Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 11 października 2024 09:19
Reklama KD Market

Część nauczycieli CPS nie wróciła do szkół

Część nauczycieli CPS nie wróciła do szkół
Część chicagowskich nauczycieli poszła za radą chicagowskiego związku zawodowego nauczycieli (CTU) i w poniedziałek, zamiast stawić się w miejscu pracy, pozostała w domach i kontynuuje nauczanie zdalne. Swoje postępowanie członkowie związku tłumaczyli w czasie zwołanej w poniedziałek rano konferencji prasowej. Chicagowskie kuratorium (CPS) oczekiwało, że w poniedziałek w pracy stawi się 5800 nauczycieli, by przygotować powrót do klas dzieci uczących się w przedszkolach i programach specjalnych, który zaplanowano na 11 stycznia. Niektórzy nauczyciele CPS poszli jednak za radą CTU i odmówili w poniedziałek powrotu do szkół, twierdząc, że obawiają się koronawirusa oraz – dodatkowo – utraty pracy, do czego może doprowadzić obecna sytuacja. Zamiast powrotu do pracy stacjonarnej, CTU zwołało w poniedziałek wczesnym rankiem konferencję prasową na Zoom, w czasie której nauczyciele wyjaśniali dlaczego nie stawią się do pracy. Większość z nich powtarzała, że zagrożenie związane z koronawirusem jest ich zdaniem większe niż niebezpieczeństwo utraty pracy i obawia się o swoje życie. Członkowie CTU przytaczali również fakt, że więcej niż dwie trzecie rodzin Afroamerykanów i Latynosów odrzuciła możliwość powrotu dzieci do szkół. Według CTU za decyzją związku stoi wyłącznie troska o bezpieczeństwo. Związek nauczycieli zaprzeczył również w czasie konferencji, jakoby pozostawanie w domu było elementem strajku pracowniczego. W poniedziałek nie było jasne, ilu dokładnie nauczycieli odmówiło powrotu do szkół i kontynuowało pracę z domów. Prezes CTU Jesse Sharkey powtórzył w oświadczeniu, że zarówno on, jak i inni nauczyciele, nie wierzą, żeby CPS dotrzymał obietnic dotyczących czystości szkół i odpowiednich zabezpieczeń, które mają spowolnić rozprzestrzenianie się koronawirusa. Nauczyciele, którzy boją się o swoje bezpieczeństwo, „mają prawo odmówić poddania się potencjalnie niebezpiecznej sytuacji” – powiedział Sharkey. Burmistrz Lori Lightfoot chce, żeby uczniowie wrócili do szkół, ponieważ nauka zdalna pogłębiła podziały społeczne pomiędzy uczniami. Wielu z nich pozostaje w tyle, największy problem odnotowuje się w społecznościach Afroamerykanów i Latynosów. Lightfoot i dr Allison Arwady, szefowa chicagowskiego Departamentu Zdrowia Publicznego podkreślają również, że w szkołach prywatnych i katolickich, które od miesięcy prowadzą naukę stacjonarną, nie doszło do wybuchów epidemii. W oświadczeniu wydanym z kolei przez CPS czytamy, że szkoły mogą zostać bezpiecznie otwarte przy zastosowaniu kompleksowego planu prewencji zakażenia. Kuratorium powołuje się przy tym na „przytłaczające dowody naukowe, porady ekspertów i doświadczenia okręgów szkolnych w całym Illinois”. Szefowa CPS Janice Jackson powiedziała, że dystrykt przygotowując plan ponownego otwarcia wykroczył poza to, czego od szkół wymagają federalne Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC). Do tematu powrócimy w weekendowym wydaniu „Dziennika Związkowego”. (kk)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama