Startując w najróżniejszych biegach, zarówno tych ulicznych, jak i tych po specjalnie przygotowanych trasach, na nartach, zauważyłam ciekawą prawidłowość. Nawet będąc w drugiej połowie stawki klasyfikacji ogólnej, można być jedną z lepszych, a nawet najlepszych w jakiejś węższej kategorii. Podobnie może być z ostatnim miesiącem roku, a także z Twoim dzieckiem! Choć mamy często tendencję do generalizacji, to przecież warto pamiętać, że te ogólniki, nigdy nie oddają szczegółów.
Co za czasy!
Można powiedzieć, że ten rok jest do kitu, a nawet, że nasze czasy są dziwne. W obliczu pandemii i zmian politycznych, gospodarczych, nasze życie staje się często stresujące. Zarówno my, jak i nasze dzieci, zostaliśmy postawieni w sytuacji, kiedy nasza wolność jest dość mocno ograniczona. Zmieniła się praca, zmieniła się szkoła, zmieniły się sposoby spędzania wolnego czasu, a nawet święta, których forma spędzania również podlega pewnym ograniczeniom. Można, i o to wcale nie trudno, dostrzegać wiele problemów. Jednocześnie, można także zwrócić uwagę na węższe kategorie.
Większość z nas dąży do stabilizacji unikając zmian, a przynajmniej zmniejszając ich ilość. Niejednokrotnie wolimy narzekać, a nawet cierpieć w tym naszym „błotku”, tylko dlatego, że jest ono dla nas znajome i zdążyliśmy wytworzyć najróżniejsze mechanizmy obronne, zamiast coś zmienić. Zmiana pracy czy szkoły to ogromne wyzwanie. Jednocześnie, pozwala ono zdobywać nowe umiejętności, kompetencje, rozwijać się i być może odnaleźć nową, ciekawą drogę. Nie możemy chodzić do kina, teatru, na koncerty… – to prawda, ale możemy poszukać alternatywy, może znów wyciągniemy dawno schowane planszówki, karty do gry lub też poczytamy zaległą książkę. Nie możemy pojechać na święta do rodziny? – Zaangażujmy się i spędźmy wyjątkowe i pełne miłości święta we własnym domu!
Grudzień i inne ostatki
Bardzo lubię grudzień i to nie tylko ze względu na święta. To ostatni miesiąc w roku i można go uczynić wyjątkowym, najpiękniejszym. Więc nawet jeśli całość lub większość roku pozostawia wiele do życzenia, to właśnie ten ostatni miesiąc możemy uczynić tym jedynym, który wprowadzi nas w wyjątkowy nastrój przed kolejnym początkiem. Święta mogą być tutaj idealną pomocą, szczególnie kiedy obudzimy w sobie ten nastrój pełen życzliwości, miłości i bliskości.
Podobnie rzecz się ma z innymi ostatkami, końcówkami czy słabościami. Zawsze istnieje możliwość zmiany, odbicia się od swoich trosk, smutków, czy też niesprzyjających nawyków. Niektórzy mówią: „Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej”. Z drugiej strony tuż obok naszych słabości leżą nasze moce, których często nie dostrzegamy, skupiając się na ukrywaniu niedociągnięć. Może więc nadszedł czas, aby przestać skupiać się na tym, co niedoskonałe i zacząć budować to, co piękne i wyjątkowe? To naprawdę tam jest, spójrz tylko na swoje dziecko.
Małe jest piękne…
Kiedy pojawia się na świecie mały człowiek, tak wiele osób się nim zachwyca! Zauważamy przy tym najdrobniejsze szczegóły: delikatną i pachnącą skórkę, maleńkie paluszki, pierwsze włoski, uśmiech, mocny chwyt… Później wiele rzeczy zaczyna powszednieć, a rodzicielską uwagę zaczynają bardziej przyciągać: płacze, awantury sklepowe, niewłaściwe zachowanie. Czy ten mały wyjątkowy człowiek, którym wcześniej wszyscy się zachwycali, zniknął? – Oczywiście, że nie! Ta mała istota zaczęła się zmieniać, szukać swojej wyjątkowości! To w dużej mierze zależy od Ciebie, Drogi Rodzicu, czy wesprzesz ją w tych poszukiwaniach (swojej mniejszej kategorii), czy też skupisz się na tym, że już „powinna” to czy tamto, a jeszcze tego nie widać.
Małe bowiem jest piękne, a duże może być jeszcze piękniejsze, kiedy będzie czuło wsparcie, nawet potykając się na swojej drodze.
Ostatni nie znaczy najgorszy
To często kwestia naszego spojrzenia czy też interpretacji. Czasem zbliżając się do końca trudnego zadania, z którego nie jesteśmy do końca zadowoleni, poddajemy się, odpuszczamy. Na pierwszy plan wysuwa się taka myśl, że i tak nic z tego już nie będzie. Jak pokazują jednak niejedne zawody sportowe, warto walczyć do końca, bo nawet jak nie wyjdzie, to mamy świadomość, że daliśmy z siebie wszystko. Dodatkowo, to właśnie te ostatnie chwile, ostatnie metry, mogą stać się czasem czymś, co wszystko zmieni, uświadomi nam, że mamy możliwości.
Nie zawsze jednak tak bywa, że w ostatniej chwili zabłyśniemy. Być może to jeszcze nie jest nasz czas lub też nie na to co trzeba zwracamy uwagę. Biorąc pod uwagę całą populację ludzką, niewielu jest takich, którzy są w czymś najlepsi na świecie. Jednocześnie warto pamiętać, że nie każda kategoria będzie tą właściwą dla nas. Chociaż wszyscy jesteśmy ludźmi, każdy z nas jest inny i posiadamy zupełnie inny zestaw mocnych stron, zebranych w różnych proporcjach. Warto zatem szukać swojej wyjątkowej drogi i skupić się na tym, aby zamiast być lepszym od jakiejś osoby, wciąż rozwijać siebie!
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!
Reklama