Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:59
Reklama KD Market

Wciąż wierzę w świętego Mikołaja

Wciąż wierzę w świętego Mikołaja
Hahaha, przecież nawet moje dziecko już nie wierzy w Mikołaja… A kiedy już przestaniesz się śmiać, możemy przejść do rzeczy. Wiara bowiem to dość skomplikowany temat, przede wszystkim dlatego, że dość trudno ją udowodnić. Można wierzyć i próbować usilnie przekonywać do tego innych, a można też wierzyć i żyć sobie spokojnie, zgodnie z własnymi przekonaniami, dając w ten sposób najlepsze świadectwo swojej wiary. Ja nie zamierzam Cię przekonywać do wiary w św. Mikołaja, jednocześnie jestem świadoma, że zbliżające się święta pobudzają dziecięcą wyobraźnię i może wrócić pytanie o człowieka roznoszącego prezenty. Który jest prawdziwy? Święty Mikołaj to jeden z podstawowych symboli świąt Bożego Narodzenia. W grudniu, przeżywaliśmy do tej pory prawdziwe ich oblężenie. Niemal w każdym centrum handlowym, gdzie wybieraliśmy się na zakupy, mogliśmy przy okazji spotkać przynajmniej jednego. Dodatkowo w telewizji, gazetach, Internecie. Święty Mikołaj wyskakiwał nawet z lodówki, a i w tym roku myślę, że sobie poradzi i dotrze do nas swoimi kanałami, to znaczy kominami. Taki natłok Mikołajów może budzić zdziwienie, a jednocześnie rodzaj buntu w sercach co niektórych przedszkolaków, które nie chcą wierzyć w przebierańca w czerwonym płaszczu i drążą temat w poszukiwaniu prawdy o dostarczaniu prezentów. Z pewną pomocą może wtedy przyjść Mikołaj z Laponii, choć to już bardziej atrakcja turystyczna Norwegii, niż prawdziwy darczyńca obdarowujący w ciągu jednej nocy dzieci na całym świecie. Tradycja i jej podtrzymywanie Warto jednak pamiętać o tym, że święty Mikołaj to dopiero od niedawna uśmiechnięty, siwy pan z białą brodą i dużym brzuchem. Jego historia sięga natomiast o wiele, wiele wcześniej, bo aż do przełomu III i IV wieku naszej ery. Wtedy właśnie, na terenie obecnej Turcji (w Mirze) żył biskup Mikołaj, który zasłynął między innymi swą pomocą dla ludzi biednych i w potrzebie. Wierzę głęboko, że pamięć o nim przetrwała przede wszystkim dlatego, że mamy w sobie, jako ludzie, potrzebę czynienia i doświadczania dobra. To prawdopodobnie ta właśnie tradycja rozsyłania i dzielenia się z innymi dobrem buduje tak niesamowitą magię świąt Bożego Narodzenia. Ludzie pojawiają się i odchodzą, nie mamy na to żadnego wpływu, ale każdy zostawia coś po sobie. Czasem są to wspomnienia wyjątkowych chwil w sercach jego najbliższych, innym razem ideały, które inni niosą w świat i podtrzymywane są przez wieki. Elfy są wśród nas Kiedy mój syn zobaczył tytuł tego artykułu, spojrzał na mnie z dużym zdziwieniem. Nikt z rodziny nigdy się nie przebierał w strój Mikołaja, aby zaskoczyć dzieci niespodziewaną wizytą w wieczór wigilijny. Nigdy nam nie zależało, aby podtrzymywać w maluchach wiarę w konkretną, ale całkiem nieznaną postać, która przynosi im podarki. Zawsze jednak chcieliśmy, aby dzieci wierzyły w dobro i sens jego czynienia, na co dzień i od święta. Nadchodzące święta jednak są do tego wyjątkową okazją. W tym czasie wszyscy bowiem, możemy stać się pomocnikami świętego Mikołaja, takimi Elfami, które będą przygotowywać prezenty, ale również siebie i swoje otoczenie na ten piękny czas. To właśnie ta idea popycha nas co roku do udziału w Szlachetnej paczce, czyli pomocy materialnej dla najbardziej potrzebujących rodzin, bo magia świąt ukrywa się często w uśmiechu lub łzach wzruszenia obdarowanych i obdarowujących. Lek na trudny czas Tak sobie myślę, że przyszło nam żyć w naprawdę ciekawych czasach i potrzebujemy dużo siły, ale również spokoju, aby przezwyciężyć kryzysy, które nas dotykają. Teraz jak nigdy przyda nam się spokój, aby z pewnym dystansem spojrzeć na to, co dookoła i dostrzec realne wydarzenia bez dodatku naszych emocji. Być może właśnie nadchodzące święta i ten czas tuż przed nimi, stanie się okazją do pewnego wyciszenia. Bez szalonej gonitwy po sklepach, bardziej w domu i rodzinnie, dostaniemy szansę odnalezienia tego, czego najbardziej potrzebujemy. Zachęcam Was, Drodzy Rodzice, aby skorzystać z tej możliwości i zamiast walczyć z rzeczywistością, która wciąż jest nie taka, jak być powinna, wziąć przykład z dzieci i spojrzeć z ciekawością na to, co może się wydarzyć. To właśnie wtedy przychodzi najlepszy czas, aby zaczęło rosnąć w nas dobro, którym możemy się dzielić z innymi. Być może również w Was obudzi się wiara w św. Mikołaja… A może wciąż wierzycie? Iwona Kozłowska jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy. Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…” Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń. Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama