bardzo je kochamy, jak są dla nas ważne, tym łatwiej jest pobudzać w sobie również tą sympatię i zrozumienie dla nich!

Szanuję

Wiele mówi się, że dzieci powinny okazywać szacunek starszym. Skąd jednak mają się tego nauczyć? Przede wszystkim mają na to szansę w domu, kiedy my, rodzice pokarzemy im takie zachowania, sami okazując szacunek sobie i najmłodszym.

W pierwszej kolejności warto pamiętać, że dziecko jest odrębną istotą, która ma swój charakter, talenty, potrzeby, a naszym zadaniem nie jest „temperowanie” i „łamanie” dziecka, aby zmusić je do realizacji naszej wizji, ale raczej pomoc w wydobyciu tego, co w dziecku najcenniejsze i jednostkowe.

Nasz maluch, dokładnie tak samo jak i starszak, ma prawo do przeżywania i wyrażania swoich uczuć, emocji. Nie możemy wymagać tłumienia ich. Maluchy nie są w stanie jeszcze tego robić, a starsze dzieci będą tłamsić je w sobie i męczyć się z nimi. Do nas należy nauczenie takiego ich wyrażania, aby nikogo nie zranić.

Ważnymi elementami szacunku są również: prawdomówność, dotrzymywanie obietnic, poszanowanie prywatności czy też słuchanie dziecka. O tym wszystkim jednak napiszę więcej w kolejnym naszym czytelniczym spotkaniu.

Miłość, sympatia i szacunek przenikają się wzajemnie w naszej relacji z dzieckiem. Jest to niezwykle ważne, aby żadnego z tych elementów nie brakowało. A ponieważ podstawowym i najczęstszym sposobem naszej komunikacji są słowa, nie żałujmy ich naszym dzieciom, szczególnie tych miłych, ciepłych i budujących.

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama