Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 15:31
Reklama KD Market

Wampirzyca Zosia

Grupa historyków pod kierunkiem profesorów Dariusza Polińskiego i Magdy Zagrodzkiej z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w 2022 roku odkryła szkielet młodej kobiety. Nazwano ją Zosia. Ustalono, że pochowano ją 350 lat temu, w połowie XVII wieku. Osoba, której szczątki znaleziono w pobliżu miejscowości Pień koło Bydgoszczy, została pochowana z sierpem umieszczonym na szyi oraz z kłódką na palcu u nogi. Prawdopodobnie okoliczna ludność bała się, że Zosia zmartwychwstanie i wyjdzie z grobu...
Wampirzyca Zosia
Zosia

Autor: Pień-badania archeologiczne/Facebook

Upiór, wieszczyca, czarownica

Czym ta młoda kobieta tak bardzo przeraziła lokalną społeczność? Dr Heather Edgar z Uniwersytetu Nowego Meksyku przeprowadziła badania szkieletu Zosi. Okazało się, że miała ona poważną deformację mostka, która mogła powodować dolegliwości bólowe. Ponadto miała wystające zęby. Deformacje mogły wpływać na to, jak nastolatka była postrzegana przez lokalną społeczność. I być może z ich powodu uznano ją za wampira.

Ponadto dr Edgar zwróciła uwagę na noszony przez Zosię jedwabny czepiec. Znaczy to, że pochodziła z majętnej rodziny o wysokim statusie społecznym. Analiza czaszki Zosi sugeruje, że w chwili śmierci miała 18-20 lat i cierpiała na schorzenie, które mogło powodować omdlenia i silne bóle głowy, a także pewne problemy psychiczne.

Sposób, w jaki Zosia została pochowana, sugeruje, że była uważana za wampira, choć w jej czasach jeszcze nie znano tego terminu. „Od początku staraliśmy się przekazać, że określanie tego grobu mianem pochówku wampira, niezależnie od konotacji semantycznych i chronologicznych terminu ‘wampir’, jest co najmniej uproszczeniem. Termin ten pojawił się w XVIII wieku, więc na pewno miejscowa ludność nie używała takiego określenia” – zwrócił uwagę Poliński w artykule opublikowanym w uniwersyteckim piśmie „Głos Uczelni”.

W okresie, gdy żyła ta kobieta, ludzie bali się upiorów, wieszczyc i czarownic. Jednak niezależnie od źródła obaw stosowano mniej więcej te same metody pochówku, których celem było zablokowanie możliwości powrotu zmarłego do świata żywych. Przebijano ciała kołkiem lub innym ostrym przedmiotem, najczęściej w okolicy serca, co miało „przykuć” zmarłego do ziemi. Metoda ta jest dziś powszechnie znana z powodu popularności legend o wampirze Drakuli, choć w XVII wieku nikt o tej postaci na ziemiach polskich jeszcze nie słyszał.

Obcięcie głowy, a czasem włożenie do jej wnętrza kamieni lub monet też było często stosowaną metodą, podobnie jak układanie ciała twarzą w dół, tak by wampir dosłownie „gryzł ziemię”. Wynoszono też zmarłych z domu „nogami do przodu”, dzięki czemu mieli oni pomylić drogę, gdyby jakoś udało im się wrócić. Podobne zwyczaje praktykowano w kulturze nordyckiej i celtyckiej wobec ludzi uprawiających czary i samobójców.

Sierp wokół szyi miał powstrzymać zmarłego przed wstaniem z grobu, a kłódka na stopie symbolizuje zamknięcie pewnego etapu życia i ma zabezpieczać przed powrotem zmarłego. Te dwie ostatnie metody zastosowano w przypadku wampirzycy Zosi. Co ciekawe, w Pniu jako wampira pochowano nie tylko Zosię. Zlokalizowano tam całe „pole wampirów” i około 100 nieoznaczonych grobów, z których 30 ma ślady praktyk związanych z wykluczaniem społecznym pewnych osób.

Twarz wampira

Szkielet „wampira” w Polsce odkryto również niedawno w kościele w Pączewie w województwie pomorskim. Archeolodzy odkrywają też tzw. groby zombie, w których zmarłym przytwierdzano kamienie do nóg, by nie wrócili ze świata zmarłych. Zdaniem historyków w takich przypadkach społeczność po prostu nie chciała kontaktu z konkretnymi osobami, szczególnie po ich śmierci.

Jeśli chodzi o Zosię, jej temat wrócił wiosną tego roku, kiedy to archeolodzy z Torunia poinformowali, że do ich zespołu badawczego dołączył Oscar Nilsson, który specjalizuje się w rekonstrukcji fizjonomii. Ten pochodzący ze Szwecji archeolog i rzeźbiarz zyskał światową sławę dzięki realistycznym, pełnym ekspresji rekonstrukcjom twarzy. Nilsson rzeźbi je własnoręcznie, bazując na danych historycznych, genetycznych i anatomicznych. W tym wypadku wykorzystał cyfrowy skan czaszki i druk trójwymiarowy. Na tej podstawie dokonał rekonstrukcji twarzy Zosi.

Rozpoczął od stworzenia repliki czaszki wydrukowanej w 3D, a następnie stopniowo budował warstwy gliny plastelinowej „mięsień po mięśniu”, by utworzyć realistyczną twarz rzekomej wampirzycy. Brał pod uwagę strukturę kości w połączeniu z informacjami o płci, wieku, pochodzeniu etnicznym i przybliżonej wadze, by oszacować głębokość rysów twarzy. Jego zdaniem była to atrakcyjna młoda kobieta o niebieskich oczach i krótkich włosach. Zosia mogła zostać brutalnie zamordowana, ale szczegółów nie da się ustalić na podstawie badań szkieletu.

„To naprawdę ironia, w pewnym sensie” – powiedział szwedzki archeolog. „Ludzie, którzy ją pochowali, zrobili wszystko, co mogli, by uniemożliwić jej powrót ze świata martwych, a my zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, by przywrócić ją do życia”.

Jednak o życiu Zosi wiadomo niewiele. XVII-wieczna Europa, w której żyła, została spustoszona przez wojny, co według Nilssona stworzyło klimat strachu, w którym wiara w nadprzyrodzone siły i istoty była powszechna. Całkiem możliwe jest zatem to, że młoda kobieta mieszkająca w okolicach dzisiejszej Bydgoszczy i cierpiąca z powodu dolegliwości zdrowotnych, które mogły się wydawać tajemnicze lub podejrzane, została najpierw odizolowana od swego środowiska, a następnie uśmiercona.

Grób Zosi oznaczony jest numerem 75 na nieoznakowanym cmentarzu. Wśród innych ciał znalezionych w tym miejscu było też dziecko „wampir”, pochowane twarzą w dół i podobnie zamknięte kłódką u stóp.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama