Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 17:28
Reklama KD Market

Wigilijne opowieści

Choć w sklepach pierwsze akcenty świąteczne pojawiają się już w październiku, to zgodnie z tradycją przygotowania do świąt Bożego Narodzenia zaczynają się na cztery niedziele przed Wigilią. Wtedy, zgodnie z wiarą katolicką, rozpoczyna się adwent, czyli okres oczekiwania na przyjście Jezusa. W tym czasie wierni poświęcają czas na modlitwę, post i jałmużnę... Księża celebrujący msze świętą w adwencie ubrani są w fioletowy ornat. Kolor ten symbolizuje pokutę. Tradycją adwentu są też roraty, czyli msze odprawiane o świcie, w trakcie których wierni zapalają świece zwane roratkami. W domach czy kościołach jest też tradycja zapalania świec w wieńcach adwentowych. Każdy ma 4 świece – które zapalane są kolejno w każdą niedzielę adwentu. Czynność ta oznacza czuwanie i gotowość na przyjście Chrystusa. Każda świeca ma inne znaczenie. Pierwsza to symbol przebaczenia przez Boga grzechu pierworodnego, druga – wdzięczność za dar ziemi obiecanej, trzecia to symbol świętowania przymierza z Bogiem, a czwarta – przypomina o prorokach głoszących nadejście Jezusa. W Wigilię palą się wszystkie cztery świece. W okresie adwentu najważniejsze jest przygotowanie duchowe, ale dla wielu ważne jest też przygotowanie domu – ozdobienie go, przygotowanie potraw – zaczyn na świąteczny piernik musi bowiem dojrzewać co najmniej dwa tygodnie. Przygotowuje się też ciasteczka, które ozdobione lukrem wiesza się potem na choince. O ile oczywiście wcześniej nie zostaną zjedzone. – W naszej rodzinie przygotowania do świąt zaczynają się już na początku grudnia, kiedy przystrajam dom w kolorowe światełka i piekę pierniczki. Potem, bliżej świąt, dekorujemy je całą rodziną – mówi Marta Żmuda Trzebiatowska, aktorka znana m.in. z filmu Nie kłam kochanie czy seriali Teraz albo nigdy i Blondynka. Wigilijna wieczerza Wigilia jest najbardziej wyczekiwanym dniem świąt. Przez dzieci, ponieważ tego dnia Mikołaj przynosi im prezenty, a przez dorosłych z powodu wyjątkowych dań, które często spożywa się tylko ten jeden raz w roku. Wigilia, zwana w niektórych regionach również wilią, postnikiem, pośnikiem to po prostu dzień przed Bożym Narodzeniem. Przypada zawsze 24 grudnia. Tego dnia obowiązuje ścisły post. Dla niektórych kolacja wigilijna jest pierwszym posiłkiem dnia. Rodzina siada do wieczerzy wtedy, gdy na niebie zabłyśnie pierwsza gwiazda. To symbol gwiazdy betlejemskiej, która rozbłysła w noc narodzin Jezusa. W polskiej tradycji kolacja zaczyna się od przełamania opłatkiem, zwanym też mgiełką. Pieczony jest on z mąki i wody, w specjalnych formach. Ta czynność przypomina starochrześcijański rytuał dzielenia się tzw. eulogiami, czyli małymi bochenkami chleba pieczonymi w identycznych formach. Dopiero w połowie IX wieku pieczywo sakralne używane podczas mszy zaczęło przypominać dzisiejsze opłatki. Opłatek symbolizuje znak miłości i jest oczywistym nawiązaniem do ostatniej wieczerzy. Dawniej na polskich wsiach opłatki nie tylko miały różne kolory, ale gospodarze dzieli się nimi również ze zwierzętami domowymi, dodając do resztek potraw. Uważano, że opłatkiem można podzielić się również ze zmarłym przodkiem. Stąd powstał zwyczaj zostawiania jednego wolnego miejsca przy stole dla niespodziewanego gościa, który może pochodzić z zaświatów. Wigilia to nie tylko kościelna tradycja. Wiele jest zwyczajów, a nawet przesądów związanych z tym dniem, które z kościołem mają mało wspólnego. Dawniej w Wigilię kobiety nie mogły przychodzić w odwiedziny, bo to przynosiło pecha gospodarzom. Podobnie jak udzielanie pożyczek. Nie można było zasiąść do Wigilii pokłóconym, bo to sprowadzało nieszczęście. Żeby zapewnić urodzaj i obfity plon w następnym roku, pod obrus kładziono siano lub słomę z ostatnich zbiorów. Choinka – drzewo życia W Wigilię też najczęściej ubiera się choinkę. Zwyczaj ten pojawił się w Polsce w XIX wieku, początkowo głównie w domach zamieszkiwanych przez Niemców oraz ewangelików tego pochodzenia. Ale szybko zaczęły się przyjmować w innych częściach kraju. Jednak w staropolskich domach zwyczaj zdobienia „świeżym – zielonym” był znany dużo wcześniej. Gałązkami ściętego świerku, sosny czy jodły przystrajano drzwi, ramy okienne oraz ramy obrazów. Dekorowano nimi również drzwi do pomieszczeń gospodarczych – obory czy stodoły. Dużo starszy niż choinka jest też tzw. podłaźnik, połaźnik, podłaźniczka, jutka, wiecha, rajskie lub boże drzewko (każdy region miał swoją nazwę), czyli gałązki drzewa iglastego, którymi oplatano drucianą obręcz i zawieszano ją nad stołem. Następnie przyozdabiano np. ciasteczkami domowej roboty, rajskimi jabłuszkami, jarzębiną czy własnoręcznie zrobionymi ozdobami z papieru. Ten zwyczaj najbardziej popularny był na południu Polski. Zawieszona na suficie podłaźniczka była nie tylko ozdobą, ale też chroniła przed chorobą, zapewniała dostatek i miłość. Z kolei pannom zapewniała szybkie znalezienie męża i udane małżeństwo. Dziś w domach króluje choinka. Niezależnie od tego, czy jest żywa czy sztuczna, ma symbolizować „drzewo życia”, przypominać o upadku i odkupieniu rodzaju ludzkiego. Dawniej choinki ubierano skromnie: długimi łańcuchami z papieru, orzechami, wisiorkami, pawimi oczkami lub piórkami. Potem zaczęto dodawać Mikołaje, baletnice i aniołki, wycinane z kolorowego i błyszczącego szablonu. Zapalano na nich prawdziwe świeczki, które mocowano do gałązek za pomocą specjalnych klipsów. – Takie świeczki były magiczne, ale i niebezpieczne. Pamiętam z dzieciństwa, jak kiedyś u sąsiadów wybuchł pożar, bo od takich świeczek zapaliła się choinka. Na szczęście udało się go ugasić, ale straż pożarna miała trochę roboty – mówi aktorka Ada Fijał znana z serialu Barwy szczęścia czy To nie koniec świata. Obecnie na drzewkach bożonarodzeniowych wiszą głównie bombki wyrabiane ze szkła bądź z plastiku. Polska jest potentatem w dziedzinie wyrobu tych ozdób. Pierwsze fabryki zajmujące się ich produkcją zaczęły u nas powstawać w połowie XX wieku. Oprócz fabrycznie wyrabianych bombek w Polsce jest też wiele manufaktur zajmujących się ręcznym wyrobem tych ozdób. Jedna z firm specjalizujących się w ich produkcji eksportuje prawie 30 milionów bombek rocznie! Dziś polskie bombki są eksportowane na cały świat, nie tylko do Europy, ale też USA, Japonii, Rosji czy Australii. Kuchnia smaków i zapachów O ile z czasem o wielu wigilijnych zwyczajach zapomniano, o tyle kuchnia wigilijna jest wierna swojej tradycji. Najważniejsza jest taka, że dania spożywane tego dnia muszą być bezmięsne i musi być ich 12 – zgodnie z liczbą wszystkich apostołów, ale też miesięcy w roku. Składniki wigilijnych potraw też mają swoją symbolikę. Musiały być przygotowane z tego, co w lesie, ogrodzie, sadzie, polu i wodzie. Ich nazwy, smaki czy konkretne przepisy potrafią się różnić w zależności od regionu Polski. Marta Żmuda Trzebiatowska pochodzi z Kaszub, a jej mąż Kamil Kula (także aktor) z południa Polski, z Tarnowa. Podczas wieczerzy wigilijnej w ich domu łączą smaki obydwu regionów. – Babcia mojego męża przyrządza przepyszny groch z kapustą, a jego mama kompot z suszu i... pierogi z niespodzianką, które są hitem wigilijnej kolacji. W jednym z nich, w farszu kapuściano-grzybowym, ukryty jest grosik. Na kogo trafi, ten ma gwarantowane szczęście na cały rok! Tego u nas w domu nie znaliśmy. Za to moja mama przywozi pysznego śledzia pod pierzynką, z jabłkiem i cebulką, a także pierogi lepione przez moją babunię – opowiada aktorka. Wigilia kojarzy się Adzie Fijał z zapachem – świerku, grzybów, pomarańczy no i oczywiście pysznościami. – Mama i babcia przygotowywały barszcz z uszkami, grzybową z łazankami i oczywiście pierogi. Na deser podawano ciasto drożdżowe z kakao albo konfiturą z różą – mówi aktorka. Ale jej absolutnym hitem jest kompot z suszonych owoców. – Uwielbiam jego smak i bardzo często gotuję go przez całą zimę – zdradza Fijał. Potrawy, które tego dnia pojawiają się na stole, to: zupy (grzybowa, czerwony barszcz), uszka (najczęściej dodawane do zup), ziemniaki (w niektórych regionach polewane olejem lnianym, na poprawę przemiany materii), pierogi (z kapustą i grzybami, ruskie), ryby (smażony karp, ryba po grecku, karp po żydowsku, śledzie w różnych postaciach), kapusta wigilijna (z dużą ilością grzybów). Na deser przygotowywano kluski z makiem, pierogi z makiem, makowiec lub kutię – najbardziej rozpowszechnioną na wschodnich kresach. To deser sporządzony z ziaren pszenicy, maku, bakalii, mleka i miodu. Każdy jej składnik coś symbolizował. Miód miał zapewnić przychylność sił nadprzyrodzonych, a także dostatek i długie życie. Bakalie gwarantowały szczęście i płodność, a pszenica – urodzajne plony, sukces finansowy i zdrowie. W dawnej Polsce była też tradycja, że senior rodu ciskał kawałkiem kutii w sufit. Jeśli się do niego przykleił miało to zapewnić szczęście domownikom w kolejnym roku. Mikołaj czy Gwiazdor? Choinka choinką, kolacja kolacją, ale dzieci i tak najbardziej czekają na prezenty, a przynosi je – w zależności od regionu Polski – św. Mikołaj, aniołki albo Gwiazdor. Na początku grudnia najważniejszym zadaniem każdego dziecka jest napisanie listu z wymarzonymi prezentami. Ada Fijał przyznaje, że Mikołaj prawie zawsze spełniał jej życzenia. – Pamiętam, że kiedyś poprosiłam go o czerwone lakierki i takie dostałam! Byłam tak podekscytowana, że spałam z nimi chyba przez tydzień – wspomina aktorka. Marta Żmuda Trzebiatowska opowiada, że do domu jej męża Mikołaj przychodził tylko 6 grudnia. W Wigilię miał wolne. Z kolei w jej rodzinnych Kaszubach św. Mikołaj zostawiał 6 grudnia mały symboliczny upominek w skarpecie lub pięknie wypastowanym wieczór wcześniej bucie, a 24 grudnia przychodził Gwiazdor. – Pamiętam, że w wigilijny wieczór, po kolacji, jako dzieci, wypatrywaliśmy przez okno sań, którymi lada moment przybędzie. Zawsze był, tylko dziwnym trafem nigdy nie udało nam się go spotkać! Słyszeliśmy natomiast trzaśnięcie drzwiami i widzieliśmy mokre ślady jego butów na podłodze. Nasi rodzice robili nam przy tym niezły teatrzyk – śmieje się aktorka i dodaje: Dla nas, dzieci, i tak najważniejszy był olbrzymi wór z prezentami w przedpokoju, zostawiony tam przez świętego, który bardzo się śpieszył. Gwiazdora pamięta też Tomasz Ciachorowski, aktor znany z seriali Majka czy Na dobre i na złe. – Przebierała się za niego babcia Józia. Nakładała na siebie stary kożuch, który śmierdział naftaliną, a na twarz – maskę Mikołaja. W jednej ręce miała worek z prezentami, a w drugiej rózgę. Na jej widok ze strachu wchodziłem pod stół. Z kolei dziś on sam przebiera się z Gwiazdora. – Wigilię zawsze spędzam w rodzinnym Gdańsku, wraz z mamą, siostrami i ich rodzinami. Mam ośmioro siostrzeńców i siostrzenic, a dzieci są jeszcze na tym etapie, że wierzą, iż to Mikołaj przynosi prezenty. Więc my dorośli robimy wszystko by ich nie zawieść. A że jestem aktorem wcielenie się w św. Mikołaja to czysta przyjemność – śmieje się Ciachorowski. Pasterka Po posiłku i rozpakowaniu prezentów nadchodzi czas rodzinnego kolędowania. – Kiedy posprzątaliśmy po kolacji, całą rodziną zasiadaliśmy wokół pianina, na którym moja mama grała kolędy, a my całą rodziną śpiewaliśmy. Do tej pory zresztą kultywujemy tę tradycję – mówi Ada Fijał. Wspólne śpiewanie kolęd jest równie ważne w rodzinie Tomasza Ciachorowskiego. – Mam trzy siostry, które mają piękne głosy, więc chętnie się za nimi kryłem, ale znam wiele polskich kolęd na pamięć i zawsze chętnie dołączam do wspólnego śpiewania – mówi aktor. W Wigilię tych, których po obfitej kolacji nie zmorzy sen, czeka jeszcze pasterka, uroczysta msza, która rozpoczyna się o północy. Symbolizuje ona oczekiwanie i modlitwę pasterzy oczekujących przyjścia Chrystusa. W trakcie mszy głośno biją wszystkie kościelne dzwony, śpiewa się pastorałki i kolędy, a zwłaszcza Bóg się rodzi, która oznajmia początek pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia. W tym roku, z powodu pandemii święta będą inne niż zwykle. Spotkania odbywać się będą w mniejszym gronie, nie wszyscy pójdą na pasterkę. Z kolei w pierwszy i drugi dzień świąt, kiedy tradycyjnie odwiedzano najbliższych – większość z nas zostanie w domu. Nie zapominajmy jednak, że życzenia można złożyć przez telefon czy Internet. To nie to samo, ale przecież liczy się pamięć. Małgorzata Matuszewska

Amy-Adams_fot_Warren_Toda_EPA_Shutterstock

Amy-Adams_fot_Warren_Toda_EPA_Shutterstock

Depositphotos_54429585_xl-2015

Depositphotos_54429585_xl-2015

Depositphotos_433257938_l-2015

Depositphotos_433257938_l-2015

Jasna_Góra_1655_fot_Wikipedia

Jasna_Góra_1655_fot_Wikipedia

sign-5032235_1920

sign-5032235_1920

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama