Chicago, obok Nowego Jorku, jest drugim najbardziej zakorkowanym miastem na całym świecie – wynika z najnowszego raportu firmy INRIX badającej sektor transportu. Chicagowscy kierowcy stracili rocznie średnio 102 godziny, czyli 4 doby i 6 godzin, stojąc w korkach.
Średnia prędkość przejazdu przez centrum Chicago wynosi 14 mil na godzinę. To trzecia najwolniejsza prędkość przejazdu przez centrum miasta w całym kraju.
Gorsze korki ma tylko Stambuł w Turcji, gdzie kierowcy stoją w korkach łącznie 105 godzin. Los Angeles znalazło się na trzecim miejscu z 88 godzinami straconymi w korkach.
Ruch na drogach w Chicago w 2024 r. wzrósł o 6 proc. w porównaniu z rokiem 2024.
Według raportu, zwiększone korki są związane z powrotem ludzi do centrów miast po pandemii. W przypadku Chicago, liczba podróży do śródmieścia zwiększyła się w 2024 r. o 13 procent.
Wietrzne Miasto może „poszczycić” się nie tylko drugim miejscem w kategorii najgorszych korków, ale także kilkoma najgorszymi odcinkami komunikacyjnymi. Pięć z 10 najbardziej zatłoczonych amerykańskich dróg jest w Chicago. Są to odcinki autostrady Stevensona (5 miejsce), Kennedy'ego (6, 7 i 10 miejsce) oraz Eisenhowera (9 miejsce) w godzinach porannego i wieczornego szczytu.
Niechlubną reputację Kennedy Expressway dodatkowo pogarsza fakt, że od paru lat regularnie zamykane są kolejne pasy i odcinki ze względu na trwający remont.
Zatłoczenie dróg stopniowo zwiększyło się po pandemicznych latach pustki na drogach, kiedy wiele osób zaczęło pracować zdalnie z domów. Mimo to, według ekspertów z INRIX, ruch na drogach nie powrócił jeszcze w pełni do poziomu sprzed 2020 roku.
Do sporządzenia raportu firma INRIX wykorzystała anonimowe informacje z telefonów, samochodów i ciężarówek oraz danych miejskich.
Autorzy badania wyliczyli też, że w związku z marnowaniem czasu w korkach przeciętny chicagowski kierowca traci ponad 1800 dolarów.
(jm)