Liczba śmiertelnych ofiar strzelanin w Chicago przekroczyła już 500 od początku roku – wynika z najnowszych policyjnych statystyk opublikowanych wraz z końcem sierpnia. Jak na razie to najbardziej krwawy rok w Chicago od 2016 r.
Według policyjnych statystyk, do końca sierpnia zanotowano w Chicago 503 zabójstwa, podczas gdy w całym 2019 roku było ich 333. Jeżeli ten trend się utrzyma, rok 2020 w Chicago będzie najkrwawszym od 2016 r.
63 morderstwa dokonane w Wietrznym Mieście w sierpniu to jednak znaczny, bo aż 45-procentowy spadek w porównaniu z rekordowym lipcem, kiedy od strzałów zginęło 105 osób. O 15 proc. spadła również, według policji, liczba strzelanin.
Wśród najnowszych ofiar śmiertelnych jest 31-letni Devon Welsh, który zginął w niedzielę po południu, gdy ktoś otworzył ogień do osób spożywających posiłek w restauracji Lumes Pancake House w dzielnicy Morgan Park na południowym krańcu Chicago.
Liczba postrzelonych i rannych funkcjonariuszy chicagowskiej policji jest najwyższa od dwóch lat i wynosi do końca sierpnia 51, w porównaniu z 15 postrzelonymi policjantami w całym zeszłym roku.
Policja podkreśla, że mimo niespokojnego lata ogólna liczba przestępstw – do której zalicza się rabunki, włamania, kradzieże samochodów i napaści seksualne – spadła o 9 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem.
Do spadku przestępczości, zdaniem szefa policji Davida Browna, przyczyniły się programy miejskie kładące nacisk na współpracę z mieszkańcami, liderami lokalnych społeczności, właścicielami biznesów, miejscowymi agencjami itp.
(jm)
Reklama