Rodzina Kowalczyków pielęgnuje 30-letnią tradycję świetlnej wystawy przy swoim domu
Ponad sto tysięcy światełek, mile okablowania i 2 tygodnie pracy daje co roku olśniewający efekt – ogród przed domem państwa Kowalczyków przy Avon Lane w Tinley Park jest najbardziej rozświetlonym w całej okolicy i przyciąga tłumy spragnionych atrakcji sąsiadów oraz przyjezdnych z innych rejonów Chicago i przedmieść. Kowalczyk, potomek polskiego imigranta, buduje instalację z wydatną pomocą rzeszy przyjaciół i rodziny. W tym roku – roku pandemii i ograniczeń – ekspozycja jest szczególnie oblegana: świetlny ogród znajduje się na zewnątrz i dzięki temu jest bezpieczny dla zwiedzających.
Wszystko zaczęło się w 1990 roku. Wtedy rodzina Dominica z okazji Świąt Bożego Narodzenia po raz pierwszy oświetliła dom kolorowymi światłami. „Zaczęło się od czegoś małego, ale rosło, rosło, rosło i oto jesteśmy w 2020 roku” – mówi z uśmiechem Dominic Kowalczyk, twórca instalacji. W 1996 roku instalacja w ogrodzie Kowalczyków wzięła udział w chicagowskim konkursie na najlepszą świetlną ekspozycję. To był pierwszy punkt zwrotny w losach rodzinnej wystawy, która zyskała na popularności i konsekwentnie się rozrastała. Ludzie już nie tylko odwiedzali ekspozycję, ale i przekazywali elementy oświetleniowe swoich domów Kowalczykom. Kolejnym ważnym momentem dla rodziny był rok 2013. „Wtedy pojawiliśmy się w show ‘Great Christmas Light Fight’ – konkursie ogólnokrajowym – i wszystko eksplodowało” – opowiada Dominic Kowalczyk. 2019 rok przyniósł kolejne zwycięstwo – tym razem w chicagowskim Great Chicago Light Fight. Po drodze były jeszcze nagrody lokalne – w 1998 roku Tinley Park nagrodziło Kowalczyków za oryginalność i kreatywność, w 2002 roku za wykorzystanie przestrzeni do instalacji oświetleniowej. Ekspozycję opisano także w przewodniku po 200 najlepszych wystawach świateł w okolicy Chicago i we wszystkich chicagowskich gazetach.
Wystawa rozrasta się z roku na rok. „Bardzo wiele rzeczy zbudowaliśmy i zrobiliśmy sami, ale również wiele rzeczy dostaliśmy od innych ludzi” – opowiada Kowalczyk, właściciel firmy budowlanej. Dekoracje pochodzą z różnych lat, niektóre z nich są zupełnie nowe, niektóre stare – pochodzą z lat 50 i 60. Zbudowanie wystawy jest dosyć czasochłonne – zajmuje Kowalczykowi 5 kolejnych weekendów, poczynając od pierwszego weekendu listopada. „Nie robię tego oczywiście sam, mam ogromną grupę przyjaciół i w tym roku, w czasie instalacji pomagało nam w sumie 80 osób” – opowiada Dominic. „Pracujemy w weekendy, można więc powiedzieć, że jest to pełnych 10 dni” – mówi. Wszystkie elementy wystawy przechowywane są przez rodzinę na strychu i w specjalnej przyczepie.
Efekt pracy jest olśniewający i głośny. Kowalczyk co wieczór włącza 100 tys. światełek i muzykę – goście oglądają instalację od 5 pm do 10 pm. Rozmaitość na wystawie gwarantują niekończące się sznury z żarówkami, figurki o różnych kształtach – są tam i Mikołaje, i elfy, i bałwanki, i bohaterowie bajek, ruchome, a czasem zaskakujące elementy, jak dym wydobywający się z komina domu św. Mikołaja oraz dwie gigantyczne dmuchane postaci na początku i końcu świetlnego szlaku. Wszystkie ozdoby w zasięgu wzroku są świąteczne, wprawni poszukiwacze świątecznych przygód znajdą świątecznego gościa nawet w garażu Dominica Kowalczyka. Natomiast we frontowym oknie swojego domu gospodarz stworzył makietę miasta z ruchomymi elementami, w tym – maleńkim pociągiem i domkami – ekspozycja cieszy się ogromnym powodzeniem wśród najmłodszych odwiedzających. Elementem wystawy jest również pokaz laserów. „To, że większość świateł jest migających i wiele z nich to światła LED, pozwala nam ograniczyć koszty energii” – mówi Kowalczyk. Grudniowy rachunek za prąd jest wyższy o 200 dolarów.
W 2020 roku nieco inaczej wygląda zwiedzanie wystawy – Tinley Park pierwszy raz zajęło się organizacją ruchu wokół domu Dominica. Ulicę, przy której Kowalczyk przygotował ekspozycję zamknięto, a parking zorganizowano przy pobliskiej szkole. „Taka organizacja ruchu jest i bezpieczniejsza, i lepsza dla sąsiadów z okolicy, którzy czasem nie mogli wjechać czy wyjechać ze swojego domu ze względu na sznur samochodów, który przejeżdżał przed naszymi oknami, żeby zobaczyć wystawę” – mówi Dominic Kowalczyk.
Co weekend wieczorem przychodzi obejrzeć instalację około 10 tys. osób. W tygodniu – 2 tys. osób dziennie. Kowalczyk co roku pozostawia dla gości księgę pamiątkową, dzięki niej wie, że wystawę odwiedzają podróżni z niemal całego świata. W tym roku z księgi gości wyczytać można również, że ludzie bardziej niż kiedykolwiek potrzebują skrawka nadziei i większość ma to samo życzenie – mali i duzi piszą o ustaniu pandemii i wpisują to życzenie do księgi jako „zadanie” dla św. Mikołaja. „Dziękujemy bardzo za twoją magiczną wystawę świąteczną! To jest czas, kiedy świat wywrócił się do góry nogami. Dałeś nam trochę radości!” – głosi jeden z tegorocznych wpisów.
Przygotowanie instalacji nie jest związane wyłącznie z hobby i tradycją rodzinną. To także sposób zbierania funduszy na lokalną organizację charytatywną – Together We Cope. Fundacja, której siedziba mieści się w Tinley Park, służy okolicznym społecznościom – przede wszystkim osobom w trudnej sytuacji życiowej: zapewnia schronienie, ubranie i pomoc, a także prowadzi bank żywności dla osób w potrzebie. Kowalczykowie do tego roku zebrali na szczytny cel ponad 70 tys. dolarów. Odwiedzający mogą przekazać datki w gotówce do specjalnie przygotowanej skrzynki lub bezkontaktowo poprzez wpłatę przy użyciu Venmo i Zelle.
Kowalczyk mówi, że w roku pandemii odwiedzających jest więcej niż zwykle i jest to łatwo zauważalne. „Ludzie odwiedzają naszą wystawę liczniej, bo zwyczajnie nie mają nic innego do robienia” – mówi Dominic. „W dzisiejszych trudnych czasach samo wyjście z domu jest już ekscytujące, a nasza wystawa znajduje się na zewnątrz, można ją więc bezpiecznie odwiedzać” – mówi.
Dominic nie zdradza konkretnych planów na przyszły rok. „Zawsze staramy się coś dodać do wystawy, zrobić coś nowego, powiększyć ją nieco i uatrakcyjnić” – mówi. Wystawa obejmuje obecnie ogrody trzech domów. „Ale możliwości i pomysłów jest wiele” – dodaje z uśmiechem Kowalczyk.
Sam Dominic najbardziej z całej ekspozycji lubi elementy ruchome. „Bardzo lubię karuzelę, huśtawkę, te punkty są moimi ulubionymi z całej wystawy” – wyznaje. „Najbardziej jednak cieszy to, że ludzie chętnie nas odwiedzają i wychodzą od nas uśmiechnięci i radośni”.
Tekst i zdjęcia: Katarzyna Korza[email protected]Wystawa świateł mieści się przy 17321 Avon Lane w Tinley Park i jest czynna w godzinach 5:00 pm – 10:00 pm od 1 grudnia do 1 stycznia. Wstęp bezpłatny.