Rodzice przygotowują swoje dzieci przede wszystkim do samodzielności w wielu dziedzinach życia i odnalezienia siebie w życiu. Szkoła dostarcza wiedzy, pomaga wybrać drogę i poniekąd przygotowuje do życia w społeczeństwie. Dostajemy podstawy, które później ćwiczymy i rozwijamy. Jednocześnie jest taka dziedzina życia, której nikt nas nie uczy, bo ciężko przygotować na coś, co jest bardzo indywidualne, a mianowicie rodzicielstwo. Choć istnieją różne filozofie, to nie zawsze mają one szansę wygrać w starciu z naszym „podstawowym oprogramowaniem”, które wiedzie prym zawsze kiedy stajemy się lub wydaje nam się, że jesteśmy zagrożeni. W takich sytuacjach nierzadko tracimy grunt pod nogami, możemy czuć niepewność, a czasami również osamotnienie.
Trudności
Przeżywa je każdy człowiek. Doświadczają ich również rodzice. Mam jednak wrażenie, że jest pewna różnica między kobietami i mężczyznami, między matkami i ojcami. Tatusiowie wydają się podchodzić do problemów bardziej zadaniowo. Jest wyzwanie, więc za wszelką cenę trzeba znaleźć rozwiązanie. Kobiety mają często tendencję, aby przeżywać problemy, dręczyć się nimi, rozmyślać nad rozmaitymi ewentualnościami. Szukamy pocieszenia lub wsparcia ze strony innych. Kiedy jednak coś pójdzie nie tak jak trzeba, winy szukamy w sobie.
Każda mama czuje się czasem niepewnie w swojej roli lub nie potrafi zrozumieć, czemu dziecko zachowuje się tak, a nie inaczej. Kiedy zwróci się do swojego partnera właśnie z taką informacją, to może się spodziewać przynajmniej kilku sposobów na rozwiązanie problemu. Nie zawsze jednak, o to właśnie chodzi, bo często ważniejsze od porady jest zwykłe…
…Wysłuchanie i zrozumienie
Ta wspomniana różnica między kobietami i mężczyznami może być jedną z przyczyn poczucia osamotnienia, która dość często dotyka kobiety – matki. Kiedy dodamy do tego nieobecność zapracowanego męża lub jego skupienie przede wszystkim na pracy, to może się okazać, że jest to początek braku zrozumienia i kryzysu.
Z pomocą w takich sytuacjach przychodzą przyjaciółki, koleżanki, mama i Internet. To właśnie w tych miejscach szukamy zwykle wysłuchania, zrozumienia i pomocy. Już samo wysłuchanie robi dużą różnicę, kiedy mamy okazję wypowiedzieć głośno to, co nas trapi, a jednocześnie poukładać własne myśli. Zrozumienie podtrzymuje nas na duchu, uświadamia, że to, co nas trapi wcale nie jest tak przerażające i może jest wyjście z tej sytuacji. Mamy szansę nabrać nieco dystansu do tego z czym się mierzymy i otworzyć się na nowe rozwiązania.
Odpowiedzi są w nas
To ciekawe, że najczęściej zwracając się o pomoc do kogoś, wcale nie oczekujemy gotowych rozwiązań. Większość z nas bardzo często, zwyczajnie czuje się nie wysłuchana. Wygadanie się i usłyszenie przez drugą osobę, są jak wrota do naszego wnętrza, które otwierane poprzez odpowiednie pytania, ukazują nam ogromne bogactwo naszych potrzeb i właściwych odpowiedzi.
Nikt nie zna nas tak dobrze jak my sami. To właśnie w nas, w naszych sercach znajduje się większość odpowiedzi na dręczące nas problemy. Potrzebujemy tylko z odwagą przejść przez „bramę”, a potem zaufać sobie i uwierzyć naszym odczuciom!
Wydaje się to takie proste, a jednak mało kto szuka odpowiedzi w sobie. Znacznie łatwiej jest nam szukać u innych rad lub też potwierdzenia własnych opinii. Boimy się ośmieszenia, więc przestajemy się wychylać, a wcześniej skrytykowani lub wyśmiani właśnie, przestajemy ufać sobie. Czas to zmienić! Małymi krokami, zaczynając od wsłuchania się w potrzeby organizmu, te najprostsze do odebrania, jak głód czy potrzeba snu. Warto również pamiętać, że każdy z nas może mieć różne zdanie, różną opinię na dany temat, ale nikt z nas nie ma monopolu na rację.
A dziecko?
Dla rodziców, wiele zmartwień jest związanych z dzieckiem. Sen z powiek spędzają nam problemy z odnalezieniem nici porozumienia, uspokojenie, kiedy maluchem targają trudne emocje, czy też zwyczajne zachęcenie do rozmowy. W takich sytuacjach, niejedna mama, szuka wsparcia wśród swoich najbliższych, lub też forach internetowych.
Czy jednak zawsze jesteśmy w stanie spojrzeć obiektywnie na sytuację i tak też przedstawić ją innym? Kiedy w grę wchodzą nasze emocje, robi się to niezwykle trudne. Dodatkowo, każda rada, którą otrzymamy, będzie dawana z perspektywy doświadczeń osoby z zewnątrz. Nie znaczy to, że takie rady będą na pewno złe. Zanim jednak zechcemy wprowadzić je w życie, warto zastanowić się, czy to jest rzeczywiście zgodne ze mną i z moimi wartościami.
Kiedy stajemy oko w oko z jakimś wyzwaniem dziecięcym, jest jeszcze jedna osoba, która może nas wesprzeć i pomóc. Nie zawsze jest nam łatwo zapytać właśnie ją o radę, ponieważ wymaga to przyznania się do tego, że nie wiemy wszystkiego. Jest to szczególnie trudna sprawa, kiedy tak bardzo mamy się otworzyć przed własnym dzieckiem. To jednak właśnie ono najlepiej wie, jak chce aby z nim rozmawiać, o co przede wszystkim powinniśmy zapytać, co jest dla niego najważniejsze w kontakcie z nami…
W wychowaniu dziecka nie jesteśmy sami. Wychowanie młodego człowieka nie jest opowieścią wyłącznie o mnie rodzicu, jest opowieścią o nas: rodzicu i dziecku, gdzie wzajemne otworzenie się na siebie i poznanie jest kluczowe w budowaniu więzi.
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!